W środku nocy zaprosiłem do mojej izdebki Boga Ojca z Panem Jezusem i Duchem Św. oraz św. Józefa z Matką Pana Jezusa, św. Michała Archanioła i świętych, którzy mi towarzyszą. Przypomniały się moje prośby do s. Faustyny i b. Alberta o podziękowanie Bogu za otrzymywane łaski.

    Wczoraj wołałem za nienawidzących mnie i prześladujących, a teraz demon podsunął nienawiść do nich, a mamy wybaczyć nawet 77 razy. Trudno jest rozpoznać kuszenie, bo wypływa niby z naszego serca. Znajdź się na miejscu człowieka normalnego...

   Dodatkowo rano trwała demoniczna niechęć do Mszy św.! Przebudziło mnie natchnienie, bo sprawdziłem, że dzisiaj jest wspomnienie żołnierzy niezłomnych. Pod figurą św. Józefa z Dzieciątkiem zapaliliśmy lampkę (ten miesiąc jest ogłoszony jego kultem).

    Na Mszy św. porannej dalej trwał atak demona z falami napływającej nienawiści do tych, którzy mnie prześladują. Nie pokonasz upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji.

    Od Ołtarza św. popłynęło Słowo:

Proroka Daniela (Dn 9) do Boga Ojca przyznające, że naród wybrany zszedł na manowce. „U Ciebie, Panie, sprawiedliwość, a u nas wstyd na twarzach (…) królów, u naszych przywódców i u naszych ojców, bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie”.

Psalmisty (Ps 79): Nie czyń nam, Panie, według naszych grzechów (…) bo bardzo jesteśmy słabi (…) wyzwól i odpuść nam grzechy przez wzgląd na swoje imię”...

Pana Jezusa w Ew (Łk 6. 36-38): „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone”.

    Dopiero Eucharystia odmieniła moją duszę. Przewijała się w ustach do przodu (jak lubię), ułożyła w łódź i zwinęła na pół. Po połknięciu tego Cudu Ostatniego musiałem ciężko wzdychać, ciało zesłabło i stało się śpiące. Podczas wychodzenia skierowałem się ku obrazowi Trójcy Świętej, gdzie przeżegnałem się.

   Dodatkowo Anioł przypomniał mi o zapaleniu lampki pod krzyżem. Jakże piękny jest dzień, który płynie w prowadzeniu przez Boga Ojca przy szaleństwie demona.

    Wróciłem na nabożeństwo do św. Józefa, gdzie podczas litanii przed Monstrancją wołałem za żołnierzy niezłomnych i dusze takich. Pozostałem na drugiej Mszy św. bo jedni ich przemilczają (TVN), a inni przypominają ich czyny, obwieszają medalami żyjących i składają wieńce na ich pomnikach,

   Te wyrazy pamięci nie mają żadnej duchowości, bo może ich wesprzeć tylko ofiarowana Msza św. z Eucharystią. Mamy wybudowaną Świątynię Opatrzności Bożej, ale władza nie zamawia tam nabożeństw, a każdy pamięta pięknie przebiegające procesje w Warszawie z "obrazem" Lecha Kaczyńskiego.

    Ponowna Eucharystia sprawiła radość z duchowego przebiegu tego dnia, który chciał zakłócić demon. Po powrocie do domu z TVP Historia popłynie program: „Żołnierze wyklęci” (17.50 - 19.00). 

   Przywódcy Polskiego Państwa Podziemnego zostali zwabieni na rozmowy do willi w Pruszkowie, gdzie była komórka NKWD i w liczbie szesnastu zostali potajemnie wywiezienie do Moskwy, gdzie w czerwcu 1945 roku zostali skazani na śmierć.

   Tak postępuje dotychczas czerwona zaraza: wszelkiej maści lisy i dworaki, którzy kłamią nawet jak śpią. Przy tym uważają, że dla duszy ma jakiś sens leżenie przez Wojciecha Jaruzelskiego na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach...blisko swoich ofiar.

   Podobno wyspowiadał się u partyjnego kapłana Adama Bonieckiego. Ostatni będą pierwszymi, ale nie obejmuje to specjalnie czekających na ten moment...ze służalczego strachu przed mocodawcami.

    Dlaczego ludzkość lekceważy siły ciemności i nawet przez chwilkę nie zastanowi się: co jest z nami po śmierci?

                                                                                                      APeeL