Od 3.00 pisałem świadectwa wiary, a po wyjściu na nabożeństwo roratnie serce zalała radość i poczucie, że uczyniłem to dla Boga. Ktoś, kto czyta dziennik nie zdaje sobie sprawy z tego, że ja sam z siebie nic nie mogę, a zapis przeżyć wymaga odpowiedniego natchnienia i mocy.
Jakże pasują w tym momencie słowa Ps 33 Sławcie Pana na cytrze, grajcie Mu na harfie o dziesięciu strunach. Śpiewajcie Mu pieśń nową, pełnym głosem śpiewajcie Mu wdzięcznie.
Matka Pana Jezusa poszła do Elżbiety w której poruszyło się dzieciątko, a Duch Święty powiedział przez nią: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. Łk 1,39-45
Napłynęła scena z wizji Marii Valtorty w której Matka Boża uklękła przed Swoim Synem i prosiła Go o błogosławieństwo, a moją duszę zalało uniesienie, które pogłębiały płonące gromnice. W sercu pojawił się pokój i moc. To jest nieprzekazywalne, bo jak opisać poczucie mocy Bożej?
Św. Hostia pękła i w kawałku oderwała się. To zapowiedź cierpienia, które sprawdziło się, bo dalej będę pisał do senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. Pan ukazał mi dwulicowość przedstawicieli naszej władzy, którzy udają katolików, a nawet uczestniczą w Mszach świętych.
Podczas tego wysiłku z radia płynęły moje ulubione piosenki, a Demis Roussos śpiewał Goodbye my love, która wywołała miłosną tęsknotę za Panem Jezusem: Proszę, nie płacz, bo serce mi pęknie. Nie będę nigdy za daleko. Zawsze będę ci wierny. Spójrz na gwiazdy na niebie ponad nami. To dało odczucie, że Pan jest ze mną i czeka na mój powrót do Domu Ojca...
Wyszedłem, aby wysłać list i stwierdziłem, że w grudniu mamy wiosnę, a to przypomniało dzisiejsze czytanie (Pnp 2,8-14): Bo oto minęła już zima, deszcz ustał i przeszedł. Na ziemi widać już kwiaty, nadszedł czas przycinania winnic, i głos synogarlicy już słychać w naszej krainie. Drzewo figowe wydało zawiązki owoców i winne krzewy kwitnące już pachną.
Tam były słowa zakochanej dziewczyny, a moje serce zalała taka sama czysta miłość, ale do Boga! Cicho, bo Ukochany mój nadchodzi! Ukaż mi Swą Twarz pełną wdzięku i daj mi usłyszeć Swój słodki głos!
Nie mogłem odczytać intencji, a to świadczyło, że dotyczy chwały Boga. Potwierdzenie napłynęło w Wigilię, gdy przy Stajence Betlejemskiej wzrok przykuwał Anioł z napisem: Gloria in excelsis Deo...
Oto zdarzenia duchowe potwierdzające intencję:
1) z kościoła zabrałem piękne dwumiesięczniki „Polonia Christiana” wydawane przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej z art. dla mnie o celebracji Mszy świętej
2) kupiłem „Do Rzeczy”, gdzie był art. „W niebie nie ma demokracji”...wywiad z M.H. Brownem, amerykańskim dziennikarzem zajmującym się zjawiskami duchowymi i stanami bliskimi śmierci (nr 47/2013)
3) trafiłem na film o św. Patryku, Patronie Irlandii, który został porwany i tam pracował jako niewolnik, a po ucieczce otrzymał świecenia i polecenie w śnie, aby wrócił do Irlandii jako Apostoł
4) ze spotkanymi ludźmi rozmawiałem o potrzebie odczytania naszego powołania, a w zakładzie szewskim młodej dziewczynie opowiedziałem swój los z nieświadomym prowadzeniem przez Boga...mamy to wymodlić i u niej jest właśnie ten czas.
Wołałem do Boga za tych, którzy nie znają swojego powołania, bo zamiary Pana trwają na wieki, zamysły Jego serca przez pokolenia i wróciłem na wieczorną Msze św. w intencji wszystkich żyjących dla chwały na wysokości Bogu.
Ogarnij świat producentów komunikantów, kielichów, książeczek do nabożeństwa, pracujących w mass-mediach, walczących o wiarę w Sejmie i Senacie oraz modlących się całymi dniami jak moja żona... APEL