W śnie krążyłem bez celu po gabinetach w których poprzednio pracowałem i zostałem zaproszony na jakieś ważne spotkanie. Nie wróżyło to nic dobrego i sprawdzi się.

    Na Mszy św. roratniej znalazłem się przed Stajenką Betlejemską, a moją duszę zalało uniesienie. Nie zna tego człowiek cielesny, który w figurkach widzi figurki, a w tym obyczaju prymitywizm, a nawet szmirę. Taki człowiek nie czuje duchowo.

    Pojawiła się bliskość Dzieciątka Jezus, które poprosiłem o wstawiennictwo, aby otworzyło się serce chociaż jednego mojego prześladowcy! To wielka próba od Boga dla kolegów - katolików, którzy stanęli po stronie lekarza barbarzyńcy, bo diabeł dysponuje wielką mocą.

    Myśl uciekła do Mędrców, którzy w wizji Marii Valtorty przybyli z różnych stron, aby „powitać Maleńkiego”, a dary które zostawili posłużyły do zabezpieczenie bytu św. Rodziny w czasie  ucieczki i pobytu w Egipcie. To napłynęło jako łaska i zadziwiło mnie samego.

    Bardzo poruszyły mnie słowa Ps 24 o tych, którzy wstąpią „na górę Pana” i staną „w Jego świętym miejscu”. To będą ludzie nieskalanych rąk i czystego serca, który nie skłaniają swej duszy ku marnościom i nie przysięgają fałszywie.

   Kapłan zapytał dlaczego nie chcemy przyjść do Dzieciątka, tak jak Ono przyszło do nas. Św. Hostia sprawiła pokój i słodycz, a cichość zalała serce. Jak żyją ludzie bez Boga? Podczas powrotu do domu zauważyłem trzy czarno-białe gołębie, które przeleciały nad jezdnią, ale z przewagą koloru czarnego. 

    Około 9.00 zauważyłem pijanego sąsiada, który  wchodził do swojego mieszkania po moim balkonie. Nie zareagował na uwagę, a po wejściu na piętro jego niewiasta, matka niemowlęcia zaczęła głośno  krzyczeć.

    W klatce jest 10 mieszkań, a w pięciu mieszkają samotne panie. Pobiegłem z interwencją, a on całą agresję skierował na mnie, naubliżał mi i groził pobiciem. Wezwałem policję i w ten sposób straciliśmy pokój tak potrzebny przed świętami. 

    Smutek, łzy w oczach żony i podenerwowanie w wielu rodzinach. Poprzednią Wigilię zepsuł nam Zakład Wodociągów, bo podczas nieudolnej wymieniany licznika na wodę dla całego bloku zepsuli nam piecyk gazowy.

    Szatan nie lubi tego świętego czasu, bo przypominana początek jego klęski. Wigilię zawsze tępili jego wysłannicy: faszyści i bolszewicy. Szatan nie lubi też mojej rodziny i napuszcza na nas sąsiadów. Kiedyś w furii wpadła znajoma z mężem, bo za garażami położyłem kilka uciętych gałązek.

    Nie wiem dlaczego powstała taka sytuacja...może ktoś modli się za tych młodych ludzi? Napisałem informację, którą rano przekazałem administracji spółdzielni mieszkaniowej z powiadomieniem policji.

    Pokój zalał serce, a to znak działania zgodnego z wolą Boga. W moim życiu też tak było, a nikt nie interweniował i wiele razy mogłem stracić zdrowie, a nawet życie.

     W ręku znalazły się słowa Pana Jezusa skierowane do mnie przez V. Ryden: mam wzrastać w doświadczeniach śmiertelnego ciała, ale moja dusza nie zostanie tknięta! W chwilach pomyślnych i trudnych trzeba trwać w modlitewnej łączności z Bogiem Ojcem i mieć pewność, że nigdy nie będziemy opuszczeni!   

    Jak odczytałem intencję? Sen wskazywał, że czeka mnie irytacja, a to stan psychiczny, w którym człowiek łatwo wpada w złość z powodu niezadowolenia z czegoś, przykrej sytuacji lub zmęczenia.

     Napływało, abym pomodlił się: zawołałem do św. Michała Archanioła, a ukoiła litania do Dzieciątka Jezus oraz do Boga Ojca. Nawet spełniło się pocieszenie płaczącej żony, bo przybył ojczym tego młodego człowieka i przepraszał. Ten zły czas został przez Pana Jezusa zamieniony na dobro...                                                                                                        APEL