Rano dyskutowaliśmy z żoną o archeologu, który swoimi „badaniami” udowodnił, że fakty opisane w Biblii nie mają potwierdzenia archeologicznego! Z tego powodu porzucił wiarę chrześcijańską. Zobacz do czego prowadzi wiedza i mądrość ludzka. Przy pomocy prawdy ziemskiej szukał Prawdy Bożej!

   Wróciliśmy do grzechu w małżeństwie, a ja mówię: Pan jest dobry, bo dał mi ciebie na pocieszenie, ku pomocy i uciesze także seksualnej. Mówiłem jej wprost z serca do serca. Czy to jest dobry moment na chwalenie Boga? Czyń to w każdej chwili, gdy cieszysz lub smucisz!

   Normalny człowiek nie pojmie tego! Na chwileczkę przysnąłem, a w świetle okna ujrzałem jakaś oranżerię religijną: obrazy, figurki i świece. Rozmawiałem też z lekarzem na dyżurze w pogotowiu.

   W przychodni trwał codzienny znój. Przeciętni ludzie nie mają nawet zwykłego światła, pokory, cierpliwości, chęci przebaczenia i współczucia…

- Mąż pani bardzo cierpi, kocha inną, ale jest z panią...wg naszej religii dany pani na dobre i złe, musi pani wytrzymać, nie wolno go napastować, szerzyć zła, trzeba objąć go współczuciem i miłością, bo on wróci...on jest pani!

- Jako wierząca, starsza pani wątpi pani w nasze dalsze istnienie?

   „Dzięki Ci Jezu, że mogę nauczać w Twoim Imieniu!” Na wizycie u ubogiej kobiety stwierdziłem, że stoi tam „oranżeria religijna" z mojego snu. Na odchodne otrzymałem (jako zapłatę) dwa maleńkie czerwone pomidorki, które wyrosły z ziemi zebranej w lesie.

   Natomiast rodzina innych biednych obdarzyła mnie jajkami z „żółtymi żółtkami”! - Tak, tak...doktór musi jeść ciasto z „żółtego żółtka”, bo wówczas pewniejsza jest miażdżyc. Tak zażartowałem, ale po wyjściu zrozumiałem, że nie wolno obrażać biednych ludzi! Trzeba brać od nich coś za dwa złote, cieszyć się z tego i dziękować! Ci ludzie przynoszą coś najdroższego...z całego serca, nigdy dla przekupstwa. Tak jak biedna niewiasta wrzucająca pieniążek w Świątyni.

   Wypiłem piwo, czekam na dyżur, chwilka wytchnienia „na legowisku”. Nagle serce zlała tęskna miłość do Boga Ojca:

„Dobry jest Pan...nawet, gdy karze.

Dobry w utrapieniach i w darach.

Dobry w dzień i dobry w nocy!”

   To napływało w błyskach, nawet niemożliwych do zapisania. Na chwilkę głęboko zasnąłem, ale zerwałem się i usiadłem z powodu „ujrzenia” pięknego Wizerunku Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Chwilka ciszy i wytchnienia: „nie będziesz miał łatwego życia, gdy zapragniesz zostać człowiekiem!” Moja refleksja:

„Nie przeminiesz, gdy zostaniesz powołany

i poczujesz dotknięcie płomienistego palca i Ducha przemiany.

Nie przeminiesz, gdy Światło uświęci Cię i wyda Słowo.

Wszystko porzucisz, bo cisza skusi,

a dobry uczynek stanie się celem

dającym sercu pokój”.

    Teraz jestem w smutnym budynku z dziećmi ciężko uszkodzonymi. W głównym holu jest piękne pomieszczenie...dla Matki Boskiej Fatimskiej. Tam zarazem jest jakiś bałwochwalczy kąt (misie, podświetlany kominek, coś głupiego). Głośno i z siłą stwierdziłem, że tak duża figura powinna stać na zewnątrz! Przyjeżdża ktoś z rodziny, gdzie ma szukać siły?

    Późny wieczór, czytam o faktach poprzedzających śmierć Jana Chrzciciela! W więzieniu nic nie jadł, a straż była pełna szacunku: „Jezu, Jezu, Jezu!"

                                                                                                            APeeL