„Światło wschodzi dla sprawiedliwego

 i radość dla ludzi prawego serca”. Ps 97

     Przed snem czytałem słowa Pana Jezusa do Marii Valtorty o zaniku wiary Jerozolimie, gdzie wiele rzeczy tego świata zaćmiło umysły ludzkie, które przestały dostrzegać Światłość.

    Dzisiaj jest to samo, bo właśnie w studiu „Bez ograniczeń” Super Stacji rozpoczęto dyskusję nad nauczaniem religii w szkole. Zaraz za nimi w bratniej TVN zorganizowano kłótnię Andrzeja Jaworskiego z opętaną intelektualnie Joanną Senyszynową. Nie poradzisz takiej...nawet „Stokrotka” się pogubiła. 

    Tuż po przebudzeniu zawołałem: „Pobłogosław i strzeż mnie Boże. Rozpromień nade mną Swoje Oblicze i obdarz mnie pokojem”. Teraz tak czynię i dodaję różne słowa wielbiące Boga i Pana Jezusa. Wyszedłem na ostatnią Mszę św. poranną nucąc pieśń kościelną.

    Wzrok zatrzymała automatycznie zamykająca się brama domu bogacza, którego kilka razy zapraszałem do kościoła. Spotkałem też zdenerwowaną niewiastę, bo firma instalująca  s o l a r y  łamie umowę.

   Przykro mi, bo kościelny nadal szwenda się w najświętszym miejscu na ziemi, gdzie przebywa Sam Bóg bez komży i nie nalewa wody święconej, a proboszcz na to nie reaguje. Bezsilność zalała serce, bo nawet w swoim kościele czuję się jak intruz.

    Św. Paweł błagał, abyśmy  stawali się coraz doskonalsi, albowiem „wolą Bożą jest” nasze uświęcenie, bo „Nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do świętości”. 1 Tes 4

    Pan Jezus mówił o królestwie niebieskim na które mamy oczekiwać w świetle wiary...jak roztropne panny z zapalonymi lampami na oblubieńca. „Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny". Inaczej nie dostaniesz się na ucztę weselną, bo drzwi zamkną. Nic nie da późniejszy krzyk. Mt 25, 1-13  

    Eucharystia dała poczucie rozłąki z Niebem i wracałem w wielkim pokoju nucąc tęskną melodię. Trwałem w ciszy z Bogiem, a z włączonej kasety popłynęły słowa kapłana:

    „Ciało człowieka jest mieszkaniem naszej duszy. My bardzo martwimy się o zdrowie ciała, ale całkiem zapominamy, że nasza dusza też może chorować z powodu oddalenia od Boga. Wielu nie chce paść na kolana przed Panem, oddać Mu hołd i adorować Go. Trzeba o wszystko prosić i nie zapominać o Zbawcy”.

    Na spacerze odczytałem intencję i odmówiłem część mojej modlitwy. Dzisiaj, w ramach intencji mam niechęć do wszelkie pracy duchowej. Sąsiadka katoliczka napadła na żonę i powiedziała, że „siedem razy lata do kościoła”. Poprosiłem Boga, aby dał jej pragnienie „takiego latania”, a wystarczy trochę strachu przed śmiercią.

   Wyszedłem godzinę wcześniej na Msze św. wieczorną i podczas odmawiania drogi krzyżowej oraz św. Agonii Pana Jezusa z mojej modlitwy...wołałem "dziesiątkami". Jak Pan Bóg to wszystko układa, bo w oczekiwaniu na nabożeństwo wzrok zatrzymał samochód w którym nie wyłączono świateł...migał ostrzegawczo, ale akumulator wyraźnie słabł.

    Napłynęła bliskość Boga. Nagle ujrzałem, że Pana Jezusa skazano na śmierć, którą przyjął i ja mam uczynić tak samo (zabójstwo duchowe). Biły dzwony kościelne, a właśnie wypadło  Podniesienie Pana Jezusa na krzyżu. Jakim językiem przekazać moje „umieranie” podczas tego wołania modlitewnego.

    Poprosiłem Matkę o wysłanie Aniołów do kolegów lekarzy, którzy utracili Światło wiary i trwają w ciemności. W miesięczniku „Puls”, który musi kupować każdy lekarz głosi się chwałę masonerii, a członkinię loży nazywa czcigodną!    

    Jakby na znak w łazience przepaliła się żarówka oraz nie włączyły się lampy przy bloku dając egipskie ciemności. Proszę Cię wróć do Światłości z jutrzejszym pianiem koguta...                                                                                                                                             APEL