Dzisiaj miałem wiele pracy z przygotowywaniem do przepisywania dziennika...chyba nie zdążę do śmierci, a szkoda, bo wiele świadectw jest ciekawych także dla mnie (duchowość przeplatana sprawami życia).

   Tuż przed wyjazdem na uroczystość związaną z Wielką Sobotą (19.30 – 22.30)...z natchnienia wszedłem na blog prof. Jana Hartmana, gdzie stwierdziłem, że napadający na mnie przeniósł z dziennika wczorajszy zapis: za wrogów Pana Jezusa.

   W środku wcisnął swój długi bełkot pod moim nickiem: „Doczekaliście się więc niedowiarki, ateiści i inni bezbożnicy i heretycy” (sugerował, że jestem wrogiem takich i robił ze mnie głupiego). Później cytował komentarze obrażające Boga i ludzi: „Wszyscy cierpimy za grzechy Chrystusa, a katolicy dodatkowo cierpią na debilizm. Religia powstała, gdy pierwszy oszust spotkał pierwszego głupca”.

    Dałem tam komentarz: „Nasłany na mnie brat Kain, który podpisuje się moim nickiem (…) wygląda, że jest wyćwiczony do bójek w ciemnej bramie. Wielu jest takich Polaków. Z budową naszego Państwa zapoznałem się podczas napadu przez własną Izbę Lekarską. Sam zobacz, co uczynił kolega psychiatra https://radiomaryja.pl/informacje/sad-okregowy-w-gdansku-trojanowscy-zniewazeni/

   Moja prośba o poskromienie kolegi lekarza sprawiła uznanie mnie za chorego psychicznie (mistyka jest podobna do psychozy). W tym czasie wierchuszka OIL w W-wie uczestniczyła w Mszach świętych z całowaniem w białych rękawiczkach sztandaru izbowego z napisem „Primum non nocere”. Nie przebijesz ich”…

    Zarazem podziękowałem mu za pomoc w odczycie dzisiejszej intencji modlitewnej, która będzie także za niego. Nawet specjalne będę wołał, aby otrzymał jakiś znak, bo sam pcha się na śmierć i to wieczną (duszy)!

   Podczas litanii do Matki Bożej wołałem; „módl się za nimi” i odmówiłem moją godzinną modlitwę. W tym czasie napływały obrazy: Egipcjan traktujących Żydów jako niewolników, a później Hitler dokonujący ich eksterminacji, ludobójcy wszelkiego typu, obecne zajęcie Krymu oraz zatrucie Nawalnego (teraz budzą go, co godzinę sprawdzając czy nie uciekł). Tę metodę stosowała po wojnie nasza bezpieka: „więzień nie spać!”

   Dalej zamach w Smoleńsku, bandycki napad na mnie przez samorząd lekarski, skopiowanie w mojej obecności zawartości komputera, w telewizji pokazano złodzieja udającego oficera służb specjalnych oraz grabarza, który dokładał do świeżych grobów trupy zamordowanych Ukrainek (zwabianych wpierw do domów schadzek).

    Jeszcze czyściciele kamienic, aborterzy i dokonujący eutanazji, zamykający drogę, nękający bez powodu mieszkańców kamienicy. To nie ma końca i każdy wie o co chodzi.

    Dziękowałem Bogu Ojcu za wszystko, a zarazem prosiłem o przyjęcie ode mnie tego dnia z Mszą św. i Eucharystią. Błagałem o przemienienie objętych intencją ze szczególnym uwzględnieniem napadających na mnie.

   Poprosiłem o danie im prób, które sprawią ich przemianę. Jesteś bardzo ważny, masz satysfakcję z napadania na innego, a tu nagłe cierpienie. Bóg ma nieskończony repertuar...tak jak ojciec ziemski w stosunku do swoich dzieci. Ci, którzy uznają, że Tam Nic Nie Ma dowiedzą się wszystkiego, ale będzie za późno. Zrozum zarazem moje cierpienie widzącego idących na zgubę…

                                                                                                                       APeeL

 

Aktualnie przepisane...

01.09.1990(s) Pobłogosław Jezu...

    Po północy zaczynam nowy miesiąc życia, a lubię czynić to z modlitwą. Zawołałem: „Jezu mój, Jezu - widzę Twoją Mękę, właśnie teraz mam świadomość, co czułeś, gdy szedłem na zagładę. Nie mogę w pełni wniknąć w Twoje Litościwe Serce, ale Ty, Jezu wiesz kim jestem. Spraw, aby głosił Twoje Miłosierdzie nie dla mojej chwały, ale dla świadectwa”...

   Przepisuję to 3 kwietnia 2021 r. w Wielką Sobotę, a właśnie z radia Maryja płynie koronka do Miłosierdzia Bożego. To wszystko jest niby przypadkowe. Po wyjściu do pracy poprosiłem Zbawiciela o błogosławieństwo...na początek tego miesiąca.

    Zdziwiłem się, bo obecnie rzadko to czynię, a właśnie w tej chwilce kapłan powiedział „Niech was Bóg błogosławi”. Obecnie często proszę Ducha Świętego o pomoc w pisaniu dziennika...

    Rano wróciło wczorajsze zapytanie:

„Cóż Jezu możesz mi powiedzieć?

Ty, bez słowa otwierasz Swoje Ramiona i przytulasz do Serca

Wiem, że Jesteś przy mnie”...

   Żadnym słowem nie można wyrazić tęsknej miłości do Boga. Teraz na dyżurze w pogotowiu jedziemy z porodem, a ja w czasie czytam „Dzieje Jezusa Chrystusa”. W moim sercu pojawił się domek w którym mieszkał Pan Jezu...wyobraź sobie, że mógłbyś tam trafić. Przepisuję to i płaczę.

    Zważ jakie pragnienia ma mistyk świecki na tle gwiazd ziemskich (Wiśniewski, dziadek z czerwonymi włosami chce mieć szóste dziecko). Duszę zalała tęsknota za Panem Jezusem i w smutku chciałbym powiedzieć rodzącej, że przy jej porodzie będzie stała Matka Boża i Jezus...wprost widzę ich radość! Przecież młoda Matka Boża, brzemienna w cudowny sposób też tak „rodziła”...tylko, że w stajence wśród śpiewu zastępów aniołów!

   Po latach przeczytam wizję Marii Valtorty („Poemat Boga-Człowieka”): wszystko odbyło się w stajence w Betlejem, ale nie było ludzkiego porodu. Matka Boża wyszła nagle z Dzieciątkiem do Józefa...w otoczeniu Aniołów i śpiewie chórów niebieskich. Usiadłem na tylnym siedzeniu płacząc.

    Dodatkowo źle się czułem ze względu na zmiana pogody (wyż), a wówczas mam zawroty i bóle głowy. Około g. 18.00 napłynęła łączność z żoną...zacząłem odmawiać za nią „Ojcze nasz” dziękując Bogu za ten dar. W naszej ojczyźnie żyje 50 tys. rodaków ze sztucznym odbytem. Masz prawidłowe urządzenie i nigdy nie dziękujesz...bo za co?

   Teraz pędzimy karetką w ciemności, błyskają reflektory mijanych samochodów, słychać radiotelefon, a ja w tym czasie wołam: „Dziękuję, Ci Panie Jezu za dar modlitwy...za to, że byłeś przy mnie w moich upadkach Proszę Cię Matko Boża Cudownego Medalika bądź przy żonie w jej smutkach, a mnie daj siłę, abym nigdy nie opuścił Boga Ojca”.

    Zawołałem też: „Panie Jezu uchroń matki pragnące zabić dzieci w swoim łonie...niech ujrzą, że jest to bestialskie morderstwo. To wchodzenie z narzędziami zbrodni - przez tego, któremu dałeś biały fartuch - do Sanktuarium Życia!

   Napłynęły obrazy tej zbrodni, które spotykałem z racji bycia lekarzem. Oto ginekolog z anestezjologiem-kobietą zabijają dzieciątka w piwnicy. Kobiety często czekają, a później takie morderstwo jest coraz droższe.

    Jedna odeszła, bo nie starczyło jej pieniędzy. Dlatego teraz błagam Pana Jezusa, aby przeszkadzał w tym procederze. Ja wówczas nie miałem obecnego Światła i nie mogłem ujrzeć zła! Nie mógłbym stać się żarliwym obrońcą życia nienarodzonych.

    Kolega dyżurny był zmęczony i zrezygnowany...tłumaczyłem mu z mocą jak wielki sens ma nasze życie. Nie wiemy dlaczego tuaj jesteśmy, ale każda chwila dokąd trwa Miłosierdzie Boże to wielka szansa dla każdego z nas. Nie wolno zaprzepaścić śmierci, bo to moment naszego powrotu do Boga Ojca. Do tego powrotu trzeba się przygotować…

                                                                                                         APeeL

02.09.1990(n) Żyj godnie, boś Synem Bożym...

Po dniach duchowych szatan uderza z całą mocą...właśnie podsunął mi seksualno-sadystyczny film. Nie planowałem go, ale obudziło mnie „przebicie nogi gwoździem”. Zawołałem: „Ojcze nasz przebacz, tym co kręcą takie filmy, przebacz aktorkom, które w nim się rozbierają!”

   Czekałem na zmiennika w samochodzie słuchając muzyki gitarowej. W tym czasie przeczytałem zdanie: „żyj godnie, ponieważ jesteś Synem Bożym”! To wielka prawda, która nie dociera do ludzkości, a w życiu i w śmierci trzeba chwalić Boga i Jego Syna Jezusa. Wielkim darem jest bycie człowiekiem: na wzór i podobieństwo Boże! Nie mogłem nadziwić się temu porannemu odkryciu.

    W domu, podczas wahania gdzie mamy być na Mszy św. napłynęło natchnienie, aby pojechać do pobliskiego klasztoru! Nawet żona zapytała jak to wymyśliłem? Jedziemy w ciszy, a ja przez całą drogę odmawiam (uczę się) wyznania wiary: „Wierzę w Boga”, gdzie są słowa: „On to dla nas i dla naszego zbawienia stał się człowiekiem”. Jakże to piękne, nawet dla nas „stałem się człowiekiem!”

   Tutaj - w tym klasztorze - wielu wróciło do Boga. Usiadłem w zakamarku Domu Pana, gdzie w półmroku wzdychaniem:

 „Och, Jezu, Jezu dziękuję Ci za ten dar!

 Kim ja jestem, że mnie wezwałeś i tak obdarzasz?

 Proszę Cię, Jezu daj mi siłę do pracy po urlopie, do cichości, skupienia i pokory...szczególnie proszę o  skupienie.

Dawco Wszelkich Łask - mój Jezu! Prawdziwy Pocieszycielu". 

   Po Komunii św. cały czas klęczałem z wołaniem: „przyjmij Jezu” z wymienianiem dusz zmarłych z rodziny. Nagle odczułem na czym polega skupienie i nasza małość...”ujrzałem” siebie we własnym sercu. To dziwne, ale tak to odebrałem. Sam jesteś malutki, ale twoje serce obejmuje ciebie całego! Dziwne...

    Dom, radość w oczach żony, imieninowy szampan. Na ten czas wpada syn i atakuje nas za wiarę! Zobacz demonizm (on nie wie, że w tym momencie jest tylko narzędziem). Mówię mu, aby nie żartował i nie szydził z Jezusa. Na lekcji religii niech zanotuje to, co mu się nie podoba...niech przyjdzie z tym do mnie! „Żyj godnie, boś Synem Bożym”...

                                                                                                          APeeL