W nocy popłynie spóźniony "Anioł Pański": szkoda, że nie odmówiłem tej modlitwie w czasie transportu (w nocy), gdy jechałem do porodu. Prosiłem Pana Jezusa o pomoc, ponieważ rodząca miała ostre bóle z krwawieniem (łożysko przodujące?). Pędziliśmy 140 km na godzinę, a w drodze powrotnej odmawiałem część radosną, która bardzo pasowała.

   Po kolacji mówiłem do kolegi dyżurnego o Ojcu Prawdziwym...wskazałem, że mam łaskę wiary i wiem że Ojciec Jest. Kolega nie rozumiał różnicy w słowach: wierzyć a wiedzieć! Wyjaśniłem to na sierocińcu, gdzie są dzieci, które wierzą, że mają rodziców i całkowicie pewne sieroty, że nie mają.

   Serce kolegi było całkowicie zamknięte na nadprzyrodzoność, istnienie Królestwa Bożego i fakt naszego pobytu tutaj...jako buntowników muszących odpokutować grzech pierworodny. Wielu przeklina swoje matki, a ilu dalej buntuje się i złorzeczy Bogu Ojcu!

   Na ten czas padło słowo z „Prawdziwego życia w Bogu”: „j e s t e m”. To przecież mówiłem o Bogu Jahwe czyli „Ja Jestem”. Pan Jezus dodał: „Nie mów, że jestem zbyt daleko, aby kochać, ponieważ właśnie w tym momencie Moje Oczy spoczywają na tobie ze szczególna czułością”...

   Popłynie moja modlitwa i to nie ustna, bo Pan Bóg nie potrzebuję „gadania do siebie”. W tamtym czasie odmawiałem cały różaniec, a zły często mylił części. Tak było tej nocy podczas wiezienia porodu. Wielką radość daje część chwalebna i radosna.

   Teraz popłynie Msza święta radiowa z Ewangelią o zagubionej owcy i wielkiej radości z jej odnalezienia, a faktycznie dotyczy to grzesznika, który się nawróci. Podczas pięknej melodii serce zalała miłość do żony. Ja wiem, że Matka Boża objęła nas swoją ochroną...wprost czuję Jej Obecność. Tak chciałbym podziękować za wszystko!

   Napłynęło natchnienie, aby trafić to Sanktuarium gdzie doznałem nawrócenia. W drodze kończyłem modlitwę różańcową, a tam trafiłem na oświetlony Ołtarz św. gdzie lud odmawiał właśnie tę modlitwę...skończyłem z nimi moją cząstkę!

   Wprost czułem, że "Matka Boża jest blisko mnie”. Nie wyjaśnię poczucia bliskości Matki, która przyniosła nam Zbawiciela! Zawołałem „zmiłuj się nad tym światem, nad braćmi i nad nami”. Bóg Ojciec zalewana mnie morzem łask i wciąż mnie zaskakuje, bo nie lubię wspólnego różańca, który odmawiam po „zawołanie przez Boga". Łzy zalewały oczy!

   Kapłan zaczął Mszę świętą słowami o miłosierdziu Boga Ojca. To właśnie mówiłem koledzy i to, że jesteśmy buntownikami – to nasza wina! Właśnie Izraelici buntują się w Księdze Wyjścia przeciw Jahwe, odlali złotego cielca! Psalmista wołał dzisiaj (Ps 103): On twoje życie ratuje od zguby, obdarza cię łaską i zmiłowaniem.

   Wyraźnie klaruje się intencja dotycząca naszego ocalenia z powrotem do Domu Ojca. Teraz bliski sercu święty Paweł mówi o Panu Jezusie, który przybył na świat zbawić grzeszników. Ja jestem pierwszym wśród nich. Wróciły obrazy z mojego życia z ostatecznym powrotem do Boga: właśnie tutaj w tym sanktuarium!

    Dziękuję za wszystko Mateczce Najświętszej i nagle zrozumiałem, że zostałem o c a l o n y! Bóg Ojciec ukazuje nam uszkodzenia ciała i tak okaleczone są nasze dusze.

   Kapłan mówił o alkoholiku, który ratuje teraz innych. Eucharystia dziękczynna oraz w intencji ocalonych (w sensie duchowym), którym nadal zagraża Szatan. Proszę o prowadzenie w zbawianiu. Jakże biedni są ci, którzy nie znają technik kuszenia demona. Przecież on działa cały czas niezmordowanie ("nigdy nie śpi").  Cały czas pragnie szkodzić.

   Wracałem zadowolony z pokojem w sercu. W ręku mam artykuł. "Górnicy ocaleni", a w piśmie żony  jest opisany przypadek zabójstwa: morderca nie zauważył, że ofiara żyje. Sprawiła to uwięzienie!

 Tak jesteś też z ocalaniem naszych dusz. Płynie koronka do Miłosierdzia Bożego - z zapaleniem lampki pod krzyżem Pana Jezusa - w tej intencji: oby ocaleni nie zwątpili. Jakże pięknie wyglądają kwiaty pod krzyżem Pana Jezusa. „Och! Jezu! Jakże chciałbym zapalić lampki pod wszystkimi Twoimi krzyżami!

   Właśnie ocalał sąsiad w moim wieku, oto dzieci odnalazły dokumenty kierowcy, a wzrok zatrzymywały uszkodzone drzewa: ścięte przy których wyrastają młode pędy, z zalewanymi ranami kory i zagojone oraz umierające po dużych ranach z powodu próchnicy i grzybicy. Przeszło godzinę trwała moja modlitwa za ocalonych i dusze takich.

    Z telewizji popłynie relacja o uratowaniu czterech górników spod zwaliska w kopalni „Nowy Wirek”...piaty zginął pod zwałami węgla. Wróciły obrazy obozów i zesłań z garstką powracających. Tak też jest z duszami wracającymi do Boga Ojca! W ręku znalazł się art. „Fotograf", który uczestniczył w eksterminacji naszego narodu. 

    Wieczorem będę świadkiem odsłonięcia pomnika „Poległych i Pomordowanych na wschodzie”. W tym czasie „patrzył Pan Jezus w koronie cierniowej, a ja płakałem podczas tej uroczystości, modlitw i przemówień. Moje serce rozumie to wszystko, ponieważ jesteśmy ofiarami tego systemu! Zawsze traktowany „jako obcy" i „niepewny", w tamtych czasach byłbym na liście proskrypcyjnej.

   Zrozum, że ja jestem poza moją Ojczyzną Prawdziwą. Ciężko wzdychałem wołając: „Jezu, Jezu!” Ile bólu przynosi każdy dzień mojego życia, a zaczął się do radości Bożej! Dodatkowo zapaliłem lampkę pod figurą Matki Bożej, a na końcu tego dnia podziękowałem za wszystko, a szczególnie za to, że mam Ojca Prawdziwego!

                                                                                                                      APeeL