Z uporem maniaka opisuję czas porannej decyzji dotyczącej zaproszenia na spotkanie z Panem Jezusem. Tuż przed wyjściem do kościoła napłynęło mylące natchnienie, aby pozostać, bo jestem niewyspany. Po owocach poznasz, co jest od demona, bo już po wejściu do świątyni na Mszę św. o 6.30 radość zalała serce z dziękczynieniem.

   Uwagę przykuły słowa faryzeusza, o imieniu Gamaliel, uczonego w Prawie i poważanego przez cały lud, który zabrał głos w Radzie (Dz 5,34-42). Dał przykłady pociągających lud, ale nie od Boga...ich struktury rozpadały się.

    Zalecił zwolnienie Apostołów, bo jeżeli „od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga (…) może się czasem okazać, że walczycie z Bogiem”. Od razu wiedziałem, że taka będzie przybliżona intencja modlitewna tego dnia. Eucharystia wirtualnie pękła (zapowiedź niewielkiego cierpienia, raczej duchowego).

    Po powrocie do domu napisałem komentarz (może nie dadzą) na blogu prof. Jana Hartmana (www.polityka.pl Zapiski nieodpowiedzialne) do jego wpisu z 03.04.2021: Między Michnikiem i Rydzykiem, czyli mit dialogu z „Kościołem otwartym”. Trzeba przyznać, że profesor należy do tych, którzy nie boją się Boga...

  Święto Chrztu Polski 14.04.2021

   Ktoś zarzuci, że zamiast pisać tylko o wierze mieszam się do polityki, bo trzeba oddzielić Państwo od Kościoła. Nie można oddzielić wiary od państwa: w islamie jest to państwo religijne...tam nie można wypisać się z wiary (zabrana wolna wola).

   Pan Profesor wciąż pisze tylko o wierze katolickiej, bo podpowiadający mu Belzebub dobrze wie, gdzie jest Prawda, a także to, że Pan Profesor został przez niego nabrany. Założę się, że tuż po przebudzeniu głowę ma nabitą nienawiścią do Episkopatu, kapłanów ("tacy i kasy") o czym świadczą jego słowa:

    "Klerykalizacja życia publicznego sięgała na początku lat 90. absurdu, lecz jej infantylizm usypiał naszą czujność. Raczej się śmialiśmy z taniego jarmarcznego pseudochrześcijaństwa, codziennych ogłoszeń parafialnych w głównym dzienniku TVfurgających na ekranie kropideł, niż niepokoiliśmy o los kraju w coraz większym stopniu złożony w ręce kleru". Gdzie jedno słowo o Eucharystii...Cudzie Ostatnim, Chlebie Życia dla naszej duszy?

   Między Michnikiem  - „władzy palantom nie oddamy” (prorokiem wyborczym Komorowskiego i Trzaskowskiego) i Hartmanem (boi się kropidła, bo umiłował ciemności). Z tych dwóch łotrów wolę „proroka” niż opętanego wroga wiary świętej.

    Pan Profesor uczestniczy w Paradach Grzeszności, a zarazem walczy z grzechami: diabeł ubrał się w ornat i na Mszę św. dzwoni. Jako „pierwszy i ostatni” czyli wyrocznia stawia Pan na ks. Wojciecha Lemańskiego, a to jest blamaż.

   „Czy Adam Michnik udaje, że nie widzi, czy może faktycznie oślepł? (…) Czy to się godzi człowiekowi lewicy? I to w dodatku żydowskiego pochodzenia?” Adam Michnik zaślepił, aby przejrzeć jak św. Paweł.

   Dla Pana Profesora Wolna Polska to Polska bez Boga, z kaznodzieją Robertem Biedroniem i jego żoną. Nie pasuje to wszystko do człowieka mającego rozum. Myślenie Pana prowadzi nad brzeg Czeluści do towarzystwa tych, do których kleją się wszystkie grzechyPo prawdziwej stronie życia będzie miał Pan okazję być w ich towarzystwie przez całą wieczność. Nie straszę, ale ostrzegam!

   Na końcu napisał Pan: „Niech się dzieje wola boża”. Tak, bo wyznaje Pan wolę własną, a tak naprawdę Belzebuba, władcy demonów, upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji”…

    Po odczycie tej intencji postanowiłem być na ponownej Mszy św. wieczornej. Zważ, że słuchając demona rano nie znałbym jej i byłbym tylko na tym nabożeństwie. Ogarnij cały świat tych, którzy nie boją się Boga: naród wybrany, Państwo Islamskie, Federacja Rosyjska, Chiny z państwem kimolskim (KRLD), cały zgniły duchowo Zachód, a rodaków każdy zna: od „Urbana do Hartmana”.

   W tej grupie są „działacze” Izby Lekarskiej, których struktura ma charakter mafijny. Wykorzystuje się figurantów - takich jak prezesa OIL w W-wie Łukasza Jankowskiego - patrona dziecinady: 100 działań na 100-lecie aktywnego samorządu.

  Wymienię wytwarzane w chorej wyobraźni zajęcia dla lekarzy: konkursy literackie, rozwijanie wokalne w chórze, warsztaty fotograficzne, trzy działania w dziedzinie sportu w tym imprezy sportowo-integracyjne (kiedyś były to pikniki lekarzy z prokuratorami).

   W tym samym czasie chłopaczkowaty prezes ze swoim sekretarzem rozpoznali u mnie zaocznie chorobę psychiczną. Za psychiatryczne jasnowidztwo powinni trafić do więzienia, a przynajmniej na front walki z żółtą zarazą.

  Nie boi się taki Boga i staje po stronie lekarza z odległej OIL w Gdańsku powalającego krzyż Zbawiciela, który dla prokuratora jest drzewem. https://radiomaryja.pl/informacje/sad-okregowy-w-gdansku-trojanowscy-zniewazeni/ 

  Zacytuję tylko dwa komentarze do obrazoburczego wpisu prof. Jana Hartmana (Zapiski nieodpowiedzialne www.polityka.pl) z dnia 21.12.2020 „Matko Boska z błyskawicą!”  

dezerter83 24 grudnia o godz. 15:29

   „Stwórca mózgu, dobrze wie, co się dzieje z ludźmi po śmierci (…) Kiedy człowiek umiera, przestaje istnieć. Śmierć jest przeciwieństwem życia (…) Ludzie nie mają duszy nieśmiertelnej. W Księdze Kaznodziei 3:19,20 napisano: „Bo los ludzi jest jak los zwierząt - wszystkich czeka ten sam koniec. Jak umiera zwierzę, tak umiera człowiek”.

Wojak83  26 grudnia o godz. 18:16

Dodał swoje mądrości:

1. „Stwórcą” ludzkiego mózgu jest ewolucja, czyli proces o stochastycznej („przypadkowej”) ‎naturze, który nie ma ani celu, ani też wyraźnego początku ani też wyraźnego końca (…) Natomiast my ludzie znamy prawdę (…) śmierć jest przeciwieństwem życia, a więc kiedy ‎człowiek umiera, to ponieważ ludzie nie mają duszy nieśmiertelnej (…) nie pozostaje z nich żadna żywa cząstka.‎
‎2. Powstajemy nie z prochu, a z białka, a w proch obracamy się i to nieodwołalnie, po śmierci ‎naszego ciała. Niestety, ale różnego rodzaju szarlatani zwani „kapłanami” (…) żyją z tego, że obiecują naiwnym rzecz niemożliwą, czyli życie po śmierci.‎
‎3. Biblia to są przecież tylko bajki – jak to napisał Albert Einstein (…) Biblia jest ‎zbiorem zaszczytnych, ale wciąż prymitywnych legend, które są jednak dość „dziecinne”. (...) A Żydzi, do których z radością należę i  z których mentalnością mam ‎głębokie powinowactwo, nie mają dla mnie innej jakości niż wszyscy inni ludzie”.
     
Natomiast z mojego wątku na
www.gazeta.pl Forum Religia Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim (apel1943) przytoczę tylko jedną z moich odpowiedzi niewiernym:

   „Myślałem, że trafię na potworów, a to dzidziusie...chłop nie wie, że ma omijać ginekologa. Czytaj napisy na drzwiach, bo trafisz do specjalisty "od głowy", a ci koledzy traktują nas jako pochodzących od małpy (jedność psycho-fizyczna bez duchowej). Lepiej już trafić do weterynarza. Przynajmniej zostanie człowiek potraktowany "po ludzku".

   Zapytano w jakim kierunku jestem nawiedzony, bo stwierdziłem, że lubię żarty, a nawet oglądam „Pogodynkę” w „Super Stacji” wrogiej Bogu. Nawiedzenie kojarzy się ze świętym wpatrzonym w Niebo! Katolik nie może być pogodnym, a nawet dowcipnym, bo jest to zarezerwowane tylko dla niewierzących. Znajdź w Internecie art. „Czy Pan Bóg ma poczucie humoru”? 

    Wymyślona jest religia zwana a t e i z m e m. Wiara katolicka jest Objawiona przez Boga. Nigdy nie miałeś w ręku „Katechizmu Krk”, a nawet babcinej książeczki do nabożeństwa? Każdy z nas stanie kiedyś przed Panem Życia i Śmierci, a w Niebieskim IPN-ie pokażą wszystkie szydercze wpisy, które gubią dusze...

                                                                                                                                     APeeL