Św. Józefa

   Zbudzono mnie o 4.00 i dokładnie do 7.40 edytowałem wczorajsze świadectwo wiary oraz cztery zaległe. Zły na końcu zmylił mnie (dwa razy edytowałem ten sam zapis). Zawsze, gdy - posłucham natchnienia wykonania pracy - odbywa się prawie co do sekundy. Tak jest, gdy prowadzi nas Bóg Ojciec...

   Dzisiaj jest zejście pierwszej soboty (kult Matki Bożej) oraz wspomnienie św. Józefa. Pomyślałem o świętych małżeństwach, których jest garstka. Św. Paweł nauczał w synagodze (Dz 13), a zebrało się całe miasto. Wyobraź sobie złość Żydów, bo z nich został pociągnięty przez Boga...tak samo jak św. Józef, a także ja. Żydzi wygonili Pawła i Piotra (podburzyli pobożne i wpływowe niewiasty).

   Natomiast Pan Jezus w Ew (J 14,7-14) mówił o Bogu Ojcu:  „Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście (…) Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca”. Ja w tym czasie siedziałem pod wielkim obrazem Trójcy Świętej z Bogiem Ojcem jako Czcigodnym Starcem.

   To nasze wyobrażenie, bo w Królestwie Bożym nie ma starości. Potwierdziła to matka Eugenia E. Ravasio w przekazanym orędziu „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci”. To osoba młoda...tak jak Pan Jezus. Eucharystia ułożyła się łódź. Po litanii do NMP zostaliśmy pobłogosławieni Monstrancją.

   Dziwne, bo właśnie podczas zapisywania tego świadectwa „włączyła” się TV Trwam, gdzie o. Rydzyk właśnie zaczął litanię do św. Józefa z ponownym błogosławieństwem Monstrancją! Natomiast żona podarowała mi piękną broszurkę o św. Józefie, a ja mam wielki kult do Opiekuna Zbawiciela, czystego całe życie.

   W ręku znalazł się zapis przeżyć z 9 maja 1994 roku z początku mojego nawrócenia (resztka „za zawołanych”). Wybiorę zdania pasujące do aktualnej intencji jako dowód niezmienności doznań duchowych…

    „W prowadzeniu przez Pana...włączyłem kasetę z pieśniami żydowskimi (naród wybrany), a zarazem trafiłem na zapiski Anieli Salawy („Anielska dusza”) oraz świadectwa Vassuli Ryden („Prawdziwe Życie w Bogu”).

   Natomiast z włączonego telewizora napłynie zdanie do mnie: „naprawdę wierzysz, że nasza Miłość może przetrwać wszystko”? Z książki wypadnie zdjęcie s. Faustynki, a przypomną się czytania z Mszy św. (Rz 8,31):

   „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz?” Wyraźnie odczułem pytanie Pana: „Czy pobłogosławić ci”? Wielka miłość zalała serce...ponownie padłem na kolana z odmówieniem Drogi Krzyżowej („dziesiątkami”).

    Wracając do tego dnia postanowiłem iść na Mszę św. wieczorną w dziękczynieniu za moje małżeństwo, a po drodze odmówić modlitwę w aktualnej intencji. Zdziwiłem się, bo zamiast "pociągniętych" wołałem „za porwanych przez Boga”.

   Nie wiedziałem czy jest to określenie prawidłowe, ale „porwanie” w tych wypadkach to uwolnienie od wpływu i panowania zła (2 Kor 12,2.4). Jest to zatem działanie Boga, który dzięki swej mocy przybliży nas do prawdziwej ojczyzny.

    Pod kościołem podszedłem do czterech wielkich figur Ewangelistów, a św. Jan wyraźnie uśmiechał się do mnie. Poprosiłem, aby pozdrowił Matkę Bożą oraz podziękował za wszystko św. Józefowi. Eucharystia ułożyła się w laurkę, a ekstaza zalała duszę i serce. W tym stanie krążyłem przez godzinę odmawiając moją modlitwę...

                                                                                                                    APeeL

 

Aktualnie przepisane...

11.05.1994(ś) ZA TOCZĄCYCH BÓJ Z SOBĄ...

    Przeholowałem z alkoholem. Na ten moment „spojrzał” Pan Jezus z Całunu, a to oznacza, abym ocenił swoje postępowanie. Natomiast św. Hieronim powiedział do mnie, że nie ma nic „bezwstydniejszego niż zarozumiałość prostaków, którzy gadatliwość uważają za powagę, a gotowi zawsze do kłótni, nadętymi słowy grzmią”.*

   Od razu zaznaczę, że bój z sobą czyli naszym ciałem jest bojem duchowym. Później z włączonego przez żonę telewizora popłynie relacja Melchiora Wańkowicza o boju pod Monte Cassino, gdzie padnie nazwisko polskiego oficera o nazwisku - Duch!

   Musisz zrozumieć, że walcząc z różnymi wadami ciała walczysz o świętość duszy. Możesz o tym nie wiedzieć, ale poszukujących informuję, że istnieją demony i aniołowie.

    Przepisuję to 1 maja 2021 roku i potwierdzam tamte spostrzeżenia z dodaniem, że szatan chciał mnie zabić (nałóg alkoholowy), a Pan Bóg odjął mi tę przypadłość (zostałem cudownie uzdrowiony). Nie czytałbyś mojego dziennika, a nigdzie nie spotkasz świadectw duchowych katolika...z „tu i teraz”. Zważ, że Apokalipsa już trwa i pisanie do szuflady nie ma sensu...

    Od razu przekażę działanie demona i to z tamtego czasu. Od rana podsuwał, aby „leczyć się”. Sam nie uczyniłem tego, a jeden kieliszeczek stawia na nogi. Bardzo źle się czułem, a demon właśnie przysłał dziadka, który zaproponował mi to lekarstwo, bo „nie ma ludzi”.

   Po tym leku udała się chwilkę przespać na lekarskiej leżance. To bardzo wygodne miejsce, bo sztywne, a zarazem miękkie z podniesionym zagłówkiem. Sam zobacz. Takie leczeni wprowadza pijących „w ciąg”...bestia wie o tym, a taka ofiara dopiero po latach dowiaduje się, że jest alkoholikiem!

   Teraz sam pocieszam niewiastę w żałobie, która wini Boga Ojca za to, że „tylu złych żyje, a jej dobry mąż zmarł”. Wskazuję, że traktuje śmierć jako nasze unicestwienie, a ja mówię od męża: „jestem”. Natomiast babuszka z guzem piersi straciła czas (miesiąc) i pieniądze na zielarza.

   Nadal czułem działania złego, które odciąga od Woli Boga Ojca lub sugeruje „dobro”. To upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji. Wie, że w moim wypadku „spojrzenie” Pana Jezusa porcelanowego to zaproszenie do czystości.

    Kłamca wie, że ja znam jego sztuczki i nie musi być delikatny! Podszywa się pod Pana Jezusa, Matkę (to jest znane także w fałszywych objawieniach)! Kościół zawsze czeka ze swoim zdaniem...niekiedy zbyt długo!

    Wyjaśnię jego perfidne działanie na współżyciu małżeńskim: możesz być z żoną, przeszkadza, a gdy nie...to kusi. Przenieś to na Eucharystię: jesteś nieczysty („to nie grzech”), a po spowiedzi będzie przeszkadzał w zjednaniu z Panem Jezusem lub sprawi upadek.

    Ponieważ kieruję się natchnieniami w codziennym życiu: przez 2 tygodnie jeździłem niepewnym samochodem, mam jechać na stację diagnostyczną, gdzie mechanik czekał, a tu przykuwa słowo piosenki: „to błąd!”. Wszystko poznasz po owocach, ćwicz się w tym, bo w tym wypadku naprawa trwała 10 minut.

  Przypomniały się odczucia z wczorajszego dnia...wpuszczał mi niechęć, a nawet złość na najbliższych. Przecież córka, syn, żona i ja cierpimy na tym wygnaniu! Jeżeli w tej wspólnocie Bożej będzie niechęć i złość, a nawet złorzeczenie...nie wiemy jak to będzie wykorzystywane.

   Każdy zna to z własnego życia. Niekiedy małżeństwa rozpadają się „na złość” („ja jej lub jemu pokażę, niech to wszystko szlag trafi”). W ten sposób wabi się demony. Zawsze proś o ochronę św. Michała Archanioła, Mateczkę Najświętszą i Pana Jezusa (moc ma zjednanie w Eucharystii).

    Różne zdarzenia będą, ale trzeba je traktować jako próby, w których mamy rosnąć. To przycinanie dzikich drzew. Uwierz mi, bo nie jest przypadkowe, że to czytasz!

                                                                                                                          APeeL

* Św. Hieronim „Listy” t. 2 str.118