NMP Matki Kościoła
Po przebudzeniu pojawił się reportaż "Trucizna", gdzie matka zamordowanego syna oskarżyła o tę zbrodnię synową! Napłynęło poczucie, że sam jestem tak oskarżony. Pomyślałem o dzisiejszej intencji i o Panu Jezusie, który jako święty świętych jest na szczycie tej piramidy.
W nagłej jasności ujrzałem fakt, że Żydzi też patrzyli na osobę Pana Jezusa...jak na osobnika z Nazaretu. Przykro jest to, że hierarchia kościelna też tak czyni z mającymi objawienia osobiste (prywatne), a nie na dzieło Pana Jezusa! Ktoś zaneguje możliwość zostania przez takiego świętym, a co z Dobrym Łotrem? Przecież Pan Bóg wybiera kogo chce, w tym najgorszych nędzników!
Mateczka Najświętsza sprawiła, że słuchałem słowa na dzień...o jej piękności, a kapłan mówił o Pełnej Łaski. Przypomniało się zaproszenie z radia Maryja do czuwania: padłem na kolana z prośbą do Ducha Świętego o prowadzenie...
Przed Mszą świętą poranną wielka radość zalała serce ze spotkania z Matką Najświętszą, a dzisiaj z Matką Bożą Pocieszenie Strapionych w Lewiczynie, gdzie ostatecznie wróciłem do Boga Ojca! Łzy zalały oczy, a to było wzmocnienie przed wyjazdem. Po drodze popłyną modlitwy, a w różańcu Pana Jezus wypadnie: "Odnalezienie Pana Jezusa". Tak stało się ze mną w tym miejscu.
Właśnie do świątyni wchodził kondukt. Pomyślałem, że tak samo jest w Niebie z wprowadzaniem świętych! Szedłem za orkiestrą i cały czas płakałem...tak trafiłem na chór, gdzie z wysokości wzrok zatrzyma Matka Boża z Jezusem pod krzyżem.
Tam Pan Jezus przekazał nas Swojej Matce i odwrotnie. Jakże pięknie wyglądał z tej wysokości Ołtarz św. otoczony kapłanami oraz biskup odprawiający nabożeństwo.
W czytaniu Apostoł Paweł stwierdził (1 P 1,3-9), że Jezus Chrystus na nowo zrodził nas życia wiecznego w Niebie. "Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń". Wskazał też na nas, którzy wierzymy w Jezusa Chrystusa, a nie widzieliśmy Go. Mamy cieszyć się ze zbawienia...
Napłynęła też odpowiedź na moją prośbę o dar uzdrawiania: Bogu Ojcu nie jest potrzebne uzdrawianie ciał, ale dusz, a jestem takim właśnie lekarzem.
Biskup pięknie mówił o dzisiejszym święcie Matki Bożej oraz czcicielach...dziecko woła "mamo" (właśnie grało na fujarce)...czyni to także staruszek!
Eucharystia była w intencji tego dnia...otrzymana z ręki samego biskupa. Łzy zalały oczy, skuliłem się w sobie, padłem na kolana i w tym bólu zacząłem odmawiać moją modlitwę. Ponownie wszedłem do pustego kościoła..."jak dobrze tutaj, u Ciebie Panie".
Teraz wzrok zatrzymała stacja Drogi Krzyżowej: "Spotkanie Pana Jezusa z Matką". Na ten moment Matka mówi do mnie ("Maryjo, dlaczego płaczesz" str. 130): "łączcie się ze mną, Matką miłości i pozwólcie nam razem oświecić drogę duszom ulegającym pokusom (...) Ofiarujcie mi wdzięcznie najbardziej niepozorne rzeczy. Moje Niepokalane Serce z całą pewnością odniesie zwycięstwo wraz z chwalebnym triumfem Chrystusa".
Łzy ponownie zalały oczy, gdy kapłan powiedział: "w postaci przyszedł Chleba, Święty, Święty, Święty!" Przypomniało się wcześniejsze spojrzenie Pana Jezusa w koronie cierniowej, co potwierdziły te wstrząsające przeżycia duchowe.
Co oznacza moje wybrany przez Boga Ojca? Wiem, że muszę mówić o niebie, przestrzegać i wskazywać na to, że każdy z nas ma wolną wolę...może czynić, co zechce, ale jest to pułapka, ponieważ oszukuje nas Bestia.
Ja pragnę, aby moje dzieci bardziej niż one szły droga prowadzącą do Boga. Ja już znam ścieżkę i ostrzegam. To samo czyni Mateczka z Korei, która płacze krwawymi łzami mówiąc: „Za każdym razem, kiedy grzeszysz, wbijasz Panu gwoździe, wciskasz Mu koronę cierniową i sprawiasz, że płynie Jego św. Krew”.
Jest też odwrotnie, bo moimi modlitwami i przekazywaniem (uświęcaniem) cierpień zdejmuję Zbawicielowi koronę lub nawet zdejmuje Go z krzyża ("patrzy" wówczas ta stacja Drogi Krzyżowej). "Jakże to piękne - Ojcze mój!"
Po powrocie wcześniej zacząłem pracę, a serce zalewał nieprawdopodobny pokój Boży...aż wołałem: "Jezu, Jezu!...och Jezu!" Będzie wielki napór ludzi, ale będzie mnie zalewała wielka słodycz aż zawołałem: "Matko, Matko moja, Mateczko! Ty, która jesteś".
Po spoczynku i przebudzeniu wzrok ponownie zatrzymała korona cierniowa na głowie Pana Jezusa, a to oznacza cierpienie. Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego napłynie niesłuszne oskarżenie Matki Jezusa przez samego św. Józefa. Niesłuszne oskarżenie kolegi lekarza o zgon jego pacjentki. Teraz wszystko jest jasne, tak samo jest z V. Ryden, że mną i z podobnymi.
Ja to wiem - w tym sensie "Rycerz Niepokalanej" stoi bokiem, bo nie wolno straszyć Piekłem i szatanem (nie uznaja objawienia Vassuli Ryden), ale ostrzegać, bo Pan jest Dobry! Zgoda, ja też jestem dobry dla moich dzieci, ale modlę się za nich i pragnę ich prowadzić, a zarazem któregoś dnia mogę się ich wyrzec!
Na końcu podziękowałem Matce Bożej oraz Świętemu Michałowi Archaniołowi za ten dzień"...
APeeL