NMP Wspomożycieli Wiernych

    W  śnie uczestniczyłem w Męce Pana Jezusa i komuś zalecałem, aby przekazywać własne cierpienia (uświęcał). W tym czasie przepłynęły obrazy osób, które w sposób niegodny korzystają z tego, co otrzymują od Boga Ojca (jako przykłady)...

- kąpiele erotyczne, masaże seksualne

- nóż do straszenia lub zabijania

- samochody wyścigowe

- MB Częstochowska w klapie Lecha Wałęsy...

  W kościele "spojrzała" Matka Boża Różańcowa i o. Kolbe, bo mam napisać do Niepokalanowa w sprawie objawień prywatnych Vassuli Ryden. Nawet otrzymam pomoc, bo nagle zostałem oddelegowany do pogotowia, gdzie między wyjazdami będę miał wolny czas.

    Po informacji kapłana o dzisiejszym święcie wielka radość zalała duszę i pomyślałem o cierpiących w Czyśćcu! Zacząłem błagać Pana Jezusa za zmarłych z mojej rodziny, a także za tych, których Matka Boża  przekazuje prośby na ręce Bogu Ojcu!

    Jak wielkim darem jest nasz kościół. Nawet przeciętny kapłan nie rozumie tego...wiem, że takich jest garstka! Natenczas siostra zaśpiewała do Matki Bożej, aby modliła się za nas. Serce zalał pokój i skupienie z poczuciem odpowiedzialności.

    Nie chciało się wyjść z Domu Pana, ponieważ niczego już nie pragnę -  tylko tamtego świata! Jednym słowem, nie interesuje mnie tutaj nic...oprócz zbawienia z pragnieniem świętości. Na ten czas wzrok zatrzymał napis "Uświęć nas" i przypomniało się zawołanie: "bądźcie święci, jak Ja jestem święty". Sam zawołałem: "Boże! Jakże pragnę być blisko Ciebie"..

    Jednak plany Boga Ojca są inne, ponieważ ma tutaj wiele innych dzieci, które mają postępować według jego Woli. Zrozum cierpienie, a właściwie mękę Serca Pana Jezusa, które ogarnia całą ludzkość! 

    Jak opisać ci stan mojego serca podczas wychodzenia z kościoła. To jest niewyrażalne, język ziemski nie zna określeń  opisujących naszą duchowość. Wszystko przenikasz i wszystko jest wspólne...nawet krople deszczu na szybie samochodu są piękne.

  W tym momencie nie mam ciała...jestem cichy w środku, milczący, skupiony, a okolice serca zalega ciepło z niesamowitym smakiem  w ustach. Na tę chwilkę mam tylko jedno pragnienie: znaleźć się i modlić w celi samotnika, wołać do Boga Ojca, Pana Jezusa i Matki Bożej! Wyobraź sobie cierpienia dusz czyśćcowych, które wiedzą jak ja, że jest Pan Jezus i Bóg Ojciec, ale nie mogą spotkać się z nim!

 Zrozumiesz to na ojcu ziemskim, którego pragniesz zobaczyć, ale masz przeszkody w tych kontaktach! Dzisiaj gdy to przepisuje (18.05.2021) taką sytuację miał syn Krzysztofa Krawczyka...zostawiony na pastwę losu po przebyciu ciężkiego wypadku z uszkodzeniem czaszkowo-mózgowym.

    Tęskna miłość za Bogiem to sekundowe błyski, bo dłużej nie wytrzymasz, ponieważ nasze ciało jest zbyt słabe.  W tym czasie żona krząta się i zagaduje, a ja niczego nie pragnę -  chwyciłem twarz dłonie i tym stanie uratował mnie sekundowy sen.

   Napłynęło pragnienie niesienia pomocy, a zarazem wiem, że nie mogę stać się lepszym bez Boga Ojca! To wielka prawda, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (17 maja 2021 roku)  przez 2 dni byłem normalny, a to oznacza brak modlitwy i zapisywania świadectw.

    Poprosiłem Boga Ojca, aby pobłogosławił pracę i przekazał na Ręce Matki Bożej. W tym czasie prosiłem o to samo pacjentki znane z kościoła. Pocieszałem ciężko chorych i bojących się śmierci z proszeniem o dobrą i godną, a zarazem ostrzegałem chwalących nagłą...szczególnie katolików.

  Biedna wcisnęła mi pieniądze, a szatan warknął: "niech baba wychodzi", ale dzisiaj w różańcu Pana Jezusa wypada wołanie za biednych. Oddałem jej pieniądze, a ona podziękowała mi i powiedziała: "niech Bóg panu wynagrodzi!"

 Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego wielki ból zalał serce, ponieważ napłynęły obrazy ze Świętej Inkwizycji, a wzrok zatrzymała książka "Boże igrzysko". To było typowe nadużywanie łask otrzymanych od Boga Ojca przez hierarchię (nawracanie na siłę, zabieranie wolnej woli...tak jest w islamie).

    W nędznej budce na działce padłem na kolana przed Panem Jezusem Miłosiernym i odmawiałem moją modlitwę. To współcierpienie w niesieniu Jego Krzyża. Po skończeniu zapaliłem lampkę pod "moim" krzyżem, którym się opiekuję... 

    Przykładem nadużywania darów Boga są wyczyny władzy: Wojciech Jaruzelski nie koi się po boju z własnym narodem. Teraz oglądam wyścigi samochodowe z pytaniem refleksyjnym bohaterki: "jaki jest sens, aby jechać szybciej od innego?" Pokazano też zbrodniarza, który usypiał i okradał podróżnych (dwie osoby zmarły). Popłynie też relacja o pułkowniku, który zorganizował lipną partyzantkę (udawał  lepszych od AK)! Dziwne, ponieważ jego nazwisko brzmiało Szatański...

    Późno, mam zalecenie czytania słowa, gdzie trafiam na dzisiejsze, które były inne niż na Mszy św. Z wielką jasnością ujrzałem prosty dar Boga Ojca: spełnienie każdej prośby duchowej. Poproś i Poddaj się prowadzeniu. Na ten moment Święty Piotr mówi (!P1, 10-16):  okiełznajcie wasze umysły ("wieczni badacze") (...) jako dzieci posłuszne nie kierujcie się pożądliwościami (...)  bądźcie świętymi we  wszelkim postępowaniu waszym".

   Ja wciąż myślę o darze uzdrawiania, wówczas miałbym jeszcze więcej pacjentów, ponieważ ludzie pragną zdrowia  ciała, a ja pragnę leczenia dusz ludzkich, a tacy nie wiedzą że są chorzy. Najbardziej chciałbym prostować drogę poszukującym. 

    Jednak Pan Jezus mówi "My"! Padłem na kolana z przeproszeniem za wypity alkohol, ale to nie zmienia mojego stosunku do Boga Ojca...mojej  tęsknej miłości z pragnieniem świętości. Jest to naużycie otrzymanych łask, które w tym momencie nie ma wpływu na pragnienia mojej duszy! Tak jest naprawdę i dlatego wolałam: "Jezu! Jezu mój! Proszę prowadź mnie dalej, przepraszam Panie Jezu, przepraszam!"

    Droga do nieba jest już otwarta, a w sercu pieśń: "Pan Jezus już się zbliża, już puka do mych drzwi".  

 Nie jestem godzin, byś w sercu moim był.

 Tyś królem czego świata, a Jam jest marny pył!" Taka jest prawda szczególnie w chwili pokusy...

    Jakże chciałbym porozmawiać ze świętym Augustynem, bo za niego modliła się matka, święta Monika. Dzisiaj modliła się za mnie żona, wołają też pacjentki zamawiając Msze święte w Sanktuariach.

     To wszystko jest niepojęte dla ludzi normalnych. Przypomniała się rozmowa z pacjentką: pani mówi o mnie jak o normalnym, a ja jestem nienormalny, ponieważ twierdzę, że śmierć to wyzwolenie z "Obozu Ziemia" z powrotem duszy (ciała przemienionego) do naszej Wiecznej Ojczyzny!

                                                                                                                            APeeL