Dzisiaj jest wielki mróz (-18°C). Podczas modlitwy „Anioł Pański” napłynęła bliskość Matki Bożej i pragnienie bycia przy Niej. Zarazem serce zalało dziękczynienie za ciepło w bloku, rodzinę, posiadanie wody i gazu oraz pokoju w ojczyźnie.

   W tym czasie przepłynęły obrazy Sarajewa, gdzie zbrodniarze wojenni zabijają w różny sposób...także w bokach pozbawionych ogrzewania i okien! Teraz, gdy to przepisuję (21.05.2021) to samo robiła u nas czerwona zaraza podczas reprywatyzacji (przy pomocy "czyszczycieli kamienic"). Czy choć jeden został za to ukarany?

   Proszę tylko Matkę, aby zapalił samochód, ponieważ wybieramy się na Mszę św. za duszę zmarłego ojca (04.12.1992). Matce ziemskiej mam zabrać różaniec z Częstochowy i "Tajemnice Różańca", ponieważ nie zna ich i odmawia tę modlitwę po swojemu.

   Jedziemy, płynie modlitwa podczas której chce się śpiewać: "Zmartwychwstał Pan...Zmartwychwstał Pan!" Jakże piękna jest Msza św. z trzema kapłanami, a w czytaniach padają słowa o życiu wiecznym, Janie Chrzcicielu zapowiadającym Jezusa i antychrystach (tych, którzy negują, że Pan Jezus jest Synem Bożym)!

   Jak wielkim darem Boga Ojca jest Msza św! Tego nikt nie jest w stanie pojąć, ponieważ materialny mózg ludzki jest tylko przekaźnikiem Światła Bożego w naszym niematerialnym umyśle. Nie obejmiesz tej łaski rozumem! 

   Wprost nie mogłem oderwać się od wołania: "Matko przyjdź, bądź z nami...obejmij duszę ojca, poprowadź go...och, przecież Twój Syn, Pan Jezus Chrystus oddał życie także za niego". Wołałem to prawie z pretensją!

    Poprosiłem Boga Ojca, że na moim miejscu jest mój ojciec i on uczestniczy w tej Mszy św.! Po Eucharystii, którą przyjął mój ojciec...skuliłem się w ciemnym kątku, a łzy płynęły po twarzy podczas pieśni: "Nie było miejsca dla Ciebie"! Po czasie zauważyłem, że klęczałem pod pięknym witrażem z Matką Boską Częstochowską i Zbawicielem!

    Jakże ludzie najbliżsi zapominają o zmarłych. Nikt nie wspomniał o ojcu. Nikt nie chciał rozmawiać o naszej wierze...nawet za­częto atakować moją osobę pytaniami od szatana: skąd to wiesz i skąd taka pewność? Ja błędnie sądziłem, że po Komunii św. otworzą się ich serca na Słowo Boże.

- Wiem to wszystko od Matki Bożej i Pana Jezusa. To łaska, która może paść na każdego proszącego. Przecież wy też możecie zostać apostołkami Pana Jezusa, głosić Jego Słowo. Wówczas spotka was podobna drwina, odwrócenie nawet najbliższych, ponieważ "Jego Znakom sprze­ciwiać się będą"! Przeprosiłem wszystkich, a serce zalało pragnienie modlitwy...

   Podczas powrotu koiła modlitwa oraz koronka do Milosierdzia Bożego w intencji duszy ojca. Na szczycie moje tęsknej miłości książka "Chrystus w moim życiu" otworzyła się na słowach więźnia o Eucharystii. To wprost moje przeżycia, których obaj nie możemy wyrazić, bo jest to ekstaza czyli błogie uniesienie, zachwyt i szczęście wyciskające łzy z oczu.

   "Kim On jest dla mnie? Odpowiadam bez przesa­dy; Wszystkim. Tym Kimś, którego Obecność odczuwam w całym moim życiu. Kimś, kto to­warzyszy mi nieustannie w moich wzlotach, sukcesach, błędach i upadkach.

   Kimś, dzięki któremu myśl moja ma siłę przełamania wszelkich wątpliwości, lęków i pokus. Kimś bardzo tajemniczym i niepojętym w istocie Swojej Boskości; Kimś bardzo bliskim przez Swoje umęczone Człowieczeństwo. Najbliższym przez fakt stania się Pokarmem dla duszy wcielonym w biały okruch opłatka"!

    To wyraził więzień Piotr wprost z mojej duszy...własnie złączonej ze Zbawicielem! Podczas mojej modlitwy przebłagalnej zapaliłem dwie lampki pod "moim" krzyżem Pana Jezusa (od duszy ojca). Nie mogłem odejść z tego uświęconego miejsca...padłem tam na kolana, bo tak było mi dobrze i patrzyłem na Krzyż Zbawiciela (mróz -20 st. C)!

    Wróciłem na Mszę św. wieczorną, a przypomniały się słowa kolegi od pokera, "że czynię cyrk" (klękam i żegnam się przed Eucharystią). Zarazem pojawiła się osoba młodzieńca z Dworca Centralnego w W-wie, który głosi Słowo Boże obwieszony medalikami!

   Przez sekundkę Pan dał mi odczuć Swoje Opuszczenie „na Krzyżu"...więcej nie wytrzyma nasze ciało. Łzy zalały oczy, a serce chwycił ból duchowy! "Matko Miłosierdzia módl się za duszę ojca ziemskiego. Jezu, Miłości moja bądź uwielbiony i zmi­łuj się nad moim ojcem. Ojcze Przedwieczny przez zasługę cierpień Pana Jezusa...miej miłosierdzie nad duszą mojego ojca".

    Ponownie popłyną czytania o Pełni Życia, która jest Darem Ojca. "Panie weź moje życie w Swoje Ręce. Panie, Ty Jesteś Źródłem życia"...

        W domu trafiam na zapis pogrzebu ojca (4 grudnia 1992)...

                                                                                                                          APeeL

 

04.12.1992(pt) POGRZEB OJCA ZIEMSKIEGO

   W śnie miałej jakieś kłopoty...padłem na kolana, popłynie "Anioł Pański" oraz "Pod Twoją Obronę" z prośbą: "Matko obejmij Swoją Opieką pogrzeb ojca".

   Na zewnątrz trwa ulewa, a napłynął obraz trumny ojca niesionej z wywróceniem się. To nie było przypadkowe, bo okaże się, że demon przekabacił trzy niewierzące siostry z bratową, że Msza św. zamiast w klaplicy cmentarnej będzie odprawiona w kościele, a trumna ma być niesiona.

   Kto i jak miał nieść trumnę ojca, który wymaga pomocy duchowej, a nie głupiego szacunku dla zwłok. Dzisiaj, gdy to przepisuję są firmy pogrzebowe. W końcu brat zorganizował "Żuka" i tak przewieziono doczesne szczątki rodzica. Można powiedzieć, że "umarli grzebią umarłych".

   Popłynie moja modlitwa w intencji duszy zmarłego ojca. Nawet w "św. Osamotnieniu" zawołałem: "Panie Jezu, przecież za niego także przyjąłeś te udręki". Teraz koronka do Ukrytych Cierpień w Ciemnicy, a  Pan o nich powie (w przekazie do widzącej):

    "Ile w ciemnicy wycierpiałem jest tajemnicą, bo tam nie miałem świadka (...) Szatańska wściekłość popychała ich do coraz to nowych okru­cieństw. W Moim Sercu jednak była dobroć i litość .Składałem te męczarnie w ofierze za wszystkich ludzi, za cały świat". Łzy zalały oczy, bo to było także za mojego ziemskiego ojca.

   Prawie wychodzimy, a zgłasza się młody człowiek, podparty kulami i wzywa do umie­rającego ojca ziemskiego. Znam jego stan, chce umrzeć w domu, ale rodzinina wypycha takich do szpitala. Łamie się wolną wolę i zapomina o przygotowaniu duchowym (Sakrament Namaszczenia Chorych).

   Powiedziałem mu, że sam mam pogrzeb ojca i jako lekarz wcześniej zorganizowałem kapłana, bo rodzina jest obojętna duchowo. Wskazałem, że nieprzypadkowo trafił do mnie i to w tym momencie.

Płynie modlitwa do Matki Dobroci, Miłości i Pokoju...

"Matko moja, Matko Dobroci, Miłości i Miłosierdzia, kocham Cię nieskończenie i ofiarowuję się Tobie.

Ratuj mnie swoja, dobrocią, miłością i łaskawością.

Chcę być Twój.

Kocham Cię nieskończenie i pragnę, byś mnie strzegła.

Z całego serca proszę Cię, Matko Dobroci obdarz mnie Swoją Dobrocią bym mógł przy jej pomocy osiągnąć niebo.

Proszę Cię, przez swoją nieskończoną miłość obdarz mnie łaską miłowania każdego tak, jak Ty kochałaś Jezusa Chrystusa.

Pani pełna łaski spraw, abym pełnił Twoją Wolę...

Ofiarowuję się Tobie całkowicie i chciałbym, byś była ze mną na każdym kroku.

Jeżeli utracę łaskę miłowania Twojej Woli - przywróć ją, proszę".

   Teraz w "Traktacie" płyną słowa do mnie: "Ofiary tej, gorliwy sługa nie pożałuje, gdyż Maryja, Królowa Nieba i ziemi, po królewsku naprawdę płaci za wiernie sprawowaną służbę". Nie jest to wszystko przypadkowe! To dar od Matki..."Matko moja dziękuję Ci za pogrzeb ojca"...

    Dzisiaj jest 1-wszy Piątek m-ca, dzień szczególnej czci Najśw. Serca Pana Jezusa. W intencji duszy ojca odmówię modlitwy i będę na Mszy św. o 17.00...

                                                                                                                       APeeL