Budzik zerwał mnie na Mszę świętą, a szatan podsunął słowa niewierzącego kolegi, który Komunię świętą określił „wywalaniem jęzorów". Na mnie to kuszenie nie działa, ale weź pod uwagę ludzi małej wiary lub dusze oziębłe.
Ze strony Bożej napłynęła osoba kapłana podającego Eucharystię z tacką otrzymaną przez ministranta, która powinna być ze szczerego złota. Ile tego metalu idzie na ozdoby grzesznych ciał...
Padłem na kolana odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego, a stało się to po zatrzymaniu wzroku na wizerunku „Jezu ufam Tobie”! Napłynęło radość z wczorajszego postu w intencji pokoju na świecie: tylko jedna kawa, woda i kawałek chleba.
Pamiętaj, aby zawsze prosić Matkę Bożą o ochronę, ponieważ w czasie postu szatan kusi do jedzenia, a następnego dnia psuje posiłek. Jest to schematyczne, a chodzi o wywołanie rozdrażnienia, a nawet złości.
W kościele zapytałem sam ciebie: „jak wyglądałby świat bez kościoła Pana Jezusa... szeptu modlitw i zawołań ludzi do Boga Ojca z brakiem Komunii św.?"
W psalmie były słowa prośby o przyjęcie naszych modlitw. Łzy zalały oczy, ponieważ wszystko stało się piękne: sama świątynia, dostojność i słowa kapłana z przenikaniem mojej duszy. Może kiedyś będzie można zrobić reportaż na żywo...z przekazem moich doznań (jakąś techniką) na tle czytań, śpiewów i zawołaj modlitewnych.
Łzy zalały oczy podczas śpiewu: "Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata". Z krzykiem podziękowałem za święta ręce kapłanów i za kościół Pana Jezusa. Poprosiłem o pokój w naszej ojczyźnie i światło dla córki za wstawiennictwem Matki Bożej.
Po Eucharystii, zjednany z Panem Jezusem...z sercem zalanym pokojem pojękiwałem: „Och! Jezu, Panie Jezu!" Nie mogłem wstać i wyjść z kościoła...chciałbym tak trwać do śmierci. Jest mi przykro, że nasza wiara w Boga Objawionego jest traktowana jako fałsz i obłuda („taca i kasa”), ale niewierni lubią „święta brzucha"!
Po Eucharystii zawołałem: „Ojcze mój przyjmij św. Hostię w intencji dusz niewiernych: tych, których znałem, zetknąłem się z nimi oraz za te, które znam obecnie, a także te, które Ty wskażesz”.
Szatan straszył nawałem pacjentów, którzy stali pod przychodnią, a okaże się że nie było żadnego do mnie. Zobacz jak Kłamca drażni w kościele...może sprawić nawet wyjście. Później przybyli nasłani przez niego: stary nudziarz, płaczka, hipochondryczka oraz wtykający pieniądze, abym stracił czystość...na dodatek obiad (mamy stołówkę) był niedobry. Wezwał mnie też kierownik, ponieważ źle wypadła kontrola, ale nikt nie widzi mojego niewolnictwa.
Po wszystkim podjechałem pod krzyż, postawiłem kwiaty przyniesiono specjalnie w tym celu przez pacjentkę i zapaliłem lampki, a radość zalała serce. Na wizycie u babci w polach zostałem przywitany słowami, że prosiła w modlitwie, abym przybył.
Teraz Pan sprawił, że dyżur w pogotowiu zaczynam od wyjazdu do szpitala, a to czas na koronkę i moją modlitwę. W oczekiwaniu na przyjęcie pacjenta serce rozgrywał bólu, a z radia karetki popłynęły słowa piosenki: „Kto odgadnie, co dzieje się na dnie mojego serca?"
W drodze powrotnej trafiliśmy na ścięte drzewa sadu czekające na karczowanie...tak właśnie wyglądają dusze niewiernych. Pan sprawił, że przejeżdżaliśmy obok mojego krzyża z trafieniem do chatki, gdzie była cisza i piękna figura Matki Bożej.
Teraz trafiłem do starszego małżeństwa...do udaru, a to są przykre chwile. Dodatkowo przyjeżdżaliśmy obok potwornego wypadku przy którym był kolega. Podczas migających świateł i muzyki z radia karetki znalazłem się między tym i tamtym światem.
Napłynęła pokusa gry w karty i picia alkoholu, ale jutro jest ogłoszenie s. Faustyny świętą, a z książki, która wypadła z bałaganu padną słowa:
„Tyle łask Twoich niepojętych
I ta świadomość swojej słabości,
I to doznanie Twej potęgi,
Wsparcie Twej mocy i świętości”...
Jakże ten dzień był ułożony: od obstawiających rogi ulic, czuwających w kościele, szukających zdrowia, pilnujących mojej osoby, obojętnych duchowo i niewiernych w mojej pracy, nagłe choroby ("zabrany od gnoju") i zgony...w tym ojca dyspozytorki!
Zbliża się północ, a Pan mówi do mnie z „Prawdziwego Życia w Bogu”, abym zrezygnował z własnych ambicji i poddał się całkowicie prowadzeniu przez Ojca. To stanie się po latach, co potwierdzam dzisiaj (30.05.2021 r.). „Dziękuję Ojcze za ten dzień”...
APeeL