Trwał dyżur w pogotowiu, a zmiana kolejki sprawiła, że tuż po północy jechałem z porodem. To już inny dzień, radość zalała serce...pasuje „Anioł Pański” oraz cz. radosna różańca w intencji dzieciątka, które ma przybyć na ten świat. Pod szpitalem wzrok przykuła lampka kontrolna (czytaj: "czuwanie"), a z radia karetki padną słowa Boga do mnie: „Nie bój się, Jestem z tobą, nasze serca są razem”...
W drodze powrotnej odmawiałem część chwalebną różańca za personel pogotowia, w większości są to dusze oziębłe. Ponieważ nie mogłem usnąć zacząłem czytać „Prawdziwe życie w Bogu”, gdzie trafiłem na pytanie Pana Jezusa z zapytaniem: „czy chcę pracować z Matką Bożą?”
Tam były słowa o wściekłości szatana i prześladowaniu Jej dzieci. Natomiast Matka Boża wskazała, że „Pan Jezus chodzi od drzwi do drzwi z Sercem na dłoni i nigdy nie żąda tego, co mogłoby wyjść ci na złe. Bądź Mu wierny (...) miłość i miłosierdzie wyzwoli was za złośliwych z sideł szatana".
O 3:30 zerwano do staruszków z piękną figurką Matki Bożej, gdzie babcia dbająca o chorego męża (lat 80) nie daje mu kiełbasy. Zacząłem moją modlitwę, napłynął obraz Pana Jezusa w Getsemani...to była właśnie ta pora.
Natomiast rano zbudziło mnie ćwierkanie ptaszka...naprawdę to było dla mnie, bo wczoraj wyrzuciłem za okno resztkę zimnych nóg. Podczas gotowości do wyjazdu na Mszę świętą...zerwano do nieprzytomnego (jak się okazało do napadu padaczki).
W przychodni było kilku chorych, a w tym czasie moje serce i duszę zalewała słodycz i pokój duchowy. To było wzmocnienie przed czekającym mnie nawałem pacjentów.
Jakby na dowód, tego co piszę...tuż przed zakończeniem pracy (13.50) podrzucono mi umierającą pacjentkę z udarem, która jeszcze niedawno była sprawna. Na czas przejazdu do szpitala pozostało mi odmówienie „św. Agonii” Pana Jezusa...
Później w ekstazie popłynie koronka do pięciu św. Ran Pana Jezusa oraz do Miłosierdzia Bożego. To święty czas w którym trafię na obchody 25 rocznicy zabójstwa Martina Luthera Kinga. Za życia pięknie mówił o Bogu Ojcu, który „postawił go tak wysoko”. Łzy zalały oczy, bo mający łaskę wiary są sobie bliscy.
Zarazem pokazano zbrodniarzy serbskich zabijających w Jugosławii...popłyną też obrazy likwidacji Getta w Krakowie. Ile zła było, jest i będzie na świecie Jako pocieszenie żona przekazała, że syn przyszedł do niej ze łzami w oczach i za wszystko przepraszał.
Ja wiem, że sprawił to promyk Światłości Bożej. Wówczas widzisz to, czego nie widzą otwarte oczy! Cichość i pokój zalały serce, a w ręku znalazła się książeczka: „Za pięć godzin zobaczę Jezusa”...skazanego na śmierć Jacques'a Fescha. Tam pięknie pisał o Matce Bożej, polubieniu Jej wizerunków oraz modlitw. Zarazem zauważył ubogość protestantów (nie mają tego kultu)...
W tym smutku pięknie śpiewały Żydówki przy akompaniamencie fletu i skrzypiec. Jakże bliski jest mi ten naród. Nawet z serca wyrwało się zawołanie: „Jezu! Nie chcieli Cię przyjąć, płakałaś i płaczesz nad rodakami. Wiem Jezu, że sprawisz ich nawrócenie!"
Jakby na moje pragnienie z włączonego radia popłynie dyskusja z Mironem Gordonem, ambasadorem Izraela w Polsce (1990-1993). Dodatkowo Jonasz Kofta, a właściwie Janusz Kafta śpiewał o wolności i miłości. Coraz częściej widzę, że jestem prowadzony.
Napłynęło refleksja o różnych losach nawróconych. Zarazem rodzi się pytanie: "czy Pan daje łaskę zbawienia wszystkim?" Faktycznie zostaliśmy wygnani na poprawę z możliwością powrotu do posłuszeństwa. Banicja jest pokazane na ziemi: usunięcie z pracy, konfiskata domu, a nawet zabójstwo.
Z drugiej strony na ziemi oraz z Królestwa Bożego otrzymujemy wspomożenie. To wiem po sobie, bo po przebudzeniu duchowym dowiedziałem się, że Bóg Ojciec jest...nawet Jego imię Jahwe oznacza „Ja Jestem”!
W naszym nawróceniu najważniejsza jest pokora (trwanie na kolanach), bo łaska wiary może wywołać pychę duchową ("ja jestem lepszy, wybrany").
"Dziękuję Ojcze za ten dzień"...
APeeL