O 4.00 rano Pan dał do ręki...przyniesione z kościoła "Apostolstwo chorych" (czerwiec 2021) z moimi refleksjami:
1. "Boża kardiologia" o kulcie Najświętszego Serca Pana Jezusa (objawienia Małgorzaty Marii Alacoque 1647-1690). Może warto wspomnieć fakt, że polscy biskupi zawierzyli odrodzoną Polskę Najświętszemu Sercu Jezusa...w obliczu sowieckiej agresji w 1920 r.
Dziwię się, że obecna władza nie spotyka się na Mszach św. w Świątyni Opatrzności Bożej w obliczu agresji naszych partnerów z UE namaszczonych...przez Belzebuba. Jak można rządzić krajem bez prowadzenia przez Boga Ojca?
2. Mam poreumatyczną wadę serca, którego pracę słyszę, a ze względu na wiek pojawiły się bóle wieńcowe. Poprosiłem Pana Jezusa o zamianę naszych serc...tak otrzymałem "duchowe" z odpowiednimi cierpieniami, ale te bóle mają inny charakter.
Niekiedy serce chce pęknąć z wszechogarniającej miłości Bożej. Tego nie można przekazać, bo wówczas kochasz wszystkich, a najbardziej grzeszników i zaćmionych krzywdzicieli...
3. Tam była relacja 36-latka pełnego życia, którego powalił covid z pobytem w szpitalu tymczasowym z refleksją: planuj jakbyś miał żyć długo, ale żyj tak, jakbyś miał umrzeć dzisiaj...
4. Także wywiad z kapłanem posługującym umierającym dzieciom.
Na tym tle w mass-mediach jest szum z powrotu Donalda Tuska, kłamcy ze świecącymi się oczkami, który dobrowolnie powinien podać się karze więzienia, a pieniądze, które zdobył przeznaczyć dla ofiar nagłych nieszczęść. Sam wpłacałbym różne sumy.
Wcześniej pisałem, że Borys Budka trzymał dla niego swoje stanowisko. Prawdopodobnie pan Sławomir Nowak napisał do niego "liścik", że jest niewinny ("więzień polityczny"). Donald mniejszy natychmiast napadł na demokratycznie wybraną władzę i ruszył w teren ze swoimi dworakami; Bartoszem Arłukowiczem, Borysem Budką, Tomaszem Grodzkim od "zabójczych kopert" i babcią Małgorzatą Kidawą - Błońską (64 lata).
Słusznie do Szczecina zabrał ze sobą dwóch lekarzy, bo wygląda blado, a tam trafił na protesty i natychmiast poszedł na urlop. Zobacz jak choroba władzy wyczerpuje, a nawet może zabić.
Wiem, bo sam pragnąłem być kierownikiem przychodni, ale nie podpisałem "coś tam, coś tam" i nie donosiłem na innych. Przed konkursem poprosiłem Pana Jezusa o decyzje. Napłynęło: "szukaj spraw Moich, a nie swoich"...wrzuciłem dokumenty do szafki. Kolega-towarzysz zapytał dlaczego zrezygnowałem, a po moich słowach, że "nie kazali z nieba" stwierdził, że mam fluidy.
5. Ludzie nie wierzą w dalej trwające cuda!
Wyszedłem dziarski na Msze św. wieczorną z nabożeństwem od Najświętszej Krwi Pana Jezusa, ale po 200 metrach zesłabłem ze względu na upał, parność z brakiem "powietrza" (starość, chore serce i głowa)...czasami tak ludzie umierają. Poty zalały ciało, szedłem wolno i prawie nie uczestniczyłem w spotkaniu z Panem Jezusem, który dzisiaj ożywił córkę zwierzchnika synagogi (Mt 9,18-26).
Eucharystia przewijała się kilka razy w ustach. Poprosiłem o pomoc Anioła Stróża, abym miał moc wrócić do domu...później wzrok zatrzyma figurka takiego na wystawie sklepowej!
Ledwie żywy dotarłem do miejsca zakwaterowania. Dzięki temu, że nie pojechałem samochodem odczytałem intencję modlitewną tego dnia...
APeeL