Już podczas budzenia zaczyna się bój duchowy. Oto napłynęły piękne obrazy figur i obrazów Matki Bożej...jedna z nich z Dzieciątkiem oświetlonym delikatnym światłem, którego nie ma na ziemi! Teraz widzę delikatny rysunek Oblicza - w poczuciu Chrystusa, który pokryty jest słowami modlitw.
Nagle obok pojawiła się okropna twarz, która w błyskach ulega straszliwemu zeszpeceniu...nikt nie wytrzyma wyglądu diabła! Podczas przejazdu do pracy zawołałem ze łzami w oczach; „Tobie Matko Stwórca dał łaskę urodzenia Pana Jezusa, naszego Zbawiciela”.
Nieoczekiwanie napływają pacjentki "różańcowe”. Ciężko chora opowiada z przejęciem jaką radość daje jej figura Matki Bożej koło naszego bloku. Przecież to są słowa wyrwane z mojego serca! I smutek, ponieważ z jednego bloku (złorzeczono), bo zebrano tylko 200 tys. przy koszcie 7 ml zł.
Radość dodatkowa, bo będę mógł uczestniczyć w finansowaniu już postawionej figury MB Niepokalanej. A tak marzyłem o postawieniu kapliczki! Bóg daje mi wszystko o czym marzę (zgodne z Jego Wolą)! Teraz z serca radzę różnym ludziom;
- temu, aby szybko wziął ślub kościelny ze względu na możliwość śmierci z niemożliwością przyjmowania Eucharystii!
- tej wyjaśniam demonizm wyjazdu ojca w celu zarabiania pieniędzy dla dobra dzieci!
- innej zalecam kierowanie się do Matki
- a ostatniemu przekazywanie swoich kłopotów Matce z rzuceniem w tym czasie palenia!
Praca przeciąga się - nie mogę wyjechać pogotowiem i następuje zmiana kolejki! Chwilka ciszy, napada senność, ale kolega ma słowotok i męczy mnie. Z opresji wybawia mnie daleki wyjazd. Wypada modlitwa przebłagalna za braci odłączonych. Dzisiaj rano czytałem wzmiankę o kalwinistach (mają własną świątynię z 5 tysiącami wiernych!).
W sekundowych błyskach przepływają także; luteranie, kolega-lekarz z Kościoła Zielonoświątkowego, właśnie byłem na wizycie u pani ze św. Jehowy. Popłynie modlitwa w ich intencji.
Przez zmianę kolejki wyjazdowej zostałem skierowany do małżeństwa staruszków nad grobem. Dziadek (85 lat) chodził po mieszkaniu, a babcia leżała na łóżku pod wielkim obrazem Matki Prawdziwej. Nie wierzyłem własnym oczom, bo były całkowicie podobne! To ludzie wierzący...nawet kapłan przyjeżdża do nich z Komunią Św. ale śmierć dla nich to grób!
Pocieszam ich, wyjaśniam i proszę, aby nigdy w ten sposób nie myśleli, bo „śmierć to powrót do Boga Ojca!" Dziadek zaciągał się papierosem kiwając głową. Zauważyłem, że trafiłem w ich serca! Babcia powiedziała; „nie widzieliśmy jeszcze takiego doktora!”
Podczas powrotu z radością odmawiałem Różaniec Pana Jezusa, a zły przedrzeźniał mnie, bo zamiast; „Bóg się rodzi”..."Żyd się rodzi!” Czuję, że ma zadowolenie z szyderstwa, a mnie samemu chce się śmiać! Przypuszczam, że Pan Jezus też się uśmiecha...przywołałem Jego Postać i ponownie mogłem odmawiać modlitwę.
Zdziwisz się, ale dzisiaj (04.12.2019), gdy miałem przepisać ten dzień Szatan zmarnował mi trzy godziny, aby odciągnąć, a nawet uniemożliwić edycję tych dni. Dobrze, że poprosiłem o pomoc Ducha Świętego!
O 18.00 przypomniałem sobie, że właśnie o tej porze Pan Jezus zakończył swojej życie. Łzy zalały oczy, a po powrocie do gabinetu...stała się cisza, odmawiałem różaniec i koronkę do Matki Bożej Miłosierdzia, gdzie były słowa; „broń nas od nieprzyjaciół i przyjmij w godzinę śmierci...uproś Miłosierdzie u Swego Syna. Twoje Serce pragnie nas obdarzać...spraw, abym nosił w sercu obraz Serca Twego Syna.”
Teraz w ciemności, oparty o pień drzewa zacząłem cz. bolesną różańca, a na dalekim wyjeździe - w wiejskiej chacie - trafiłem na kalendarz z wizerunkiem Pana Jezusa Poniżonego!. Wyraźnie ujrzałem prowadzenie i Dobroć Boga Ojca!
Zapytałem pochylonego dziadka czy odmawia Różaniec, ale spotykał mnie śmiech ze słowami, że to jest „dla babek”. Wróciłem do karetki i nagle ujrzałem piękno brzydoty z odwróceniem wszystkiego, bo nasza Dobra Matka jest przy takich bezradnych staruszkach, przestraszonych, opuszczonych, krzywo chodzących i wyśmiewanych.
Jak wielkie piękno jest w ciężko chorych, słabych, złamanych na duchu, ułomnych...nawet śmierdzących i brudnych! Matka jest przy nich, bo liczą się tylko ich dusze. Ciało jako opakowanie odpadnie! Przecież znamy to z życia; piękne opakowanie może oszukiwać.
Pod szpitalem jeszcze raz napłynął obraz piękna dusz ludzkich, których wartości nie da się określić! Wielkim sukcesem Szatana jest fakt, że nawet w Kościele Pana Jezusa nie mówi się o duszy i Życiu Prawdziwym, a niewielu wierzy w rzeczywistość nadprzyrodzoną...
APeeL