Ponieważ siedzę "po nocach"...smacznie zasnąłem po meczu w siatkówce mężczyzn z Japończykami. Nagle usłyszałem szum krążącej muchy (ktoś w oddali ciął deski piłą elektryczną), którą bezskutecznie chciałem zabić. W tym czasie na mojej wersalce ujrzałem młodszego brata...w kamiennym śnie, który zmarł przed laty.

    Dopiero wówczas przebudziłem się wiedząc, że potrzebuje wsparcia modlitewnego. Takie dusze nigdy nie proszą, aby upadły Archanioł nie zarzucił "nieczystych zasad".

    Książę tego świata wciąż powołuje zbawicieli. Przecież znasz bardzo religijnych bolszewików (widziałem kiedyś W. W. Putina ze świeczką w Cerkwi), a Hitler podczas przemówienia 12 kwietnia 1922 w Monachium mówił o sobie:

    „Moje uczucia jako chrześcijanina wiodą mnie do mojego Pana i Zbawcy, w którym dostrzegam wielkiego wojownika (…) Jako chrześcijanin nie mogę pozwolić się oszukiwać. Jako chrześcijanin mam obowiązek walczyć o prawdę i sprawiedliwość (…). Jako chrześcijanin mam obowiązki wobec swojego narodu”...

    Teraz szczęście ma sprawić Państwo Islamskie. Jest to odwrotność całkowitej bezbożności, bo musisz wierzyć lub giniesz, a wystarczy pomówienie. Chrześcijanka Asi Bibi w Pakistanie powiedziała prawdę: „Jezus Chrystus umarł za moje grzechy i za grzechy świata. A co zrobił Mahomet dla ludzi?”. Błyskawicznie została skazana na śmierć, ale po protestach na całym świecie została uniewinniona przez ich Sąd Najwyższy.

    Moja miłość obejmuje ludzkość (nie zarzucaj mi mesjanizmu)...w sensie, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga. Bardzo lubię rasę tych braci, którzy niczym nie różnią się od nas. Niech każdy postępuje jak chce, ale w ramach obowiązującego prawa, a tu przybywasz jako nieproszony gość (nielegalnie), otrzymujesz zasiłki, a po czasie czujesz się panem terrorystą.

    To odskok od duszy brata, który żył jak większość (neopoganin): ciężko pracował (instalacje butli gazowych), dorabiał się z zakochaniem w drewnianej budzie należącej do rodziców, a tuż przed rozwiązaniem PZPR-u zapisał się do tej partii. Przeklinał nieświadomie, lubił - podobnie do mnie - picie alkoholu z grą w pokera. Zmarł nagle w wannie...

    Wiedziałem, że mam go wesprzeć, bo cała nasza rodzina jest niewierząca i zagmatwana w grzesznych związkach. Został zapomniany...także przez dzieci, które wyposażył.

   Ponieważ nie modlę się za pojedyncze osoby i dusze takich doszedłem do w/w intencji. Istnieje korelacja pomiędzy różnymi zaburzeniami świadomości w ciele, a stanami duchowymi. Fizyczne to: omdlenia, "zamulenie" mózgu po przebyciu żółtej zarazy lub po urazie czaszki oraz w innych chorobach...do ciężkich nieprzytomności ze szczytem pod postacią śpiączek mózgowych.

   Podobnie jest w sferze duchowej, bo niektórzy są "nieprzytomni", a wielu jest ofiarami śpiączki duchowej! Ludzie w tym stanie są inteligentni, a nawet pewni swojej mądrości (wejdź: "Listy ateistów" Tanaki na www.polityka.pl). Trafiłem też na artykuły o budzących się duchowo, ale wg własnego rozumu.

    Podczas nabożeństwa do Najświętszej Krwi Pana Jezusa...w litanii wołałem w intencji tego dnia dodając duszę brata. Poprosiłem Boga Ojca, aby przelał na mnie jakieś jego grzechy i przesunął go w Czyśćcu w kierunku Królestwa Bożego.

   Dzisiaj Pan Jezus nauczał w rodzinnej synagodze (Mt 13), "tak że byli zdumieni i pytali: Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? (...) powątpiewali o Nim. (...) I niewiele zdziałał tam cudów, z powodu ich niedowiarstwa".

   Przypomniało się pytanie jednej z pań: skąd wiem to wszystko? Zna mnie i moje życie, a nie patrzy na zapraszanie jej od lat na codzienną Mszę św. (sprawna emerytka, katoliczka).

    W intencji duszy brata przyjąłem Eucharystię, a później odmówię cała moją modlitwę...

                                                                                                                           APeeL

 

Aktualnie przepisane...

27.10.1990(s) Jestem prostaczkiem...

    Napisałem protest do Stowarzyszenia „Pax” (zrzeszenie katolików współpracujących z władzami komunistycznymi) za przywłaszczenie nazwy pisma "Katolik", ale pismo podarłem. Oni udają sługi Pana, ale zarazem mają możliwość wydawania pięknych książek. W jednej z nich dano zdjęcie Stołu Ofiarnego z kielichami wypełnionymi Hostiami św. i całym rzędem kapłanów.

   W wyobraźni zostałem szafarzem świeckim, ale krzyknąłem: "nie, nie, bo nigdy nie będę godny!" Jakby na znak dzisiaj był kłopot z zakupem chleba naszego powszedniego, a właśnie mam dyżur w pogotowiu. Sercem znalazłem się przy wszystkich na ziemi, którzy nie mogą spożyć tego pokarmu.

    Źle się czułem i byłem pusty duchowo, ponieważ w nocy malowałem pokój z drinkowaniem.  Jednak Pan dał odpocznienie, bo pierwsze wezwanie będzie dopiero wieczorem...do 14-letniej dziewczynki przejechanej przez traktor (w czasie orki spadła pod tylne koło).

   W milczeniu i napięciu pędziliśmy na sygnałach, a ja w tym czasie odmawiam moją modlitwę przebłagalną za dyktatora Saddama Husajna, demona naszych czasów, sekretarza oddziału Partii Baas głoszącej socjalizm i panarabizm.

   "Panie Jezu odmień jego serce, daj mu znak, błagam Cię w imieniu udręczonych dzieci". Dzisiaj, gdy to przepisuję wiem, że bardzo trudno jest nawrócić nawet Leszka Millera (dobrego człowieka), nie mówiąc o reszcie głuchej na bicie dzwonów!

    Poszkodowana dziewczynka krwawiła z dróg rodnych: "Jezu, Jezu błagam Cię z wszystkich moich sił...Jezu usłysz mnie. Pomóż jej!" Z ortopedii została przekazana na urologię. Chodzę po korytarzu szpitala odmawiając "Ojcze nasz". Urolog także nie stwierdził nic złego.

    W końcu zbadał ją ginekolog...miała krwawienie z naczynia pochwy. "Dziękuję Jezu. Dziękuję!" Do dziewczynki leżącej na korytarzu powiedziałem, aby swoimi słowami modliła się do Jezusa.

   Z wielkiego plakatu patrzyło hasło: "Pomóż sercu", ale my myślimy po ludzku zalecając dobre odżywianie! Prawdziwą pomocą jest napełnienie serca Miłością Bożą. Ja po latach w bólach wieńcowych poproszę o zamianę mojego serca z Sercem z Pana Jezusa. Bóle fizyczne ustąpią, ale będę współcierpiał duchowo.

   Wracaliśmy w radości, chwyciłem twarz w dłonie, a w tym czasie Irena Santor śpiewała "Przy kominku" ze słowami: "Piosenkę starą ktoś gra, powracają wspomnienia z dawnych tych dni, gdy po raz pierwszy kocham cię mówiłaś mi".

   Jak bardzo chciałbym przesłać taką melodię (z koncertu życzeń) dla Matki Bożej. W tym czasie: zawołałem: "Matko! Matko Prawdziwa! Najczystsza Panienko! Proszę Cię bądź z tą dziewczynką. Św. Janie Bosko, mała Teresko, s. Faustyno obejmijcie opieką mojego syna i podobnych chłopców".

   Bardzo lubię wyjazdy w środku nocy, bo w ciemności i ciszy jest najlepszy kontakt z Bogiem. Po powrocie do bazy zawołałem: "Matko obejmij opieką moją córkę", która dzisiaj na złość nie przyjechała, ale zadzwoniła, łamał jej się głos. Niech pozna rozłąkę i to, co oznacza dom rodzinny, namiastka Nieba na ziemi! Po jej wyjeździe w poprzednim tygodniu żona płakała ze smutku. Przyśniła się jej zmarła matka i przytulając ją mówiła: "nie martw się, to nic takiego".

    Późno. Czytam o darze rozumu i nagle zrozumiałem, że "jestem prostaczkiem", ponieważ Pan objawił mi wiele rzeczy zakrytych dla mędrców świata!

    Tuż po północy przybyła matka z dzieciątkiem, która wciskała mi pieniądze. Nie pomagała odmowa z porozumiewawczym mrugnięciem męża. W końcu powiedziałem, że "dzisiaj jest już święty dzień, a pani z tymi pieniędzmi!"

                                                                                                                                  APeeL