Św. Łukasza Ewangelisty

    W śnie odczułem ból przebijania Św. Boku Pana Jezusa. Po przebudzeniu popłynie "Anioł Pański", różaniec Pana Jezusa i cz. radosna różańca.

    Teraz czekam na wyrwanie się na Mszę św. a właśnie demon przysłał "tatusia", który prosi o zwolnienie lekarskie dla syna, który...jest za granicą! Kto wówczas wyjeżdżał za granicę? On dalej będzie za granicą, a ja mogę znaleźć się za płotkiem z napisem: więzienie. W lekkiej złości odpowiadam, że przybył od diabła i chce wpakować mnie do kryminału!

    Teraz zadziwiony słucham, że dzisiaj jest wspomnienia św. Łukasza Ewangelisty, który był lekarzem i natychmiast wiedziałem, że ten dzień i Eucharystia będzie dziękczynieniem za łaskę bycia lekarzem, za białych fartuch i służenie chorym!

    Przepłynęły obrazy plamienia tego fartucha na różne sposoby. Przeprosiłem Pana Jezusa o wybaczenie moich nieprawości. Nie wiedziałem czy wypada prosić o łaskę uzdrawiania, bo wówczas jako Apostoł mógłbym spokojnie głosić Słowo Boże.

    Później będę miał to wyjaśnione, że otrzymałem łaskę uzdrawiania, ale duchowego, bo zdrowie ma trzy poziomy; duchowe, psychiczne i fizyczne.

   Po św. Hostii pogłębił się i przyspieszył oddech, któremu towarzyszyło bolesne wzdychanie; "Och, Jezu mój! Jezu! Nie chcą Ciebie...nadal przebijają Ci Bok! Jezu! Nie licz im tego, bo nie wiedzą co czynią". Nic już nie pragnę tylko Domu Pana, pozostania tutaj...

    Podczas przyjęć chorych jednej pani zaleciłem, aby modliła się za męża pijaka, a innej, aby przebaczyła mężowi, który ją opuścił i wyjechał na zachód. Co da mówienie o duszy i moich doświadczeniach, a przy okazji prostowanie spraw innych?

   U nas brak jest określenia; lekarz katolicki. Idziesz do takiego jako katolik i nie dziwisz się, że wskazuje ci i kieruje o pomoc do Pana Jezusa! Sam skorzystaj z Jego pomocy, a zobaczysz.

   Nagle miałem pokazane, że powołani do niesienia pomocy...odmawiają tego. W jednej chwilce możesz mieć złamane życie: anestezjolog stwierdziła zgon u żyjącej staruszki, dyżurna lekarka odesłała dziecko z sepsą do innego szpitala, ale własnym samochodem (zmarło), śmiertelnie rannego chłopca przywiezionego helikopterem odesłano bez oglądania!

   Przez wszystkie lata zetknę się z morzem pułapek, które czekają na każdego lekarza. Na koniec przyjęć moje pragnienie modlitwy spełni się, ponieważ kolega nie chciał jechać do zmarłego dziadka (stwierdzić zgon i wystawić kartę). Później, podczas koronki do Miłosierdzia Bożego podjechałem pod "mój" krzyż z wołaniem za plamiących biały fartuch...także za siebie!

    Modlitwa będzie trwała ok. 1.5 godziny. Wołałem także za żyjących i zmarłych, którzy uczestniczyli w moim szkoleniu na AM w Gdańsku, na stażu, podczas robienia specjalizacji...w tym w Instytucie Reumatologii w W-wie.

   Przepłynęły obrazy i osoby tych nauczycieli oraz dusze takich, ból zalewał serce, a świat dla mnie przestał istnieć. Wstyd się przyznać, ale po odmówieniu wszystkich modlitw...natychmiast pociągnąłem alkohol z butelki z poczuciem, że Pan jest dobry. Tak, bo Bóg dał nam wszystko, ale nie można mieszać uniesień duchowych z zaspakajaniem pragnień ciałka, które ciągnie ziemia!

    Na ten czas spojrzał Pan Jezus w koronie cierniowej, a w telewizji popłynie musztra paradna elitarnej jednostki wojskowej z oklaskami! Przecież ja jestem powołany do takiej jednostki w Królestwie Bożym...do boju z Szatanem! Czy należą mi się oklaski w Niebie? "Och! Jezu mój! Przecież tacy mają służyć i ginąć dla Twojej Chwały ginący!"

   Teraz z telewizyjnej dwójki płyną obrazy walki z mafią, gdzie policja tworzy jednostkę udających mafiozów! Czyż nie jest tak w boju duchowym; dobro i zło, ale także dobro i "dobro"...jak wiele jest podobieństw i jak niewielkie różnice, które rozpoznasz dopiero po owocach...

                                                                                                                               APeeL