Syn wrócił o 2.30, bo już zaczyna życie nocne. Ja w tym momencie mam tylko jedno pragnienie, abym obudził się o 6.00, ponieważ pragnę być na Mszy św. porannej. 

    Moje pragnienie spełniło się o 5.40, bo na klatce schodowej zaczął szczekać pies. Tuż po wstaniu napłynęła informacja, że "Kościół to dogmaty"...to prawda, ponieważ wiary nie można pojąć naszym rozumem!

    "Anioł Pański", a łzy zalewają oczy z powodu radości duchowej w sercu. Tego nie wypowiesz żadnym językiem. Teraz pasuje odmówienie różańca Pana Jezusa ze śpiewem o "Wniebowstąpieniu"..."w niebo wstąpił Pan! Wola Ojca wypełniona!"

    W drodze do kościoła spotykałem umęczonych weselników wracających do swoich domów. Trzy razy napływało natchnienie, abym wszedł na chór, gdzie podczas śpiewu "Godzinek" wszystko stanie się piękne. Nawet z piersi wyrwał się krzyk zadziwienia: "Jezu mój! Jezu!". Jak Pan obdarza w każdej chwilce!

    Można powiedzieć, że już tutaj, na ziemi jestem w raju, bo Królestwo Boże jest w nas! W tym czasie - s. organistka śpiewała za moimi plecami - zawołania z litanii Loretańskiej, gdzie padło określenie Matki Bożej jako: "Światłości Nieustającej". Aż prosi się ułożenie własnej  (kiedyś było ich 80!).

   Radości ziemskie mieszają się z radością Bożą. Siostra dodaje: "Boże Niepojęty, kto pojmie Miłość Twoją?" Chwyciłem twarz w dłonie, zamknąłem oczy, a pod powiekami pojawiły się konstelacje gwiazd. Natchnienie, aby tu przybyć było słuszne, bo mam intymność w przeżywaniu kontaktu z Bogiem Ojcem.

   Nagle wielki ból napłynął do serca, ponieważ w czytaniach o błogosławieństwach Pana Jezusa...ujrzałem wszystkich prześladowców błogosławionych. Napłynął nawet obraz Piłata. Eucharystia w intencji tego dnia, bo wielu jest prześladowanych z powodu Imienia Pana Jezusa oraz naszej wiary.

   Wie­lka Boża Radość zamieniła się w jednej sekundce w ból i smutek, bowiem przepłynęły obrazy ludzi, którzy bawią się na ziemi (artykuły o życiu nocnym, późny powrót syna, spotkanie umęczonych weselników).

    Po zjednaniu z Panem Jezusem w Komunii św. padłem na kolana w pierwszej ławce, poczekałem aż wszyscy wyjdą z kościoła i pocałowałem figurę Pana Jezusa! Jeszcze niedawno pro­siłem jedną panią, aby przekazała znajomym, że to "tamuje ruch"! Teraz już płynie moja modlitwa w intencji dnia, która zaczyna się od "św. Osamotnienia Pana Jezusa" z zawołaniami:

- "Jezu Miłości moja, bądź uwielbiony i miej miłosierdzie nad prześladowcami błogosławionych".

- "Matko Miłosierdzia módl się za nimi"

- "Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij przez Serce Matki - "św. Osamotnienie najmilszego Syna Twego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa - za prześladujących błogosławionych"...

   Zimno, a na drzewie trwa zlot krzyczących ptaszków. Przelatują obrazy wojny w Jugosławii, gdzie zniszczone domy, brak jedzenia, ciepła, wody, a wokół zatrute serca! Jak dobry jest Pan, bo ja mam to wszystko, a na dodatek łaskę wiary! Nie mogłem oderwać się od modlitwy, a już jest obiad. Zważ jakie udręki przechodzi idący za Zbawicielem. Jeszcze koronka do Miłosierdzia Bożego na kolanach! Mnie nie ma, a rodzina zaczyna to szanować.

    W ręku znalazła się książka: "Zamordowany w obronie ubogich" o arcybiskupie San Salvadoru Oskarze A, Romero, która otworzyła się na błogosławieństwie ubogich duchem...to łączność z dzisiejszym dniem.

    Napłynęła też osoba Jana Pawła II modlącego się na jego grobie. Ten dzień zakończy się słuchowiskiem radiowym o 22.00 o św. Franciszku, gdzie w serce wpadną słowa: "Pan Jezus wezwał mnie i kazał naśladować. Ta droga nie jest dla mądrych tego świata".

    Jakże jest to proste dla mnie, bo droga do Boga prowadzi przez posłuszeństwo...całkowite zaufanie. Nie mogę wrócić do Ojca, gdy nie będę Go słuchał i wypełniał Jego Wolę!

                                                                                                                          APeeL