Wczoraj demon kusił mnie do Mszy św. wieczornej, a dzisiaj do porannej. Na te zagrywki nie poszedłem, ponieważ opieram się na prowadzeniu przez Boga Ojca. Człowiek normalny uśmiechnie się, bo nie wie, że Belzebub istnieje. Takiemu Przeciwnik Boga daje spokój, a nawet pomaga; upewnia go w zaradności, pracowitości, farcie w życiu i wielkości z wywyższaniem się, itd.!
Podczas gry oldbojów w piłkę nożną odmówiłem zaległą "Drogę Krzyżową" oraz "św. Agonię Pana Jezusa": za naiwnych politycznie i za dusze takich. Posłuchałem podpowiedzi Anioła Stróża ("dziesiątkami"), a to oznaczało, że każdą "stację" z zawołaniami powtarzałem dziesięć razy. To trwało dokładnie 1.5 godziny.
Chwilami - z powodu współcierpienia z Panem Jezusem - łzy płynęły po twarzy. Sam byłem zaskoczony takim przebiegiem tego poranka. Później bolesne było rozciąganie Pana Jezusa z przybijaniem do krzyża oraz podniesienie na krzyżu. Dzisiaj zrozumiałem, że moja modlitwa ma moc zbawiania.
Przed Mszą św. wieczorną w śnie znalazłem się w pracy w pogotowiu, gdzie miałem dyżur ambulatoryjny. Był tam znajomy, który zmarł dawno temu, a nie chciał, abym podwiózł go do kościoła lub sprowadził kapłana w celu przyjęcia Sakramentu Pojednania. Po przebudzeniu popłakałem się z powodu wyrzutów sumienia spowodowanych moimi bezeceństwami.
Do intencji doprowadziły mnie zdarzenia...
1. W "Gazecie warszawskiej" przesunęły się nazwiska "wielkich" w swojej ocenie:
- Jarosława Gowina, któremu chorobliwe ego podpowiadało, że jest mężem stanu
- Donalda Tuska zbawcy naszej ojczyzny, ale jego biały koń okazał się zdychającą szkapą
- Grzegorza Brauna z Konfederacji (zawsze byłem sercem przy nim), ale dostał luzów na zwojach mózgowych i całkowicie "odleciał"...tak jak Janusz Korwin-Mikke
- buraki, "inteligentni inaczej": schorowany na władzę Radosław Sikorski oraz "demokrata" mecenas Roman Giertych
2. Cała zgraja starych wyjadaczy, a szczególnie obecnych POlaków, którzy nie mogą przeboleć utraty władzy. Pozostało im szczekanie od rana do wieczora, a na jedną nutę śpiewa z nimi chórek posłanek, które "trują" wciąż tak samo. Dołóż do tego czerwoną prokuratorkę ("Stokrotkę"), która udaje dziennikarkę niezależnych mediów.
3. W "Kawie na ławę" (TVN 24) popisywał się kolega po fachu, pediatra Bartosz Arłukowicz, polityczny cham chory na władzę, z nienawiści wybuchnie kiedyś na wizji! Wtórował mu Włodzimierz Czarzasty, doświadczony polityk bredzący jak potłuczony o miłosierdziu nad imigrantami przebywającymi po białoruskiej stronie granicy.
4. Natomiast w "Loża prasowej" (TVN 24) mendził pewny swej nieomylności Jacek Żakowski...obrońca w/w męczenników bez dokumentów. Wszystko mówi książka: "Między panem, a plebanem". Wypociny "trójcy nieświętej": Michnik. Tischner. Żakowski. To tylko kropla w oceanie lewackiego dziaderstwa...
5. Piszę to, a "szofer" Władysław Frasyniuk zmieszał z błotem żołnierzy chroniących naszą ojczyznę. Wielki szum powstał w internecie, a jego osobę zgłoszono do prokuratury...
Na Mszy św. znalazłem się między tym i tamtym światem, które oddzielał mur kościelny: tu Msza św. a od UMG dobiegał głośny koncert jakiegoś zespołu. Planowałem pójść tam po spotkaniu z Panem Jezusem, a właśnie Jozue zapytał lud od Boga (Joz 24,1-2a.15-17.18b): "rozstrzygnijcie dziś, komu służyć chcecie".
Natomiast Pan Jezus w Ew. (J6, 54.60-69) mówił niezrozumiałe wówczas słowa: "Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. (...) Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą".
Eucharystia przewijała się i ułożyła pionowo wzdłuż jamy ustnej, a to oznaczało "My" czyli bycie ze mną Boga Ojca. Właśnie kończył się tydzień wyproszonej pomocy w której pracowałem z zapałem podczas opracowywania zaległych zapisów dziennika. Popłakałem się, bo siostra właśnie zaśpiewała słowa pieśni do Pana Jezusa: "błogosław, błogosław, błogosław moją pracę".
Słodycz zalała serce i usta z pragnieniem błogosławienia Boga w Trójcy Jedynego. Nie chciało się wstać z kolan. To był cud natychmiastowej przemiany ciała z duszą...w duszę z ciałem. Całkowicie nie interesowała mnie impreza świecka, bo chciałbym teraz być sam na Sam z naszym Tatą. Wówczas nie potrzebujesz żadnych atrakcji ziemskich, stajesz się mały, pokorny i wdzięczny za wszystko, co masz.
Zarazem współcierpisz z Afgańczykami, którym zagrażają Talibowie prowadzeni przez Szatana...dlaczego wszyscy boją się to stwierdzić. Bóg Ojciec nie pozwala na mordowania...nawet wrogów. "Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią". Tak też postępował pewny swej wielkości Szaweł, okrutny prześladowca chrześcijan, który przejrzał...po oślepieniu!
APeeL