Każdy wierzący, który ma łaskę wiary wie, że Bóg istnieje i mówi do tych, których zawołał lub wybrał. Niektórzy mają objawienia bezpośrednie, czego dowodem są dzieci w Fatimie.

   Ja nie mam tych łask, ale wiem, że Bóg Ojciec Jest  i to przy każdym z nas, a nawet w nas (dusza jako Jego Cząstka). Celem naszego życia jest uzyskanie świętości i zbawienie. Można to osiągnąć oddaniem Bogu woli własnej wg. Modlitwy Pańskiej ("Ojcze nasz"). 

    To jedyny nasz skarb, który zarazem prowadzi nas na manowce, często do głupich błędów, popisów, pychy, a nawet do śmierci...na końcu wiecznej, bo duszy.

    Jak można podejmować decyzje, często na szczeblu państw bez zawołania do Boga ("bądź Wola Twoja")? Przykład mamy w działaniu Joe Bidena (zostawili talibom sprzęt wartości 75 miliardów). Niżej pokazuje to...

- ojciec Rydzyk, mocny, nie wiedzący,  że jest na celowniku szatana...jak wszyscy kapłani, a szczególnie dążący do świętości. Stąd jego zagmatwanie się w geotermię, tworzenie uczelni, itd.

-  rozbudowanie KUL-u w Lublinie, uczelnia nie ma kandydatów, wiara upada, a żyją z datków wiernych

- plan budowy Centralnego Portu Lotniczego w Polsce, a nie mamy dostępu do tego, co będzie..."jutro"!

-  nietrafione inwestycje w moim mieście

- zważ na swoje błędy i  rozejrzyj się wokół, a  zobaczysz  efekt "dobrych" pomysłów

- do tego trzeba dodać wiary w  bogów...podsuwanych przez szatana, który wie, że jedynie prawdziwą jest wiara katolicka w Boga Objawionego Jahwe ("Ja Jestem").

     Proszę Cię nie rób nic wg swoich decyzji, a wszystko poznasz po owocach. Może napłynąć, abyś nic nie robił...po czasie potwierdzisz, że to było dobre. Wołaj do Boga Ojca, bo Przeciwnik ma zadanie tylko szkodzić!

   Do czasu pomaga szerzącym zgorszenie...takim działaniem jest tworzenie islamskiego państwa religijnego z pragnieniem władzy nad światem i "nawracaniem przez zabijanie".

    Piszę to zjednany z Panem Jezusem w Eucharystii...dobrze, że nie posłuchałem natchnienie, aby pracować w nocy z byciem na Mszy św. wieczornej. To całkowicie zmieniłoby przebieg tego dnia...

    Teraz na Mszy św. porannej Apostoł Paweł (1 Tes 4,1-8) zalecił stawanie się "coraz doskonalszym (...) Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie (...) aby każdy umiał utrzymywać ciało własne w świętości (...), a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie". Natomiast Pan Jezus wskazał w Ew. (Mt 25, 1-13): "Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny".

    Eucharystia unosiła się w ustach jak woalka, a po połknięciu sprawiła utratą ciała. Wieczorem na spacerze odmówiłem całą modlitwę. Napłynęła osoba Radosława Sikorskiego jako przykład ofiary pychy. Później w ręku znalazł się list do Jerzego Urbana z 30.05.1994. Zdziwiłem się, ale napłynęła sugestia, aby dać go dzisiaj...

                                                    Redaktor Naczelny tygodnika "NIE"

                                                               Pan Jerzy Urban

    Bacie Jerzy! Muszę wyjaśnić, że jeszcze niedawno byłem człowiekiem normalnym (wódka, karty i żarty...itd.), a Pan sprawił, że zostałem zawołany. Obecnie prowadzę życie podwójne: świeckie i duchowe (łaska wiary).

    Ten list jest wynikiem wczorajszego święta kościelnego; Najświętszej Trójcy z intencją modlitewną: za tych, którzy mówią Bogu - Nie! Jej odczyt nastąpił poprzez odpowiednie znaki. Piszę, aby wskazać, że Tamten Świat istnieje, jesteśmy tuż po śmierci, a w Kościele katolickim wszystko jest prawdziwe.

   Opiszę przebieg duchowy tego dnia. Tuż po przebudzeniu wzrok przykuła figurka Pana Jezusa upadającego pod krzyżem (znak cierpienia). Błyskawicznie przepłynęły zdarzenia:

- moje bezbożne życie

- pismo "Nie" z osobą Pana

- art. Czesława Miłosza "Państwo wyznaniowe"

- książka "Szczeliny istnienia" prof. Jolanty Brach-Czaina

- obrazy z telewizji, gdzie wszystko jest ateistyczne od obrad Sejmu do OPZZ...na dodatek Pan jako rzecznik prasowy Wojciecha Jaruzelskiego.

   W drodze do kościoła płynęła moja modlitwa, a całość czytań dotyczyła istnienia Boga, narodu wybranego z otrzymaniem ducha przybrania nas za synów z możliwością wołania: "Abba-Ojcze".

   Słowa  kapłana wywoływały kurcze serca i łzy w oczach: "Miłość Boga-Ojca, Najświętsza Ofiara, Chwała na wysokości Bogu Ojcu". Eucharystia była w intencji tych, którzy mówią Bogu - Nie! Zalany działaniem Ducha Świętego nie mogłem wyjść z kościoła.

   Na działce, w nędznej budce popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego...przed Panem Jezusem z Sercem w koronie. Ból zalewał duszę, ponieważ odczułem wszechogarniającą Miłość Boga do wszystkich, a szczególnie do grzeszników, odwróconych, omamionych i oszukanych. Od takich zapaliłem lampkę pod krzyżem Pana Jezusa.

    Małym wysiłkiem można zebrać dowody na nasze istnienie po śmierci. To wielka tragedia dla niewierzących. Popłynie moja modlitwa z dziesięciokrotnym powtarzaniem Słów Pana Jezusa na krzyżu: "Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią".

    Proszę poważnie potraktować moje świadectwo wiary i modlitwy także za Pana. Ja też wiele lat błądziłem. Moje doświadczenia przedstawiłem rok temu na Festiwalu pisma "Nie z tej ziemi" (Kraków): jak odczytać Wolę Boga Ojca?

                                                                                                          APeeL