Na Mszę św. zerwał mnie budzik, a serce zalała słodycz oraz wdzięczność z posiadania Boga Ojca oczekującego na mój powrót w Królestwie Bożym. Tam będą prawdziwe radości i to wieczne. Moja miłość Boga w niedoli i bólu zostanie wynagrodzona. Jak masz syna to wszystko rozumiesz. Nie zna tego samotnik Tomasz Kammel oraz zakochani w sobie mężczyźni oraz lesbijki.

   Moja radość została zwiększona w Domu Boga naszego "Ja Jestem"...nie wciskaj mi bogów wymyślonych, fałszywych idoli z fałszywymi wartościami. Znalazłem się przed najpiękniejszym na świecie obrazem Pana Jezusa Miłosiernego.

    Serce zalała wdzięczność Bogu Ojcu z poczuciem szczęśliwości w duszy. To jest nieporównywalne z zadowoleniem naszego ciała, które po czasie nuży się i wpada w dołek. To wyjaśnia poczucie radości przed spotkaniem z Panem Jezusem.

   Wielką łaską jest wiara i Msza św. Sam głos kapłana sprawił błogostan: "dziękuję Ojcze za łaskę wiary i za możliwość dawania świadectwa...niech będzie chwała i cześć i uwielbienie Ciebie".

   Na ten czas Bóg Ojciec powiedział przez Mojżesza (Pwt 4, 1-2.6-8), że żaden naród nie ma tak bliskiego Boga i tak sprawiedliwego Prawa. Zważ, że teraz my jesteśmy narodem wybranym, bo Izrael wygonił ze swoich granic Stwórcę, który przyprowadził ich do ziemi obiecanej.

    To namiastka Królestwa Bożego, naszej Prawdziwej Ojczyzny, ale nikt nie mówi i nic nie robi dla swojej duszy. Nawet w kościele nie wolno mówić o niej, bo nie ma nic w Biblii. Zobacz nadprzyrodzone mamienie przez Belzebuba naszych "teologów" z jego namaszczenia.

    Bracia starsi w wierze żądają od nas reperacji wojennych za pozostawione mienie. Wyobraź sobie, że teraz USA będzie żądało odszkodowania od Afganistanu skąd uciekli w popłochu. Niech odbiorą nachapanym czerwonym zdrajcom, którzy siedzą teraz na wszystkich stanowiskach i dalej gnębią rodaków ("reprywatyzacja", łamanie wszystkich praw w każdej dziedzinie...napadną na kogoś z zaleceniem dochodzenia swego w ich prokuraturach i sądach).

   Pan Jezus w Ew (Mk 7, 1-8. 14-15. 21-23) stwierdził, że Żydzi nadal za świętość uważają obmywanie rąk (przydane z powodu koronawirusa), "kubków, dzbanków i naczyń", trzymają się ludzkiej tradycji, ale Boga chwalą wargami, a całe zło wychodzi z ich serc.

   Kiedyś proboszcz zaprosił nas do siebie i chciał poczęstować kawą, ale miał tylko jedną szklankę i do tego brudną. Kolega radiolog specjalnie tak czynił, aby jej nie skradziono.

   W pięknym kazaniu kapłan, który nas odwiedził mówił o wierze i przestrzeganiu Prawa, zalecał przestrzeganie tego, co przekazał Pan Jezus, ale nie wspomniał o Cudzie Ostatnim, Komunii św. i Przeciwniku Boga, który czyha na sprawienie naszego upadku.

    Bardzo chciałem z nim porozmawiać w tej sprawie. Dziwne, bo podszedł później do mnie z boku...do długiej kolejki i podał mi Ciało Pana Jezusa (czytaj: Pan Jezus podszedł do mnie).

   Trzymałem ten Cud Ostatni w ustach, który ułożył się w formę rozłożonego kielicha kwiatu. Po połknięciu musiałam głęboko oddychać ze wzdychanie i słowami: "Jezu! Jezu!". Później padłem na kolana i chciałbym tak trwać. Piszę to po dwóch godzinach, a dalej trwa słodycz w ustach oraz pokój w sercu.

   Przed wyjściem na mecz oldbojów, gdzie modlę się przez 1.5 godz. chciałem odczytać intencję modlitewną, ale nie szło. W momencie budzenia się z drzemki Anioł Stróż podpowiedział: za uszczęśliwionych (określenie kogoś pełnego radości), a nie miałem takiej...

   Natomiast Belzebub wskazał mi (włączyłem telewizor) posła Sławomira Nitrasa, który wymiotował na katolików, a właśnie opracowywałem intencję z dnia 12.02.2005...

                                                                                                                                  APeeL

 

Aktualnie przepisane...

12.02.2005(s) ZA OFIARY ZWYCZAJNYCH POKUS DEMONICZNYCH...

   Przed wyjściem na mecz oldbojów (29.08.2021 r.), gdzie modlę się przez chciałem odczytać intencję modlitewną. W momencie budzenia się z drzemki Anioł Stróż podpowiedział: za uszczęśliwionych (czujących się szczęśliwie), a nie miałem takiej.

    W tym czasie szatan wskazał mi (włączyłem właśnie telewizor) na posła Sławomira Nitrasa, który wymiotował na katolików. To "inteligenty inaczej" Janusz Palikot, a wg określenia Adama Michnika (proroka i jasnowidza większego od Krzysztofa Jackowskiego): palant. Każdy pamięta jego przepowiednie wykluczające klęskę wyborczą:

- Bronisława Komorowskiego (prędzej zakonnica w ciąży będzie przejechana na pasach)

- Rafała Trzaskowskiego (palantom władzy nie oddamy).

   Ten też przegrał...w ten sposób wiemy, kto jest palantem. Wołałem za nich z płaczem, bo większość wybiera zgubę, pewną śmierć duszy, bo Tam Nic Nie Ma!

   Pan Sławek czeka na upadek wiary w Boga Objawionego...pragnie studiować Koran, kłaniać się obowiązkowo Allahowi i nie obchodzić Bożego Narodzenia. Bezbożnicy bardzo lubią święta kościelne...nawet mają wolny dzień w pracy.

   Po śmierci takich rodzinka biegnie do proboszcza, który nie może odmówić katolickiego pochówku, bo go zwalą ze stanowiska (nie było lustracji kleru)...

   W pogotowiu trafiłem na ciszę i mogłem napisać do o. dr Bogdana Kocańca OFMCony Szkoła Walk i Duchowej 34-322 Gilowice k. Żywca ul. Franciszkańska 10 autora art. "Pokusy zwyczajne działania złego" ("Rycerz Niepokalanej luty 2005 r.). Ponieważ interesuje mnie walka duchowa dałem informację o mojej łasce wiary z charyzmatem odczytywania Woli Boga Ojca oraz o metodach działania demonów.

   Zaznaczyłem, że nie zgadzam się ze zdaniem w przedmowie, że demon kusi do zła. Jest zrozumiałem, że "pokusa to próba nakłonienia człowieka do grzechu". Jego działanie przebiega z nadprzyrodzoną inteligencją: swoim daje spokój (do czasu), a nawet pomaga ("idzie im"), a nęka służących Bogu Ojcu. W kościele nie usłyszy się o szatanie, duszy i co jest z nami po śmierci.

   Jest zrozumiale, że szatan nie podsunie mi zła (telepatycznie lub przez inne znaki), bo od razu wiedziałbym, że jest to od niego. Takie dobro podsunął mi teraz, gdy to przepisuję (29.09.2021) i wg tej zasady wszystkie moje zdrowe babcie...modlą się o swoje zdrowie!

   Proszę zobaczyć psucie dobra, bo miałem dyżur w pogotowiu, ale dobrowolnie chciałem załatwić moich chorych w przychodni (jeden budynek). Do pracy poszedłem wcześniej i nieopatrznie zwolniłem kolegę, którego żona doznała zaburzeń rytmu serca.

   Nie wiedziałem, że nawali także drugi dyżurant i nie będzie obsady karetki "R", a trafiła się seria wezwań: ciężki zawał, skręt jelit i drgawki u dziecka. Pomoc Boża sprawiła, że wszystko się ułożyło, wielu pomogłem w przychodni.

   Podam przykłady kuszenia z podsuwaniem demonicznego "dobra":

1. Przed ostatnim Bożym Narodzeniem z pracy wyszedłem na "miękkich nogach", a na Mszy św. o 17.00 w czasie Podniesienia zasnąłem na chwilkę (jak Napoleon na koniu) doznając wykręcenia nogi prawej. Szatan podsunął mi, abym wrócił do przychodni, ponieważ otrzymałem nowe meble...pocałowałem tam klamkę.

2. W decyzji zapalenia lampek zalecił oszczędność przed wydatkami! Kupiłem bardzo piękne, zapaliłem i popłakałem się pod krzyżem. Wówczas zobaczyłem perfidię jego k u s z e n i a.

3. Tak też jest z uczestnictwem w Mszach św. Wówczas mam podsuwany odpoczynek ("poleżę, odpocznę, bo ciężko pracuję, pójdę na nabożeństwo wieczorne", itd.).

   Stale myli mnie w odczytach intencji modlitewnych: "za ofiary zła"...podsunął "ofiary złych ludzi". Różnica niby mała, a przecież przyczyną zła jest Szatan! Miałem kłopot z odczytem intencji dotyczącej ofiar tsunami, a była piękna: za ofiary piekła na ziemi! Taki bój toczy się każdego dnia. Przy złym odczycie modlitwa jest odmawiana nie z serca, ale ustnie ("nie idzie")...

                                                                                                                   APeeL

 

22.11.2002(pt) STĘSKNIONYCH CIEBIE, OJCZE NAJŚWIĘTSZY

  Po przebudzeniu "spojrzał" (przykuł wzrok) Pan Jezus z Całunu z okładki "Prawdziwego Życia w Bogu", gdzie trafiłem na zdanie, że w momentach, gdy nie odczuwam obecności Boga Ojca...On jest przy mnie jeszcze bliżej. To jest zrozumiałe, ponieważ w moich upadkach Pan Jezus cierpi ze mną. Uwagę zwróciło też zdanie: "Skosztuj goryczy Moich łez!"

   Podczas przygotowywania się na Mszę św. z włączonej kasety płyną słowa z mojego serca: "Boże! O Boże! Panie mój, nie pamiętaj, że czasem było źle...wiesz dobrze, że cały jestem Twój i tylko Twoją Drogą kroczyć chcę". Zawołałem: "Jezu mój i Boże mój. Moja Miłości! Mój Oblubieńcze. Początku i końcu...Panie każdej chwilki mojego życia".

    Po wstaniu wzrok zatrzymał "Dzienniczek" s. Faustyny z jej słowami: "Do Ciebie, Boże, rwie się serce czyste i pragnie się wyzwolić z cielesnych pęt". Żona poprosiła poprawienie odbioru radia, a tam płyną słowa: "jeżeli chcesz Mnie naśladować to weź swój krzyż na każdy dzień".

   Jadę da Mszę świętą o 6:30, ale jeszcze nie wiem, że będę miał tak ciężki dzień. Serce zalewała tęskna rozłąka z Najświętszym Tatą. Po drodze widziałem fontannę ludzi (sklepy, oczekujących na autobusy do pracy...). Moje serce zalała miłość Boga Ojca do nas. Pomnóż swoją miłość do dziecka miliony razy! To sekundy, rozdzierające serce...

   Podczas wejścia do kościoła popłyną słowa pieśni: "Kochajmy Pana, bo Serce Jego kocha i pragnie serca naszego". W przedsionku dotknąłem Zbawiciela na krzyżu i gwoździ w Jego świętych stopach: "Tato! Jezu!" Po Eucharystii popłakałam się i poprosiłem siostrę Faustynkę o pomoc w przekazywaniu doświadczeń duchowych. 

   Kapłan zalecił, aby święci powstawali wśród świeckich. Łzy zalały oczy, ponieważ właśnie pragnę świętości. Mamy tylko jeden wybór: zbawienie i potępienie, wieczne szczęście lub cierpienie. Po drugiej stronie Bóg Ojciec Wszechmogący, my jako Jego dzieci, które mogą wracać do nieba otwartego przez Pana Jezusa! Naszym orężem jest post, wyrzeczenia, modlitwy, przyjmowanie cierpień (uświęcanie) z wykonywaniem Woli Boga Ojca! 

   Dzisiaj pracowałem (jak nigdy) od 7:00 do 19:00, z mocą i miłością bez odmawiania chorych przyjęć. Po wszystkim powrócił ból rozłąki oraz tęsknota za Bogiem Ojcem. W nocy, gdy gasiłem pragnienie z włączonego radia Maryja popłyną piękne słowa określające Najświętszego Ojca...

                                                                                                             APeeL