Dzisiaj, gdy przepisuję tę intencję w ręku znalazło się ostatnie Orędzie Matki Bożej Pokoju z Medziugorie (25.08.2021 r.)

   „Drogie dzieci! Z radością wzywam was wszystkich, kochane dzieci, którzy odpowiedzieliście na moje wezwanie: bądźcie radością i pokojem. Świadczcie swoim życiem o Niebie, które wam przynoszę.

    To jest czas, kochane dzieci, byście byli odbiciem mojej miłości dla tych wszystkich, którzy nie kochają i których serca opanowała nienawiść. Nie zapominajcie: ja jestem z wami i oręduję za wami wszystkimi przed moim Synem Jezusem, aby dał wam swój pokój. Dziękuję wam, że odpowiedziałyście na moje wezwanie”.

   Od lat Matka Jezusa upomina nas tak jak matka ziemska swoje dzieci. Podczas ludobójstwa po rozpadzie b. Jugosławii był apel o posty (środy i piątki) w intencji pokoju na tych ziemiach. Stosowaliśmy go z żoną przez lata, nawet na dyżury w pogotowiu nic nie brałem. Piłem tylko kawę potrzebną do sprawności w pracy, wodę i jadłem byle co (szczególnie smakował chleb z solą).

   Druga refleksja jest taka, że w pismach katolickich (szczególnie w "Rycerzu Niepokalanej") wierni, którzy doświadczyli ewidentnej pomocy Matki Jezusa piszą podziękowania. Przed sobą mam ten miesięcznik z czerwca 2021. Wiele tych podziękowanie jest jakby ode mnie: za wszystkie łaski, a przede wszystkim za łaskę wiary. Ja obecnie dziękuję za wszystko Bogu Ojcu...szczególnie za odjęcie nałogu alkoholizmu.

   Wróćmy do tamtego czasu, gdy wpadłem na minę z dwoma dyżurami w pogotowiu oraz pracę w przychodni bez kolegi, który zachorował. Udręczony nawałem (lekarze często umierają z przewlekłego przemęczenia)...

- Wygoniłem pielęgniarkę, która prosiła o receptę dla jakiegoś pacjenta, a to były leki dla umierającej siostry zakonnej (pojadę później samochodem)!

- Za 3 godziny ta sama pielęgniarka odmówiła mi przywiezienia (zawsze to czyniła) druków L4 do wypisywania zwolnień lekarskich...złagodniała sama i przywiozła. Jeszcze tylko uzasadniona złość żony, ale też złagodniała.

   Na szczycie tej udręki, gdy wyszedłem zorganizować pomóc do pogotowia w administracji "spojrzał" Wiz. Mateczki Zbawiciela z napisem "Ona ci pomoże" (Gietrzwałd)!

    Tak się stanie, że ten sam wizerunek zobaczę na późniejszym dyżurze w pogotowiu u umierającego, którego będę zabierał karetką. Trafię też do ciężko chorego dziadka mieszkającego w polach. Po zawale serca wszedł do łóżka i tak już został. Pomaga mu żona, a ja ujrzałem, że dodatkowo Matka Boża Gietrzwałdzka (moje zainteresowanie jego sytuacją finansową). Jutro wypełnię dokumenty na I grupę inwalidzką (dodatek opiekuńczy)

   Ja też otrzymałem pomoc, ale wyczerpany odmówiłem wyjazdu do chorej z napadem astmy! Nawet krzyczałem, ale pojechałem, pomogłem i wszystko było dobrze. Taki pewny swego, odczytujący Wolę Stwórcy, a taki nędznik. Cóż byłoby, gdyby nie pomoc Mateczki! To Ona załatwiła mi karetkę dla dwóch pacjentów, to ona dała moc i pocieszenie, które przekazałem także rodzinie z Jej Wizerunkiem.

                                                                                                                      APeeL