1 września 1939 r. około godziny 4.48 rozpoczął się niemiecki atak na pozycje polskie w Gdańsku zapoczątkowując największy w dziejach ludzkości konflikt zbrojny...
Postanowiłem ofiarować ten dzień mojego życia za dusze tych, którzy zginęli tamtego dnia. Podczas przepisywania świadectw wiary z poprzednich lat uwagę przykuły czytania z opracowywanego dnia (16. 08.1994). Właśnie pasują do tej bolesnej rocznicy, która jest rozmywana przez wrogów naszej wiary i ojczyzny.
Zdziwiony stwierdziłem, że wówczas prorok Ezechiel mówił od Boga (Ez 28,1-10) do władcy Tyru, ale jest to ostrzeżenie aktualne, bo dotyczy podobnych dzisiaj, którzy mają poczucie boskości i chcą mieć rozum równy rozumowi Bożemu, a są tylko ludzkimi nędznikami.
"Dzięki swej przezorności i sprytowi zdobyłeś sobie majątek, a nagromadziłeś złota i srebra w swoich skarbcach (...) serce twoje stało się wyniosłe z powodu twego majątku. (...) Dlatego sprowadzam na ciebie cudzoziemców - najsroższych spośród narodów. Oni dobędą mieczy przeciwko urokowi twojej mądrości i zbezczeszczą twój blask. Zepchną cię do dołu, i umrzesz śmiercią nagłą (...)".
Kto pogardza Bogiem, ten będzie pogardzał człowiekiem...stanie się jego nieprzyjacielem. Trzeba dodać, że pogardza Bogiem Przeciwnik, Książę tego świata i wszystkie jego zbrodnicze systemy.
W naszym wypadku jest to działanie Aleksandra Łukaszenki w zmowie z W. W. Putinem. Nie mają biedacy świadomości, że Bóg Ojciec wszystko wie o nich, zna ich myśli i zamiary. Czas płynie na ich niekorzyść, bo w braku nawrócenia wpadną tuż po śmierci do Czeluści.
Z drugiej strony gnębieni nie wołają do Boga Ojca o Jego Opatrzność. Szkoda, że prezydent i premier przemawiają na wiecach zamiast być na Mszy św. ze swoimi świtami w Świątyni Opatrzności Bożej...
Bogu Ojcu nie jest potrzebna pusta świątynia...tak jak wszystkie złote meczety na całym świecie z wiernymi, którzy śpią z karabinami i wychwalają zabijanie wymyślanych wrogów z mamieniem zamachowców samobójców...
Zasieki i mury na granicy są potrzebne, ale nie pokonasz działających z natchnienia upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji.
Zdziwiony czytałem dalej (Pwt 32):
- Moja jest odpłata i kara. w dniu, gdy się noga ich potknie.
- Ja ich wygładzę, wygubię ich pamięć u ludzi.
- Nadchodzi bowiem dzień klęski, los ich gotowy, już blisko (...)
-Gdyż jest to plemię niemądre i nie mające rozwagi.
- Pan swój naród obroni, litość okaże swym sługom (...)...
Napłynął obraz transportowanych na Syberię, ściśniętych jak śledzie w beczce oraz więźnia z Oświęcimia, który nie mógł wytrzymać smrodu i tłoku w baraku...wyszedł i położył się obok trupów.
Spełniają się objawienia osobiste św. Bernadetty;
1. rozwój Lourdes jako miasta
2. seria ważnych odkryć naukowych
3. przejęcie władzy przez bestialski system w Niemczech
4. wylądowanie Amerykanów na księżycu w latach 70-tych
5. przed nami przepowiednia czekająca na realizację;
a) tworzenie hybryd (skrzyżowanie człowieka ze zwierzętami)…w Anglii można „produkować” już te monstra
b) starcie wyznawców Mahometa i narodów chrześcijańskich (wiele milionów żołnierzy straci życie, a destruktywna bomba zostanie zrzucona na miasto w Persji).
Zważ na prowadzenie przez Boga Ojca, bo zapisów zaległych mam wiele, a w ręku znalazł się właśnie ten (edytowany poniżej). Jutro będę wołał za w/w dusze przed Najświętszym Sakramentem (czuwanie).
APeeL
Aktualnie przepisane...
16.08.1994(w) ZA IDĄCYCH ZA PANEM JEZUSEM NA KALWARIĘ
Św. Rocha
Zerwałem się przestraszony snem, a przez ułamek sekundy Pan Jezus z krzyża wyciągał do mnie prawą rękę (jak na wczorajszym obrazie w Sanktuarium MB w Lewiczynie). W ciemności zawołałem tylko:
"Tato! Tatusiu! Ja już mam wszystko, bo Ciebie. Proszę tylko o ochronę Świętego Michała Archanioła, a zarazem dziękuję za wszystko co otrzymałem. Dziękuję za Kościół święty i za pokój w ojczyźnie". To wołanie płynęło prosto z duszy i trudno jest je przekazać bez nagrania na dyktafon.
5:50 czas na Mszę świętą, a pod kościołem usłyszałem początek modlitwy: "W Imię Ojca". Natomiast w Ew (Mt 19,23-30) Pan Jezus powie: "Każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy. Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi".
Przepłynęły osoby żyjące dla Pana Jezusa, a sam poczułem się takim, ponieważ wszystko opuściłem w sercu. Pragnę nieść krzyż Pana Jezusa i tak się stanie po latach. Zarazem napłynęło określenie Vassuli, że jest wyrzutkiem.
Podczas Eucharystii, którą przyjąłem w intencji tego dnia; za porzucających ten świat, służących Panu Jezusowi oraz ostatnich na ziemi. Na ten czas otrzymałem znak: przede mną szło dwoje utykających, pochylona babulinka, a z boku podszedł niewidomy, którego pokierowałem.
Zjednany z Panem Jezusem padłem na kolana i nie mogłam wyjąć twarzy z rąk, a później wyjść z kościoła. Wkoło powtarzałem: "Niech będzie pochwalony Najświętszy Sakrament" dodając słowa z pieśni, aby Zbawiciel wziął moją duszę i serce.
Podczas pracy w przychodni byłem łagodny z sercem zalanym pragnieniem pomagania, obdarowywania...przekazałem biednym leki otrzymane od firm. Zaleciłem, aby dziękowali Bogu, a nie mnie. W tym czasie z kasety popłynie pieśń: "Ty, Panie tyle czasu masz, mieszkasz w chmurach i w błękicie, a ja na głowie mam tyle spraw...Ja się nie skarżę na swój los". Serce zalała bliskość Boga Ojca, a zarazem smutek rozstania.
Teraz na dyżurze w pogotowiu mam daleki wyjazd, a to czas na modlitwy z kojeniem przez widoki mijanych krzyży oraz figury Matki Bożej. Pocieszyłem przestraszoną oraz zbadałem 90-latka. Jakże smutna jest jego życie w obskurnej chacie, samotności w oczekiwaniu na dom starców.
Ile cierpień ludzie doznają, bo właśnie zostałem wezwany do zabitego odłamkiem drzewa...wbity w oczodół przeszył czaszkę na wylot! Pocieszyłem znajome małżeństwo, które prowadzi życie modlitewne, a zarazem zostało zaskoczone takim nieszczęściem - to nie jest kara, ale próba, bo zabity wymaga modlitw.
Dzisiaj jest wspomnienie św. Rocha, który żył w XIV wieku i opiekował się zarażonymi na dżumę...został zabity po torturach posądzony o szpiegostwo. Na następnym wyjeździe z radia popłynie wiadomość o bestialskim zamordowaniu kapłana, a także o dalej trwającej rozprawie nad okrutnikami księdza Jerzego Popiełuszki. To przykłady idących za Panem Jezusem, którzy często tracą swoje życie. To jest potwierdzenie odczytanej intencji i moich modlitw.
Na wizycie u babci zauważyłem figurkę Pana Jezusa z barankiem na rękach. Pomyślałem, że taką owieczką jestem sam: "serce moje weź, duszę moją weź". Poprosiłem Pana, aby smutki żony przelał na mnie. Pojawiło się drżenie, przygnębienie bez powodu, zwątpienie i zniechęcenie.
Właśnie kończy się moja "św. Agonia" przed Panem Jezusem Miłosiernym. Późno, całe niebo w gwiazdach, świeci księżyc, a koi dar Boga: modlitwa!
W pokoju lekarza dyżurnego przeczytałem słowa z "Prawdziwego Życia w Bogu": "Moi przyjaciele i Moi pasterze, nie bójcie się, idźcie za Mną. (...) Podążajcie za Mną aż na Kalwarię po skąpanych we krwi śladach Moich kroków".
Zgasiłem światło, a Pan Jezus Miłosierny "patrzył" oświetlony latarnią zza okna...jakże to niesamowite! "Jezu mój! Jezu! Spraw, proszę, abym pozostał ci wierny, wytrwał, nie bał się dawania świadectwa, ponieważ widzę to, co Ty - morze obojętności i niewiary, a czas się kończy!"
Na koniec zostałem wezwany do bogatej pani, którą uspokoiłem...umówiliśmy się, że zbiorę jej wszystkie schorzenia i pobierane leki. Niespodziewanie zostałem obdarowany, a to sprawi, że będę miał na prezent dla żony z okazji jubileuszu ślubu. Zdziwiony kręciłem głową wiedząc, że jest to dar od Pana Jezusa...
Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień mojego życia...
APeeL