Zadziwiony słuchałem homilii Jana Pawła II (5 dni po tracheotomii). Tak jest, gdy masz do wykonania misję. Wówczas otrzymujesz niespodziewaną moc, bo z Bogiem jest tak, że daje więcej niż prosimy!

    Zrozumiałem też, co oznacza spełniana misja, nie może jej nic zatrzymać, jeżeli jest się synem dla Boga Ojca. Do północy słuchałem radia Maryja z telefonami od wiernych, widzących fałsz władzy ludowej.

    Później w odczytanej już intencji "spojrzał" wizerunek księdza Jerzego Popiełuszki, zmarła siostra Łucja z Mateczką, św. Faustynka na tle Jezusa Miłosiernego oraz Matka Teresa z Kalkuty.

    Zarazem w ręku znalazł się artykuł o kapłanie, który zrzucił sutannę, a także o złapaniu seryjnego mordercy w USA, który okazał się pastorem luterańskim. To przykłady porzucających swoją misję i to namaszczeni.

    Aż chciało się śpiewać w bólu: "To nie ludzie cię zabili, lecz mój grzech". W nocy czytałem o tych, którzy nadal ranią Zbawiciela, a w tej grupie jest naród wybrany!

    Wówczas w czytaniach (2 Krl 5, 1-15a) był problem z wodzem wojska króla Aramu, który był trędowaty. Zalecono, aby udał się do króla izraelskiego, który z krzykiem rozdarł szaty: "Czy ja jestem Bogiem, żebym mógł uśmiercać i ożywiać?"

    Na ten czas mąż Boży, Elizeusz polecił, aby Naaman przybył do niego, a był to dzielny wojownik (jakby dzisiejszego Łukaszenki). Prorok kazał przez posłańca, aby obmyj się siedem razy w Jordanie, a ciało jego będzie takie jak poprzednio i stanie się czysty!

   Rozgniewał tym wojownika, a nawet obraził, bo rzeki Damaszku są lepsze od wód Izraela. Po namowie przez sługi uczynił zalecenie, a jako oczyszczony wrócił do proroka ze słowami: "Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem!" Zdziwiłem się, bo miałem już odczytaną intencję...

    Psalmista wołał (w Ps 42): "Boże mój, pragnę ujrzeć Twe oblicze". Ja mam już tę łaskę, ponieważ stoi przede mną wizerunek Boga Ojca z objawienia s. Eugenii E. Menendez.

    Natomiast Pan Jezus wskazał w Ew. (Łk 4,24-30), że "żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie". Po tych słowach chciano Zbawiciela strącić ze stoku góry, ale przeszedł pośród nich i się oddalił.

    Taka jest prawda, a wówczas jeszcze nie wiedziałem, że "uczeni w czytaniu", przebiegli koledzy psychiatrzy uznają moją łaskę za chorobę. Z całego serca życzę Ci, abyś podobnie do mnie postradał rozum, bo przy jego pomocy nie ujrzysz nic poza wzrokiem i wszystko będziesz musiał zbadać "włożeniem palca w św. Bok Zbawiciela"...

                                                                                                                 APeeL