Po przeczytaniu wczorajszego zapisu - popłakałem się jak dziecko - z powodu pomocy uzyskanej od Boga Ojca. Ja nigdy nie płaczę na tym wygnaniu, bo moja największa krzywda jest niczym wobec umierających z braku wody i chleba oraz pomocy w miejscach, gdzie trwają wojny.

    Nigdy nie miałem takiego poczucia wdzięczności, które potwierdzają słowa Pana Jezusa: "za wszystko dziękujcie". Z całego serca zawołałem na kolanach: "Tatusiu! Niech zawsze będę taki wdzięczny, miły i pocieszający tych, którzy tego potrzebują, bo to przyciąga do Ciebie niewiernych".

    To było dziękczynienie z głębi mojej duszy i to nie za uratowanie zdrowia lub życia. To, co piszę jest zarazem świadectwem, że Deus Abba pomaga nam w sprawach codziennych. Proszę czytających, aby w swoich problemach wołali do Boga, ale nie "na próbę" lub bez sensu.

    Przykładem jest proszenie o zdrowie odchodzącego staruszka, a trzeba do niego wezwać kapłana, aby otrzymał Sakrament Namaszczenia Chorych z późniejszą modlitwą przy zapalonej gromnicy. Bardzo często widziałem to trafiając pogotowiem do wiejskich chatek...ze świętymi pacjentami.

    Każde świadectwo czyta się ok. 10 minut, a jego napisanie wymaga wiele wysiłku i to w prowadzeniu przez Ducha Świętego...zarazem sprawia radość Bożą, której nie można wyrazić.

    Nie ma aktualnie takiego dziennika na świecie, gdzie ktoś przekazuje przeżycia mistyczne "na żywo", prosto z frontu walki duchowej z Szatanem, a opisy potwierdzają istnienie Boga Ojca "Ja Jestem". Kiedyś spotkałem mającego podobną łaskę, który nie czuł potrzeby ewangelizowania, a nawet nie potrafiłby tego uczynić.

    W drodze na Mszę św. o 6.30 dziękowałem za posiadanie samochodu, bo pisałem przez 10 godzin do 4.00 rano. W największym pragnieniu nie uczyniłbym tego...

    Kapłan zalecił od Ołtarza św. dziękowanie Boga Ojcu, a później prorok Daniel (Dn 7,2-14) przekazał swoją nocną wizję o bestiach, które pokazuje się w obecnych filmach dla dzieci! Tam też ukazał się Bóg Ojciec, a przez moje ciało przepłynął dreszcz z ponownym zalaniem oczu łzami, a ten dar koi nasze ciało fizyczne.

    "A oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie".

    Zapisuję to po dobie, w środku dzisiejszej nocy i ponownie płaczę, ale są to już łzy Prawdy. Wzywam wszystkich "wielkich" tego świata, ale zebrali się i nie "walczyli" o klimat, ale o swoje i nasze zbawienie.

    Natomiast prorok zalecił, aby nie chwalić samych siebie, ale błogosławić na wieki najwyższego Pana (Dn 3,77-82)...poprzez góry i morza, rzeki, wieloryby, ptaki, a nawet trzody i dzikie zwierzęta aż do ludzi! Zdziwiłem się, bo w moich zapiskach, też miałem podobne zawołanie.

   Zważ na cierpienie proroka Daniela, który do swojej śmierci nie doczekał tego, co ja! Z drugiej strony Zbawiciela nie rozpoznał dotychczas naród wybrany.

    Natomiast Pan Jezus wskazał na znaki świadczące o nadchodzącym Królestwie Bożym (Ewangelia: Łk 21,29-33): "Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą". My bierzemy wszystko po ludzku, bo "pokolenie" traktujemy jako nasz czas.

    Eucharystia ułożyła się w laurkę jako podziękowanie za pracę do 4:00 rano z przybyciem tutaj po dwóch godzinach, a wzrok przykuł wieniec z kwiatów na głowie Anioła Pokoju z Medjugorie.

    Później siostra zaśpiewała wstrząsające pieśni:

1. Zróbcie Mu miejsce Pan idzie z Nieba: "Otocz Go wkoło rzeszo wybrana. Przed twoim Bogiem zginaj kolana"...

2. Ty Boże wszystko wiesz: "Ty znasz moje serce. Więc prowadź mnie wiekuistą drogą".

    Padnij na kolana w tej chwilce i podziękuj za wszystkie łaski. Zrozum, że nie ma żadnego innego Boga oprócz "Jahwe" (Ja Jestem). Uwierz mi, że jesteśmy po śmierci i naprawdę będziemy radować się w niebie!

    Podziękujesz mi, gdy spotkamy się w Królestwie Niebieskim, a z czasem, który szybko płynie jest coraz trudniej nawrócić się. Wielu później mówi: "jakie życie taka śmierć"...często z przekleństwem na ustach.

                                                                                                           APeeL