Minęła północ, a ja źle zaczynam niedzielę popijając piwo, oglądając film satanistyczny z czytaniem listu do Jerzego Urbana, gdzie piszę o tym niewidzialnym wrogu! Zapomniałem o słowach Pana Jezusa skierowanych do Vassuli Ryden, że odczuwa obrzydzeniu, gdy widzi cierpienia wynikające z naszej woli własnej! Dodatkowo w "Echu Medjugorie" o. Tomislav przypomina, że musimy być narzędziami w ręku Boga, a wcześniej o to prosiłem!
Zza okna dobiega głośna muzyka dyskotekowa, krzyki i przekleństwa z odgłosami bójki. Tam "bawi się" mój syn. Zobacz jak Pan Bóg nas szkoli...
Wola Boga Ojca: dobrowolnie współcierpienie z Panem Jezusem, zjednanie serc z niesieniem Jego krzyża...mała garstka jest takich!
Wola nasza, a wówczas dominuje ciało z jego zachciankami (niesienie krzyża diabła)...z szukaniem przyjemności, pragnieniem chwały własnej z popisywaniem się, a szatan i ten świat mają nieskończony repertuar "rozrywek".
Właśnie wczoraj nad naszymi blokami latały dwa samoloty (popisywanie się). Wyobraź sobie nieszczęście spowodowane upadkiem takiego "wyczynowca"! Ile cierpień niosą wypadki dokonane po pijanemu. Jakże Pan Jezus cierpi przez takich jak ja, którzy wiedzą, że Jest!
Teraz zły wykorzystuje mój stan i "zaleca" opuszczenie Mszy św.! Wiem o przykrości, którą zrobiłem Panu (drinki), a w sercu płynie: "niech będzie chwała i cześć Jezusowi". Jakby na znak w kościele zatrzymałem się przed obrazem Pana Jezusa Miłosiernego.
Dodatkowo w czytaniu padną słowa o sprzeniewierzeniu się Adama (Rdz 3,9-15)...aktualne na tę chwilkę mojego życia! Jakże zadziwiony słuchałem pouczenia św. Pawła (2 Kor 4,13-5,1): niszczeje nasz człowiek zewnętrzny...co widzialne przemija. Dzisiaj wiemy, że jest ciało fizyczne oraz dusza, która jako święta ma wrócić do Boga. Język tego mistyka jest nieprzydatny dla "normalnie" wierzących.
Natomiast Panu Jezusowi zarzucono, że "odszedł od zmysłów...ma Belzebuba" jaznam to, bo każdy mówiący o szatanie i złych duchach wywołuje uśmiech!
Padłem na kolana i z głębi serca zawołałem do Matki i Ojca Prawdziwego powtarzając: "przepraszam" pragnąc ten dzień poświęcić za tych, którzy cierpią z woli własnej. Nie wiedziałem czy mogę podejść do Eucharystii...skierowałem się do kapłana odprawiającego Mszę św. a ten skręcił do drugiej kolejki. To był jawny znak od Pana Jezusa...
Teraz na dyżurze w pogotowiu, w pokoju lekarza dyżurnego zauważyłem maleńki obrazek Jezusa Miłosiernego, który zostawiłem na telewizorze. Zły wykorzystując "brak alkoholu we krwi" podsunął mi koniak, który mam w szafce przychodni. Każdy alkoholik wie, co oznacza "mały kieliszeczek".
Badam pielęgniarkę z anginą z W-wy, a ta jest zadziwiona metodą (wahadełko wskazuje na nietolerancję pyralginy, co potwierdza). Teraz jest to samo z dzieckiem, które wymiotuje po leku uspokajającym. Jakże pomaga ten maleńki przyrząd dany z Nieba...po moich wołaniach! Ja wiem, że nie wolno tej metody stosować do badań naszego losu, itd. Pokazują to wiedźmy w telewizji.
W biednej chacie umiera staruszek z miażdżycowym niedokrwieniem mózgu. Jego twarz jest zniekształcona, stęka, oczy "patrzą" w prawo (po stronie niedokrwienia mózgu), a lewa ręka jest bezwładna. Posługa duchowa dopełniona, a mnie wezwano, aby nie było kłopotu w momencie jego odejścia (84 lata). Dlaczego ludzie chcą być tutaj?
Po chwili głębokiego snu zrywają do babuszki (84 lata), która wciąż rozpacza po śmierci zmarłej córki (60 lat)! Przy tym jest straszona przez Szatana śmiercią ("zakopaniem")! Pomogłem jej błyskawicznie (koklusz w całej rodzina). Wyjaśniłem jej, że przybyłem od córki, która jest i nigdy nie chciałaby wrócić do tej budy!
Z kasety zabranej z domu popłyną słowo kapłana: "drugą drogą prowadzącą do pełnego pojednania z Bogiem jest żal za grzechy...prawdziwy żal za grzechy"! Dodatkowo przeczytam słowa modlitwy do Boga Ojca, aby mi przebaczył. Zapaliłem znicz, a łzy zalały oczy z powodu współcierpienia z Panem Jezusem. Tak mało jest wiernych służących Ojcu i Panu Jezusowi.
Teraz Pan zaprowadził mnie do pochylonej wiekiem babuszki, która nie znosi wielu leków. Zabrałem ją, wykonaliśmy ekg i poziom cukru, a po zastrzykach wróciła do tego świata. Zalecenia napisałem na maszynie...pomogłem jak własnej babci. Zważ, że przeciętnemu lekarzowi nie chce się tak pracować. Trafił się jeszcze wodniak pęcherzyka żółciowego oraz umierający po alkoholu "na serce".
Tak się stało, że przejeżdżałem karetką koło "mojego" krzyża Pana Jezusa z płonącą lampką, a łzy zakręciły się w oczach. To było zarazem wielkie pocieszenie, bo to czas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego oraz mojej modlitwy (witryna), a jakby na znak z Nieba jedziemy do wsi Boże przejeżdżając przez Boską Wolę.
Tam znowu trafiam na babuszkę upadająca z powodu zespołu tętnicy podstawnej mózgu (miażdżycowe przewężenie). W jej chatce trafiłem na piękny obraz MB Karmiącej!
Teraz pędzimy na granicy bezpieczeństwa do ciężkiego wypadku, a na miejscu okaże się, że do mojej lekarz stomatolog z kuzynką. "Polonez" rozbityw lesie, one umierające, a pijany kierowca uciekł.
W smutku przepłynęły obrazy z mojego życia (zmarnowałem cały rok szkolny). Długo żyłem w nieświadomości czynienia zła sobie! Ile bezmyślności dalej jest we mnie i w innych. Oto kolega dyżurny regularnie wyjeżdża na obiad niedzielny (lewe zgłoszenie z opisem). Pozostawia potrzebujących pomocy i udaje mu się! To dla mnie jest nie do pomyślenia. Później dziwimy się cierpieniami doznawanych z woli własnej (diabelskiego krzyża).
Słusznie demon kusił koniakiem, bo lekarka zmarła, a policja przywiozła pijanego kierowcę z wypadku. Jak badałabym go w ich obecności? Dodatkowo wyobraź sobie Serce Boga Ojca...w moim upadku!
Ponownie zapaliłem lampkę, padłem na kolana, a płomień tańczył na wizerunku Pana Jezusa Miłosiernego oraz Pana Jezusa z Sercem w koronie. Na ten moment książeczka do nabożeństwa - ku mojemu zadziwieniu - otworzyła się na modlitwie: "Ku rozwadze!"
Tam były słowa:"O! Gdybyś zrozumiał, co czynisz, gdy popełniasz grzech śmiertelny! Odwracasz się od Boga...gardzisz Jego łaską! Wydaje ci się, że grzech wiedzie do szczęścia, a odbiera Błogosławieństwo Boga! Niweczy zasługi przez które mógłbyś zdobyć Niebo!"
Jeszcze Litania do Serca Pana Jezusa z wołaniami za cierpiących z woli własnej. Tuż przed północą na kolanach zawołałem: "Dziękuję Panie Jezu za ochronę. Nie opuszczaj mnie Panie Jezu!"
APeeL