W śnie przeżyłem zamieszanie, nawet pojawił się kolega pediatra, który później...już na jawie będzie mówił o śmiertelnym zakrztuszeniu, którego był świadkiem.

   Wolno wracałem do świata, a w tym momencie szatan zaczął drażnić mnie podsuwając świat agentury, która w mojej ojczyźnie stanowi "państwo w państwie". Wszystko jest oparte na "naszych" ludziach: "do urzędu dopuszczę obcego?" Oni też są słabi: tego ostrzegamy, tego straszymy, a tej podsuwamy "naszego" męża!

   Zarazem wiem, że modlitwy Kościoła, wołanie Jana Pawła II sprawią tej władzy zimny prysznic. Wiedziano o tym i nie pozwolono na poświęcenie Rosji Matce Bożej!

    W tym momencie radość dają obrazy, a żona usunęła Pana Jezusa Miłosiernego z s. Faustyną ("nie pasuje...za dużo"), a ja chciałbym mieć świętych na całej ścianie. Tak jest dzisiaj, gdy to przepisuję (03.12.2021), a jest to dzień wspomnienia niepełnosprawnych!

    Nie wiem dlaczego napłynęły osoby niepełnosprawnych z mojego rejonu lekarskiego: ten na wózku, leżąca po udarze mózgu (apopleksji) i mający zaburzenia mowy. Wzrok przykuł art. "Nieprzystosowani".

   Poprosiłem Pana Jezusa, aby był dzisiaj ze mną. W przychodni było mało pacjentów, ale skomplikowane przypadki "cielesno-duchowe". Ludzie najbardziej boją się choroby serca, mają też lęki przed śmiercią.

   Śmieliśmy się z babcią, która lubi kawę, a nie znosi wielu leków...sprawdziłem wahadełkiem, że nie znosi też bimbru. Na ten czas przybyła siostra kapłana zwracając się do mnie: "proszę księdza".

    W ręku miała książkę "Rozważania o wierze", która otworzyła się na słowach Jana Pawła II: "Nie jest ważne, co robisz - ważne jest kim jesteś. Im więcej będzie dobra w tobie, im bardziej będziesz wierny łasce, tym twoje oddziaływanie na innych będzie skuteczniejsze".

   Podczas rozmowy duchowej z małżeństwem mającym rozterki duchowe...wpadało 5 osób sprawiając rozpraszanie. Teraz przesuwają się już "normalni" chorzy: krwawienie z odbytu, żylaki kończyn dolnych oraz napad migreny. Na zakończenie przyjęć z radia popłynie muzyka rockowa!

   Popłakałem się z wołaniem: "Jezu! Jezu! Nie chcą ludzie Twojej pomocy, nie chcą Ciebie, nie chcą Życia Prawdziwego, pragną być na tym zesłaniu". Jakże piękny byłby film tylko z kilku dni mojego życia. Łzy zalały oczy z wołaniem Imienia "Tego, który zbawia".

    Trafiłem na wizytę do trzech staruszków (dwójka niedołężnych), a bardzo lubię takich, bo gasną w nich ludzkie pragnienia...z powrotem do świętości. Zeszło godzinę z obdarowaniem (bogaci). Na ten czas Pan Jezus powiedział do mnie przez Vassulę: "Przyjdź pracujący, kontynuujmy. Ja jestem twoim Nauczycielem. Rozraduj Mnie i nie zapominaj o Mojej obecności". 

    Wróciły obrazy uszkodzonych z mojego rejonu, niepełnosprawnych, umęczonych, oddalonych od Boga z powodu choroby, a książka "Rozważania o wierze" otworzyła się na scenie uzdrowienia paralityka.

   Wrócą uszkodzeni fizycznie: porażony po skoku do wody, sclerosis multiplex oraz powłóczący nogą podczas chodzenia. Jeszcze młodzi na wózkach oraz śpiący na ławkach po alkoholu i narkotykach. Właśnie kolega nie przyjął do oddziału uszkodzonej przez wiek.

    Do tego dojdą zatarte biodra, przewlekle dyskopatie, biegunki uniemożliwiające pójścia do kościoła, padaczka...uszkodzeni w wypadkach, a także po napadach.

   Pojechałem modlić się na działce, ale nie szło i w tym czasie pomogłem skosić trawę sąsiadce...żartując, że wdowie "najszybciej rośnie trawa". Powiedziałem dodatkowo, że więcej dobra uczyni modlitwą niż grzebaniem w ziemi.

   Ludzie mają piękne działki, które nieraz stają się celem ich życia, ale to nic nie oznacza bez Boga! Tacy jesteśmy, gdy mamy wszystko i idzie nam dobrze. Wówczas Pan Bóg jest nam niepotrzebny, bo jesteśmy "zaradni"!

   Dla wielu jest to wierne służenie władzy wciąż ludowej. W tym czasie komuniści budują kapitalizm. Tego nie zna świat, a byli Janosikami...zabierali bogatym, aby dać biednym, ale sami się obłowili.

  Na początku Mszy św. nie docierały pieśni i czytania, ponieważ wróciły obrazy uszkodzonych: młodego alkoholika z wciąż płaczącą matką oraz narkomanów z różnymi uszkodzeniami. Kapłan poprosił o modlitwę za Jana Pawła II, a z oddali "spojrzała" MB Częstochowska. Podczas procesji z Monstrancją musiałem ukrywać płacz ("słabość") wobec moich pacjentów.

   Popłynie pieśń o Panu Jezusie, Lekarzu Niebieskim. W jednej sekundzie łzy zalały oczy, zacząłem odmawiać moją modlitwę i w tej intencji przyjąłem Eucharystię. Tak znalazłem się w drodze na Golgotę, nie było mnie dla świata, a serce miałem zalane pokojem i miłością...! 

   W telewizji pokazano Mazowieckiego, Kaczyńskiego i Kwaśniewskiego! "Boże mój, przecież sprawiły to wołania do Matki Bożej". Tak się dzieje z pomocą Bożą, że dochodzi do takich spotkań, bez wojny i ofiar. To wprost rozbieranie Muru Berlińskiego! Z panoramy padnie słowo: serce, a ja wiedziałem, że chodzi o zjednanie serca mojego i Zbawiciela.

   Tuż przed północą padłem na kolana z wołaniem: "Jezu mój! Jezu! Ojcze Prawdy!" Serce zalało cierpienie Serca Pana Jezusa bolejącego nad omamionymi przez Szatana.

   "Jezu proszę Cię, abym wykonywał Wolę Boga Ojca, a przez to stał się narzędziem w Jego planach!" Jakby na ten moment popłynie film: "Mefisto walc" (1989).  

      "Jezu mój! Dziękuję za ten dzień - My"...

                                                                                                           APeeL