"Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata" (Mt 28,19.20).

   Przed Mszą św. wzrok zatrzymał "Dzienniczek" s. Faustynki, a w TV padło słowo o pamiętniku, a przecież taki prowadzę, a da Bóg, że go rozpowszechnię, bo mamy czasy ostateczne. Są to świadectwa żywej wiary.

   Przypomniały się słowa św. Pawła (Dz 20,17-27): "(...) nie cenię sobie życia, bylebym tylko dokończył biegu i posługiwania, które otrzymałem od Pana Jezusa: [bylebym] dał świadectwo o Ewangelii łaski Bożej". Natomiast dzisiaj powie (Ef 1,17-21), aby Bóg Ojciec dał wam ducha mądrości i (...) światłe oczy serca tak, byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania (...)".

   Życie dla świadectwa, dla Zbawiciela - to jasne dla takich jak ja. Oto siostra Faustynka, o. Jozo Zovko, bł. Urszula Ledóchowska, ks. J. Popiełuszko, kard. Stefan Wyszyński, Jan Paweł II oraz obecny papież i jego wizyta w mojej ojczyźnie z pobytem w Oświęcimiu.

   Łzy zalały oczy, ponieważ jest to bliskie mojemu sercu i boleję z powodu pragnących tego życia z trwaniem w bezbożności aż do śmierci! Stale mówię o tym i wskazuję drogę, ale owoce są marne. Dużo jest obojętnych i takich, którzy posłuchają i wracają "do życia", a pewna grupa to wrogowie i prześmiewcy naszej wiary!

   Na ten moment, w drodze do kościoła mówię do kogoś, że na tym wygnaniu nic nas nie ukoi. "Proszę sprawdzić ile udręk przyniesie tylko ten dzień!"

   Po Eucharystii serce zalała cichość, pragnienie samotności (uciekam od ludzi, bo często pacjenci zagadują) i powrotu do Boga Ojca. Skończyła się pielgrzymka papieża Benedykta XVI, a przez dwa dni (specjalnie) męczono telewidzów pielgrzymką.

   Teraz już można emitować głupoty: właśnie, dla przeciwwagi dano taniec "dzikich" oddających chwałę bożkom nieba i ziemi. Dalej pragnę ciszy, ale w przychodni trafiłem na niezwykły bałagan: szum, kłótnie i krzyki...szukających "zdrowia i życia".

   Tuż przed obecnym zapisem znalazłem dodatek do "Gazety wyborczej" ("Wysokie obcasy") z art. "Zakonnica". Jakże Pan to układa? "Boże mój. Przecież żona nie nigdy go nie wyrzuca". Z włączonej kasety popłyną słowa (zapis Benedykta XVI), a na dodatek piosenka ze słowami: "Wszyscy święci balują w niebie".

   To niby przypadek, ale celem naszego życia jest Królestwo Niebieskie, a do Domu Ojca możemy wrócić tylko jako ś w i ę c i. W stanie ekstazy po Eucharystii z błogością w duszy oraz niezwykłą słodyczą w ustach pragnąłem krzyczeć do Pana Jezusa i Boga Ojca...od Ducha Świętego!

   W pracy mówiłem o Bogu, Matce Najświętszej wskazując na pokój, który daje św. Hostia, ale...ludzie wolą leki, wydatki, szkodzenie sobie i "latanie" po lekarzach z wykonywaniem "wszystkich badań".

                                                                                                         APeeL