Niepokalanego Serca NMP
Z płaczem padłem na kolana, ponieważ przypomniało się, że dzisiaj jest święto Niepokalanego Serca NMP, która wzywa: "Proście Nas szczerze, My was wysłuchamy". Później zrozumiałem na czym polega pobłażliwość Boga Ojca dla naszej nędzy! Tyle razy podwożą syna do autobusu, a on nigdy nie podziękuje...nawet mruczy i złości się.
Z krzykiem zawołałem: "Matko moja, proszę cię prowadź i obejmij moją rodzinę" Poprosiłem także Świętego Michała Archanioła o ochronę. W tym momencie wzrok zatrzymały zdjęcia dziewczynek zapatrzonych w Matkę Bożą podczas Objawienia w Garabandal z różańcami w dłoniach: to prawie rozrywało serce!
Przypomniała się relacja z programu "Ziarno", gdzie dzieci mówiły o swoich wysiłkach podczas przygotowywania się do Pierwszej Komunii św. i opowieść chłopczyka o kamienistej drodze, którą musiał przebyć.
Szatan zaczął atakować "towarzyszami od towarzyszenia". Jakże ci ludzie są oszukiwania, a to także moi współpracownicy! Jak oni czują się w swoim sercu! Co myślą! Na pewno kierują nienawiść ku mojej osobie, chyba o to chodzi. Ja wiem, że Szatan i jego ziemska agentura są silni i mogą zaszkodzić, a nawet spowodować śmierć! Na ten czas Pan Jezus mówi, aby się nie bać.
Przed wejściem do kościoła wzrok zatrzymała figura Pana Jezusa w koronie cierniowej! Wiem, że spotka mnie współcierpienie ze Zbawicielem.
Ja otworzyłem się na prowadzenie! Ja tego pragnę, ale często denerwuję się, bo nie wiem, że wszystkie zdarzenia są od Boga Ojca Prawdziwego. Później podczas zapisywania tego z włączonej kasety padną słowa: "długo błądziłem w tym świecie, niepewny był każdy mój krok. Bóg dotknął mnie swoją dłonią".
Taka jest prawda, a zarazem otwarcie się na łaskę! Wszystko jeszcze przede mną, bo Pan nie czyni tajemnicy dla zawołanych i wybranych. W Słowie (1 Krl 19,19-21): Eliasz odnalazł Elizeusza (...) podszedłszy do niego, zarzucił na niego swój płaszcz. Tak został powołany przez Boga sługa Eliasza.
Na początku Mszy świętej przez moje serce przepłynęła jasność. To będę miał pokazane także dzisiaj (17.12.2021)...na "Godzinkach" śpiewanych w ciemności: z płomienia mojej świecy popłyną rozszerzające się promienie jak na obrazie "Jezu ufam Tobie".
Żona weźmie wyłożoną książkę "Ku słońcu" Marii Pia Giudici, która przekazała świadectwo o świętej Marii Dominice Mazzarello, oddanej się całkowicie Bogu. Nie umiała prawie pisać i czytać, ale o sprawach Bożych mówiła jasno...od Ducha Świętego!
Podczas powrotu z kościoła przylatywały gołębie - znak pokoju, a jeden nawet usiadł przed samochodem! Przypomniało się znalezienie wczoraj książeczki przy krzyżu Pana Jezusa, która otworzyła się na litanii do Świętego Józefa. Łzy zalały oczy i zawołałem w intencji mojej rodziny.
Nagle zrozumiałem, że Matka Boża i święty Józef pozostawili ten świat dla Boga! Napłynęło osoba o. Pio, o. Honorata Koźmińskiego i brata Alberta (Adama Chmielowskiego): szczególnie ten ostatni z dnia na dzień zostawił wszystko! Jeszcze namaszczeni kapłani, właśnie trafię na rozmodlonego oraz zdążającego do konfesjonału.
Już na początku dyżuru zerwano mnie do dalekiego wyjazdu, a to zawsze sprawia, że mogę odmówić moją modlitwę po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii. Teraz badam chłopca leżącego pod wielkim obrazem Matki Bożej. Chory nie znosi leków...tak jak podobny do niego dziadek! Ten nie znosi także mleka i wina, ale pasuje mu "Żytniówka".
Po drodze trafiliśmy do pacjenta z niedokrwieniem mózgu - wszystko rozumiesz, ale nie możesz sprawnie mówić i ruszać kończynami. Zważ ile jest cierpień! Z telewizora mówią o dzieciach głuchych! Wzrok zatrzyma maleńki obrazek Matki Bożej z Sercem w koronie cierniowej.
Natomiast w audycji radiowej ateiści rozmawiali o cierpieniu. Udało się wejść na antenę...
"Państwo rozpatrują cierpienie z punktu widzenia ateisty, a dzisiaj jest święto Niepokalanego Serca Najświętszej Marii Panny i wprowadzeniu duchowym... właśnie słucham tej audycji. Nigdzie nie dojdziemy bez Boga! Wzór dał nam Pan Jezus: "Ojcze, wybacz im ponieważ nie wiedzą co czynią". Przecież mógłby zejść z krzyża, ale niebo byłoby zamknięte!
Nasze serce musimy zbliżyć do Serca Pana Jezusa: idę do kościoła ze złością do prześladowców, a zjednany z Panem Jezusem mógłbym wszystkich całować!
Pani psycholog przekazałem, że wszystkie cierpienia trzeba przyjąć, przekazać na Ręce Matki Bożej czyli uświęcić. Mówię do wszystkich słuchających mnie, podanych cierpieniu - biednych, pijących i mężów bijących żony, matce narkomana. To naprawdę Tajemnica Boża, nic sami z siebie nie możemy. Przestrzegam wszystkich przed Szatanem, który uderza mocno. Matko! Dziękuję ci za to połączenie".
Znowu wyjazd z możliwość z możliwością odmawiania modlitw. Nie wiedziałem, że szatan szykuje zamieszanie od 16:30 do 20:00:
- mąż kołkiem uderza żonę
- dzieci mające biegunkę
- babcia ma niejasne bóle brzucha
- silny chłop cierpi na kilkudniową gorączkę 40 stopni.
Gorąco, a dodatkowo muszę załatwić pacjenta za kierownika, dla którego świętością jest kolacja. Ja w tym czasie przekazałem to dodatkowe obciążenie Matce Bożej, a serce uciekła do wszystkich gnębionych w obozach!
Łatwo jest mówić, a trudno czynić coś z sercem pełnym miłości Pana Jezusa! Tutaj nędzne zastępstwo, a tam prawdziwe prześladowania. W czasie przejazdów odmówiłem moją modlitwie z dziesiątkami przy Drodze Krzyżowej i Świętej Agonii.
Późno, a z radia Maryja słucham zawołań do św. Michała Archanioła! Na ten czas Pan Jezus mówi ("PŻB" t IV zapis 22.10.1990): "bez najmniejszego wahania dla ciebie, samego przyszedłbym powtórzyć Moją Mękę, dla ciebie samego!"
Z włączonego radia płynie piosenka: "Za jeden dzień z tą moją ukochaną oddałbym tysiąc lat" ("Bo to się zwykle tak zaczyna"), a moje serce znalazła się blisko Niepokalanego Serca NMP, które pojawiało się dzisiaj przy kapliczkach, przydrożnych figurach, a także nad chorymi.
Jeszcze badanie pacjenta, a właśnie wzrok zatrzymał obrazek Matki Bożej z Sercem w koronie cierniowej! Nastała cisza i pokój...tak kończy się ten dzień.
Jeszcze świadectwo dla pielęgniarki, która zabrała z domu "Objawienie Fatimskie"! "Dziękuję Matko za wszystko"...
APeeL