Koniec pięknego dyżuru, a właśnie jest wezwanie do umierającej, które przerywa posiłek po poście (zawsze tak jest)..."umierająca" miała napad nerwicy! W drodze odmówiłem cz. chwalebną różańca oraz różaniec Pana Jezusa z zawołaniem "Szatan został pokonany".
W tym czasie przejeżdżaliśmy obok Sanktuarium, a moje serce zalała miłości do żony z ujrzeniem jej starania się, pracowitości, życia modlitewne...z obrazem modlącej się z różańcem w ręku. To ona wytrwała podczas mojego pijaństwa i bezeceństw z doznaniem uwolnienia od nałogu. W tych chwilkach ujrzałem możliwość rozpadu naszego małżeństwa.
Właśnie z radia karetki popłynie piosenka, gdzie chłopak śpiewał: "jak dobrze mi bez ciebie". Łzy zalały oczy, zacząłem moją modlitwę w intencji tego dnia. Oto dwie pary rozbitych małżeństw lekarskich. Ile bólu tacy sprawiają Panu Jezusowi.
Teraz już w stacji płynie piosenka "Izabella" (imię żony), a Pan Jezus będzie uśmiechał się w św. Oczach z Całunu. Popłynie też pieśń: "Matko moja", a moje serce znajdzie się przy Sercu Matki Jezusa! Jakże bliskie jest Królestwo Boże! To dzień pokoju, przypomniał się gołąbek przy kościele i strzelające iskry z ogniska (przy pogotowiu).
Pasuje litania do Najświętszego Serca Matki w intencji tego dnia. Modlitwa otwiera się na wołąniu do Ducha Świętego: "Tobie poświęcam rozum, serce, wolę i siebie samego w życiu doczesnym i w wieczności. Niechaj wola moja zawsze zgadza się z Wolą Boga Ojca".
Miałem pomoc od Ducha Świetnego...falami napływało ciepło i słodycz w nadbrzuszu i sercu dając moc. Bóg mówi: "Ja Jestem z tobą". Trafiła się kucharka ze Schroniska dla Nieletnich, która styka się ze złymi, często popełniają samobójstwa, samookaleczenia. Zaleciłem, aby przekazywała, że jesteśmy po śmierci.
Trwa pragnienie ułożenie litanii do Najświętszego Serca Boga Ojca. Nie chce mi się wierzyć, że nie ma takiej! Zły skusił mnie do chodzenia po sklepach (niepotrzebne zakupy). "Budzi" zdjęcie ks. Jerzego Popiełuszki z "Gazety Polskiej" rozdającego Eucharystię.
W tym stanie zapaliłem lampkę pod krzyżem Zbawiciela, a przypomniała się dziewczyna idąca na grób z pięknymi piwoniami. Takie trzeba kłaść pod krzyżami, bo zmarłych nie ma w ich grobach. Im są potrzebne modlitwy, uświęcanie cierpień, wyrzeczenia i Msze św.!
Teraz na Mszy św. krzyczę z powodu posiadania łaski Kościoła św. i kapłana łamiącego przede mną Św. Chleb! Człowiek czysty, biała koszula, a serce zalane modlitwą. Kilka osób na nabożeństwie. Przypomniało się kupione "Wprost", gdzie na pierwszej stornie dano jabłko z wężem. Ból Pana Jezusa zalewał serce, a ja w tym czasie wołałem za małżeństwa rozdzielone przez wojny.
Popłakałem się podczas przekazywania sobie znaku pokoju przy zawołaniu kapłan: "Pan Jezus przybył , aby pogodzić nas z Ojcem". Nie można wypowiedzieć naszymi słowami tej łaski jaką jest Msza św. i Eucharystia. W ustach pojawił się piękny smak, a serce zalał pokój.
Kapłan "przeleciał litanię", a wcześniej prosiłem go, aby czynił przerwę po podaniu Eucharystii. Tak widziałem w jednym z kościołów, przez dłuższy czas trwała cisza. Także o to, aby wolno wymawiał np. modlitwę "Ojcze nasz". Ja już nie nadaję się do normalnego życia, możne dlatego kupiłem: "Nie z tej ziemi"! Przed kościołem czekała para do ślubu, który wielu później łamie.
Syn oglądał Mistrzostwa Świata w piłce nożnej, a mnie po kieliszku przypomniał się czas życia pogańskiego. W telewizji płynie śpiew hymnu dla piłkarzy...za strzał do bramki! Zbliża się północ, a ja zawołałem:
"Ojcze mój! Jakże mogłem żyć bez Ciebie? Celem wówczas był mecz, karty i wódka. Ile czasu zmarnowałem na samo przygotowywanie się do tych "rozrywek. Nie wiedziałem, że Jesteś Ojcze i to, że wszystko mam od Ciebie. Dziękuje za ujawnienie tej tajemnicy. Niech to spotka każdego!"
"Dziękuję Ojcze za ten dzień"!
APeeL