Wczoraj kapłan wskazał, że mamy pójść za Panem Jezusem jak św. Mateusz, który w jednej chwilce wszystko zostawił. Natomiast Matka Jezusa mówiła do s. Faustyny, aby przyjmowała cierpienia i nie broniła się, bo to oznacza pełnię zaufanie w moc Boga.

    My wierzymy w siebie lub w działanie ludzi, a Bóg może odwrócić wszystko w jednej sekundzie. W każdej sprawie działa jakiś człowiek, a Pan może dać mu dokumenty (wypadną z szafy i otworzą się na prośbie danej osoby) lub zachoruje zły, a zastąpi go dobry.

     Czas na poranne spotkanie z Panem Jezusem, a człowiek słabnie i trudno jest pokonać ciało tuż po przebudzeniu. Panu Bogu najbardziej udała się nasza starość, bo mamy pokazane w czym pokładamy nadzieję. 

    Najlepiej widać to w „Modzie na sukces”, gdzie wszyscy posiwieli, ale kłócą się normalnie. Z mojej obserwacji wynika, że człowiek im słabszy i starszy tym bardziej chce być zdrowy i żyć wiecznie.

   W czasie kąpieli popłakałem się, ponieważ napłynął obraz obozu sowieckiego, gdzie głodnego zrywano po krótkim śnie i w zimnie goniono, aby zabić go pracą w lesie.

    Z transmisji radiowej  Mszy św. płynie czytanie, gdzie Pan Bóg pyta: „Czy to jest czas stosowny dla was, by spoczywać w domach wyłożonych płytami, podczas gdy ten dom leży w gruzach?

    «Wyjdźcie w góry i sprowadźcie drewno, a budujcie ten dom, bym sobie w nim upodobał i doznał czci»  Ag 1,1-8 

    Ludzie nie rozumieją łaski posiadania kościoła. Nie reagują zapraszani przeze mnie, a wielu ma dwa kroki do Domu Pana. Piszę, a łzy płyną po twarzy.

    Dalej pasują słowa Pan Zastępów: «Rozważcie tylko, jak się wam wiedzie. Siejecie wiele, lecz plon macie lichy; przyjmujecie pokarm, lecz nie ma go do sytości; pijecie, lecz nie gasicie pragnienia; okrywacie się, lecz się nie rozgrzewacie; ten, kto pracuje, aby zarobić, pracuje odkładając do dziurawego mieszka». Ag 1, 1-8

    W moim rozumieniu chodzi o to, że bez Boga nic nie da ukojenia, a dobytek zostanie na ziemi („dziurawy mieszek”). Mogę nic nie mieć, a mam wszystko czyli Boga Ojca. Nie potrzebuję żadnych atrakcji, bo Pan jest zawsze wierny.

   Serce zarazem zalał smutek, ponieważ garstka pragnie pracować dla Boga, dla Królestwa Niebieskiego. Nawet nie chcą słuchać świadectwa…przyjdą kiedyś w swojej potrzebie, będą prosić, ale Bóg pomaga jak chce, a na prośby odpowiada po czasie.

   Dzisiaj wykonają wyrok śmierci na Troy Davisienie, który czekał na ten dzień 22 lata! Ile okrucieństwa jest w ludziach. Napłynęło ścięcie św. Jana Chrzciciela oraz Jacques Fesch, który nawrócił się w celi śmierci i wszystko opisał w swoim dzienniku duchowym: „Za 5 godzin ujrzę Pana Jezusa”.  

    W drodze do kościoła nie mogłem się modlić, bo moje wyjście do sprawia poruszenie wśród tych, którzy traktują moją ojczyznę jako swoją własność (budowniczowie „państwa w państwie”), a ja im zagrażam!

    Po Eucharystii odmówiłem koronkę, a pokój zalał serce. Nie wiem dlaczego, ale w drodze powrotnej śpiewałem: „kto się w opiekę odda Panu Swemu, a całym sercem szczerze ufa Jemu (...) ma obrońcę Boga”, a  z radia „Maryja” popłynęła piosenka „Zaufaj Panu już dziś”.

   Wieczorem w moje ciało wstąpiła moc i pobiegłem na ponowne spotkanie z Panem Jezusem. Szedłem dziarsko jak żołnierz, bo "Pan jest Pasterzem moim i nie brak mi niczego". 

   Komunia św. rozpłynęła się ustach, a słodycz i radość zalewały duszę. Po Mszy św. z klęcznika wziąłem mały obrazek z Panem Jezusem z Całunu. Na jego odwrocie były słowa napisane ręcznie: „miłość Moja nie odstąpi od ciebie”!

    Serce doznało skurczu i ze łzami w oczach wróciłem do domu...                     APEL