Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela
W śnie zostałem aresztowany...nawet miałem świadomość, że jest to cierpienie dla Pana Jezusa. Pojawił się kapłan, który podarował mi książkę "Rozważania o wierze"...spotkam go na Mszy św.!
Przepływały osoby "lewych z pracy" oraz agentura, która rozparła się wszędzie...od Sejmu RP poprzez Kościół święty aż do sprzątaczek. Wzrok zatrzymał "Dziennik literacki" Jerzego Andrzejowskiego "Z dnia na dzień", a z "Prawdziwego życia w Bogu" popłyną słowa o mojej nędzy.
Z trudem wyrobiłem się na Mszę św. o 7.00, a podczas przejazdu wołałem: "Św. Janie Chrzcicielu pomóż, bądź ze mną". Łzy zalały oczy, bo zdążyłem co do sekundy na to nabożeństwo. Spotkałem niewidomego z żoną, a to częsty znak duchowy.
Na ten czas padały słowa: "Ojcze z nieba, Boże Panie...Twoje święte zmiłowanie. Ty nad nami zlituj się". Łzy zalały oczy ze względu na nieskończone miłosierdzie Boga Ojca, a te słowa płynęły wprost z mojego serca.
Mój ulubiony prorok Izajasz zapowiedział (Iz 49,1-6) przybycie poprzednika Pana Jezusa: "Powołał Mnie Pan już z łona mej matki (...) Ostrym mieczem uczynił me usta (...) Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną (...) Bóg mój stał się moją siłą".
Przed przyjściem Pana Jezusa Jan głosił (Dz 13,22-26) "chrzest nawrócenia", a pod koniec swojej (...) działalności stwierdził, że: "nie jestem tym, za kogo mnie uważacie. Po mnie przyjdzie Ten, któremu nie jestem godny rozwiązać sandałów na nogach".
Podczas Eucharystii wstrząs w sercu wywołało zatrzymanie wzroku na kielichu z komunikantami i wzniesionymi ku niebu dłońmi kapłana. To sekundowe błyski przeszywające serce: wyrażające tęsknotę oraz ból rozstania łamiący serce. Nie można tego przekazać naszym językiem...
W pracy trwał napór z podenerwowaniem, bo chorzy emanują złą energię. Dodatkowo płynie relacja z Sejmie RP o lustracji. Pierwsza, wdzięczna pacjentka sprawiła utratę mojej czystości, a dzisiaj dodatkowo mam dzień postu w intencji pokoju na świecie (piję tylko wodę i kawę).
Zarazem trafiłem do niesprawnej babuszki 77 lat, która postawiła krzyż i opiekuje się tym świętym znakiem Pana mojego. Wcześniej miałem wyraźne wezwanie do niej, ale decyzję podjąłem dzisiaj, bo w porządkowanej teczce w ręku znalazła się karteczkę o tej wizycie.
Trwa epidemia kokluszu i to u starszych, a koledzy leczą "zapalenia oskrzeli" penicyliną (i pochodnymi). Chorzy w tym czasie kaszlą kilka miesięcy i są niepotrzebnie diagnozowani, a wystarczy badanie krwinek białych: zwiększona leukocytoza z limfocytozą. Nawet tego nie robię, aby nie zarażali innych.
Wszystko jej zapisałem, zawsze - na wszelki wypadek - zostawiam skierowanie do szpitala i zlecenie na transport. Po kilku dniach na kontroli była wielka poprawa. Napady kaszlu też hamuje się w prosty sposób (syropem Diphergan).
Teraz mam w ręku "Gazetę polską", gdzie jest zdanie o agenturze: "Ale z Was oszuści! Dla propagandy pokazujecie się w Święta w kościele, wybranych biskupów i księży próbujecie namaszczać".
Jakże cierpi Pan Jezus, który widzi to wszystko i przenika nasze serca. W intencji tego dnia zacząłem moją modlitwę, napływała perfidia, ponieważ tych, którzy nie chcą służyć okupantowi określa się fałszywymi owcami. Tak jak żołnierzy walczących do końca o wolność naszej ojczyzny "Wyklętymi". Niektóre zawołania z mojej modlitwy odmawiamy dziesiątkami, szczególnie w "Świętej Agonii".
Na wyjeździe pogotowiem badałem trójkę dzieci, matka wcisnęła mi pieniądze, które przy wyjściu podałem jednemu z synów. Z natchnienia napłyneło zapytanie, jakby od Boga Ojca...
- Czego pragniesz, spełnię.
- Ojcze! Proszę o uzdrowienie córki.
Nawet napłynął obraz jej powrotu do kościoła, a jest to śmiertelny bój o duszę! Ja w tym czasie mam pragnienie wytrwania w poście z odmówieniem moich modlitw.
Jak żyją bezbożni, których zwłoki dobry proboszcz pozwala na wnoszenie do Świątyni Boga Objawionego. Nawet nie wyrównują "oszczędzania" przez 30 lat na tacy, a w pełni korzystają z praw przysługujących tylko wierzącym!
Kolega wypił zbyt wiele, chrapał aż trzęsło się pogotowie. Pojechałem za niego, bo kiedyś tak było ze mną. Podziękowałem za ten dzień...
APeeL