Po wczorajszym kacu Pan poratował - na dyżurze w pogotowiu - spokojną nocą...niepokoiły tylko sny jako zapowiedz ciężkiej pracy w przychodni.

    Podczas szybkiej toalety z odmawianiem "Anioł Pański", radość sprawiła bańka mydlana, która uniosła się w powietrze podczas mycia głowy. Każdy uśmiechnie się, ale każdy ojciec ziemski wie, co oznacza zadziwienie jego dziecka...z radością, a nawet śmiechem. Przy tym patrzyłem w św. oczy Pana Jezusa z Całunu z krzykiem w sercu: "och Jezu! Jezu! Jakże to wszystko jest nieogarnione."

    Zarazem nie wiedziałem, co to zwiastuje, a w tym czasie napłynęło zapytania od Pana Jezusa:

- Czy pobłogosławić ci śniadanie?

- Tak, uczyń to Panie Jezu!

     Łzy zalały oczy, popłyną piękne melodie, a wczorajszy dzień przeszedł do przeszłości. Jednak wracają sprawy doczesne, a w tym sprawa zakupu mieszka dla córki. Wiem, że Pan wziął to w Swoje Ręce: "przecież mój Ojciec martwi się o mnie...tak, jak ja o swojego syna!" Nawet odczułem, że mam podjechać do niego.

    Faktycznie potrzebował mojej pomocy, ponieważ miał ból zęba! Zły odciągał mnie od tej decyzji podsuwając śniadanie z żoną, a ona była już w pracy! Przy okazji chodziło o przeszkodę w byciu na Mszy św. o 7:30! Później okaże się, że z powodu zmęczenia pracą będę niezdolny do uczestnictwa w nabożeństwie wieczornym!

    Zobacz to proste pouczenie, bój niby o głupstwa, a chodziło o to, abym nie zjednał się dzisiaj ze Zbawicielem w Eucharystii (wczoraj nie mogłem tego uczynić z powodu kaca). Nawet była podpowiedź, że dzisiaj jest trzech lekarzy, ale ludzie wybierają mnie. Z tego powodu kierownik ma pretensję. Nie widział dotychczas mojego niewolnictwa. Teraz chce poratować kolegę, któremu zamknięto oddział wewnętrzny, a ludzie go omijają.

    Strona Boża to było śniadanie z błogosławieństwem Pana Jezusa oraz Msza św. o 7:30 na której pełen zadziwienie słuchałem czytań...

     Apostoł Paweł zapytał (Ga 3, 1-5): "Czyż jesteście aż tak nierozumni, że zacząwszy duchem, chcecie teraz kończyć ciałem? (..) Czy Ten, który udziela wam Ducha i działa cuda wśród was, czyni to dlatego, że wypełniacie Prawo za pomocą uczynków, czy też dlatego, że dajecie posłuch wierze?"

    To trudny język mojego profesora teologii, ale chodzi o to, że wiara jest łaską i nie zależy od przestrzegania prawa przekazanego w Starym Testamencie (wypełniania uczynków). Ja jestem tego dowodem. Niczym sobie nie zasłużyłem, aby być zawołanym, a nawet wybranym przez Boga Ojca. Nie znam swojego przyszłego losu.

    Pan Jezus wskazał na Dobroć Boga Ojca, który da nam wszystko o co prosimy, a w tym Ducha Świętego (Ewangelia: Łk 11,5-13). Tak jest naprawdę, bo ja sam z siebie nic bym nie napisał. Nie wiem dlaczego to czynię, ale wiem, że jest to moja powinność wynikająca z pragnienia radosnego rozgłaszania tego, co mnie spotkało.

    Zbawiciel wskazał na dobroć każdego ojca ziemskiego, a właśnie dzisiaj tak stało się ze mną. Na końcu będzie zalecenie: "Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą."

    Ja nie widzę takich w moim otoczeniu, nie wiem o co proszą wierni, ale chorzy wskazują, że najważniejsze jest zdrowie oraz śmierć nagła, aby się nie męczyć. Nie ma słowa o duszy, nawet w kościele...

     W czasie Eucharystii łzy zalały oczy, a serce dziękczynienie Bogu za Jego Dobroć! Właśnie popłynie pieśń o słodkości naszego wygnania ziemskiego w łączności z Sercem Pana Jezusa: "Dobry Jezu! Dobry Jezu! Racz wysłuchać dzieci Twe. Jakże zadziwiany jestem każdego dnia!

    Teraz serce mam zalane słodkością...także naszego wygnania. Przecież słowa tej pieśni ułożył ktoś odczuwający to samo co ja! W przychodni było kilka kart, a jest nas trzech...nawet zabrałem gazety do czytania, ale chorzy przybywali do mnie.

    Ja nie jestem lepszy od nich, bo ja pragnę pomagać z serca. Prawda ma jedno oblicze. To sprawiło, że skończyłem pracę w złości o 15:00! Nawet program telewizyjny wywołał niechęć i ból, ponieważ trwa propaganda poprzedniego systemu.

     Jan Paweł II trafił do celi Ali Agcy, a jest to świadectwo miłosierdzia. Pokazano też chłopczyka (3 lat), którego rodzice wyjechali do RFN. Wrócił obraz płaczącej matki podczas unieruchamiania złamanej nogę u jej syna...

                                                                                                                           APeeL