Tuż po przebudzeniu wzrok przykuła figurka Pana Jezusa porcelanowego, a to była prośba o moją czystość. Bardzo trudno jest prowadzić normalne życie, gdy chcemy iść po krwawych śladach Pana Jezusa. Zerwałem się na Mszę św. o 6.30 z pocałowaniem spracowanej ręki żony odmawiając "Anioł Pański". W tym czasie napływały obrazy:
- Jana Pawła II odwiedzającego w więzieniu Ali Agcę po zamachu 13 maja 1981 roku
- grób zamordowanych zakonników w Afryce
- zmasakrowane zwłoki księdza Jerzego Popiełuszki z jego matką przebaczającą oprawcom
- zamordowanie w bestialski sposób Pana Jezusa...odczułem też ból Serca Matki Zbawiciela
- później będzie relacja telewizyjna o zamordowaniu bł. Karoliny Kózkówny (przebita przez żołnierza z odcięciem palców)
- zabójstwo abp Oscara Romero przy ołtarzu podczas odprawiania Mszy św. (San Salwador)
- w ręku miałem art. o kanonizacji o. Kolbe ze spotkaniem Jana Pawła II z ocalonym Franciszkiem Gajowniczkiem
- także wspomnienia Władysława Minkiewicza, redaktora z pisma "Za i Przeciw" z pobytu w więzieniach Mokotowa,Wronek i Rawicza.
Zrozumiałem moc Szatana w czynieniu zła. W tym czasie zostałem pocieszony śpiewem "Godzinek" przez niewiasty. Ponownie łzy zalały oczy, ponieważ mam pokazany dar Boga Ojca: Kościół Święty! Nie chcę niczego innego. Każde słowo kapłana wywoływało ucisk w sercu, a czytania potwierdziły intencję z zaproszeniem Pana Jezusa do czystości.
Prorok Izajasz (Iz 6.1-8) przekazał obraz widzianego "Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię. Serafiny stały ponad Nim (...) I wołał jeden do drugiego: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały".
Natomiast Pan Jezus powiedział w Ewangelii (Mt 10,24-33): "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. (...) Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie".
Przypomniały się Słowa Pana Jezusa z 08.07.1994 z VI tomu "Prawdziwego Życia w Bogu" do mnie...
"Twoi fałszywi oskarżyciele będą musieli spotkać się kiedyś ze Mną twarzą w Twarz. Nie oskarżaj twoich prześladowców, abym Ja nie sądził cię w Dniu Sądu. (...) Ponieważ Mi służysz musisz iść za Mną (...) za Moim krokiem skąpanym w Mojej krwi. (...) Żyj więc tak, jakbyś żył dla Mnie, ponieważ Ja żyję w tobie. Nie nadużywaj Mojej cierpliwości".
Ponownie jestem zalewamy łzami, ponieważ mam wielką łaskę Boga Ojca - zadanie zapisywania tych świadectw. Do serca napłynęła wielka moc. Zrozumiała stała się intencja dotycząca słów Pana Jezusa: prześladowania nas, a nawet zabijania. Z wielu krajów usunięto naszą wiarę i kapłanów.
Przepłynęły obrazy "Obozu Ziemia", naszego zesłania i odczucie że mało stąd wróci do Królestwa Bożego. Nie zrozumiesz tego wszystkiego, bo musisz sam to przeżyć! Trwał ból, ale nie miałem się gdzie schować.
Napłynęło poczucie, że Pan Bóg niczego nie ukrywa, a nawet poprzez bezmiar znaków ujawnia Tajemnice Boże! Natomiast Szatan wszystko ukrywa, co jest pokazane na Bezpiece. "Boże proszę Cie w intencji zabijających sługi Boże. Daj im Światło, niech nawrócą się przed śmiercią...proszę Ojcze!"
Dziękowałem za dom, rodzinę i śniadanie, a Pan Jezus powiedział z PŻB: "beze Mnie twój stół jest pusty". Dodatkowo: "Pamiętaj, że to nie ty wybrałeś swój pobyt tutaj". Przepisuję to zadziwiony (25.01.2022), ponieważ sam do tego doszedłem, ponieważ to miasto było całkowicie zaprzedane poganom.
Podczas sprzątania garażu w wielkiej ulewie odczuciem, że jestem uczestnikiem życia w Królestwie Bożym już na ziemi. Wiem, że jest Niebo i mam robić to, co robię. To moc w zapisywaniu przeżyć duchowych.
Próbowałem odmawiać "Ojcze nasz", ale odczułem, że tak nie można, a zarazem napłynął obraz Matki Bożej modlącej się z dostojeństwem i pokorą. To Matka Zbawiciela, a cóż ja? Trzeba wołać do Boga Ojca w najwyższym uniżeniu! Przecież jest to pokazane na spotkaniu z nauczycielką, nie mówiąc o prezydencie.
Przy zapalonej świecy odmówiliśmy z żoną koronkę do Miłosierdzia Bożego...pasowałoby na kolanach. Ukoi odmawianie mojej modlitwy. Wróciłem na Mszę św. wieczorną, ponieważ intencja była bardzo poważna.
Podczas czytań w wielkim krzyku wołałem do Boga Ojca w intencji tego dnia, a także za dusze takich cierpiące w Czyśćcu. Napłynęła osoba Jerzego Urbana, jako symbolu tych ludzi. Poprosiłem o błysk światła dla niego.
Jakże obdarza mnie Bóg Ojciec i Pan Jezus, ponieważ po Eucharystii napłynął przepiękny smak. Przypomniały się dwa wcześniejsze spotkania ze Słowem od Pana Jezusa: "Ja jestem Stróżem twojej duszy".
Nie spodziewałem się tak pięknego przebiegu soboty. Szykuję się do kolacji z zamiarem drinkowania, a Pan Jezus mówi z Modlitewnika, że "ostatni raz siadam do takiej kolacji". Zaczął się zamęt wieczorny, a ja nie mam własnego pokoju, odosobnienia podczas bliskości Pana Jezusa...
APeeL