Tuż po przebudzeniu napłynęła prośba Pana Jezusa, abym modlił się za kapłanów (VI tom "Prawdziwego Życia w Bogu"):
"Nająłem ludzi, aby pilnowali Mojego stada aż do Mojego Powrotu, lecz gdy tylko odszedłem, gdy nie przekroczyłem jeszcze progu, najemcy ruszyli ku miastom w poszukiwaniu wyniosłych siedzib. Biada temu pasterzowi, który trzodę porzuca (...) Ci, którzy oddali życie za Moje owce, są moimi prawdziwymi pasterzami (...) Kiedy nadejdzie mój dzień, nie będzie żadnego handlarza".
Napłynął obraz ks. Jerzego Popiełuszki, jego zmasakrowane ciało oraz zdjęcia abp. Oscara Romero z San Salwadoru, zamordowanego podczas odprawiania Mszy świętej. Pod kościołem pożegnałem się razem z kapłanem przy Ołtarzu św. a Duch Boży zalał moje serce...to jest nieprzekazywalne.
Dlatego ateiści oraz obojętnie duchowo uważają kościół Pana Jezusa za oszustwo ("opium dla ludu" oraz "taca i kasa"). Musiałem szukać wody święconej, ale nie mogę pokonać tego oporu służących w świątyni. W tym czasie popłynie pieśń ze słowami do Matki: "Tyś nam za Matkę od Boga dana...litości pełna Matko Jedyna. Wstaw się za nami!"
W jednej sekundzie zrozumiałem, że jest to Matka kapłanów wśród których wymieniłem wielu, a w tym czasie spojrzał obraz o. Kolbe wyraźnie uśmiechającego się do mnie. Nawet sprawdzałem to kilka razy. Serce zalewało działanie Ducha Świętego - ja naprawdę uczestniczę w życiu Królestwa Bożego!
W sercu trwało roztargnienie i zniechęcenie. Okaże się, że to zawsze jest działanie złego! Pozostałem na drugiej Mszy świętej! Właśnie wyszło dwóch kapłanów i pięknie śpiewali na głosy: "Salve Regina". Łzy zalewały oczy, a żal przenikał serce, że nie ma ze mną córki...tylko ze względów estetycznych i artystycznych! Jednak nie wystarczy tylko chodzić do kościoła, ponieważ trzeba przyjść do Pana Jezusa.
Napłynęło natchnienie, aby ponownie przystąpić do Eucharystii za kapłanów i specjalnie służących Panu Jezusowi. Tak spełniło się to pragnienie...
Nasze ciała są zbyt słabe na taką podwójną dawkę działania Ducha Świętego...po powrocie do domu padłem w głęboki sen, który nie zmienił mojego pragnienie odosobnienia od świata i skupienie modlitewnego,
Około 10.00 Vassula w "Prawdziwym Życiu w Bogu" stwierdziła, a to są moje słowa: "żyję Niebem, ponieważ Ty dałeś mi rzeczywiście Twoje Królestwo w mojej duszy (...) znajdujesz przyjemność w panowaniu nade mną".
Minęły 3 godziny, a ja wciąż trwałem w uniesieniu duchowym, a zarazem to życie ze swoim zamętem sprawiało mi wielkie cierpienie. W tej chwilce nawet modlitwy są niemożliwe, bo chciałbym znaleźć się w jakiejś grocie skalnej, a żona prosi o wyciągniecie pościeli. "Boże mój! Panie Jezu! Ile cierpień niesie ten świat".
Dlatego są pustelnicy, uciekający od tego świata. Napłynęła sprawa posiadania, zamykania mieszkań, gromadzenia skarbów, potrzeba tak niewiele, a prawie nic. Dołóż do tego telewizję z "ciekawostkami", a po latach możesz ujrzeć ich nędzę i marnowanie czasu.
Na tym tle mamy bezmiar Tajemnic Bożych, które w momencie ich ukazywania zmuszają do padnięcia na kolana z pochyloną głową. Ile wysiłku i kosztów wymagał lot na księżyc...dla chwały własnej władców. Co nam dał?
Po wyjściu na spacer modlitewny popłakałem się przy rozciąganiu i przybijaniu Pana Jezus do krzyża. Wokół pusty stadion z płynąca przez głośniki smutną muzyką, a z oddali słychać dzwony kościelne. Jakże koją z Królestwa Bożego, a wielką łaską jest moja modlitwa...właśnie "dziesiątkami" płyną wszystkie stacje św. Agonii Pana Jezusa. Jeszcze koronka do pięciu św. Ran Pana Jezusa i do Miłosierdzia Bożego.
Po tym wszystkim wielka radość zalała serce i zawołałem jeszcze raz za najbliższych którzy ranią, aby Bóg Ojciec im wybaczył, ponieważ nie wiedzą co czynią. Golgota, krzyż, Pan Jezus i dwóch łotrów; jeden natychmiast zbawiony, a przez to jest pokazywane miłosierdzie Boga Ojca.
Przypomniał się obraz przeganiania własnego proboszcza w jakiejś parafii...na pewno władza ma tam wyznaczonego ("wiernego", a nie oddanego służbie Kościołowi).
Przepływały także lepsze wiary, wiele jawnych od złego (New Age). Szatan małpuje Boga i stwarza religii atrakcyjne, nie dające zbawienia. To śmiertelnie bój duchowy. Nie czytaj tego wszystkiego tak codziennie dla ciekawości. Nie kiwaj głową, ponieważ to tajemnica Boga Ojca, którą mi ujawniono. Nie śmiej się!
W telefonach do radia Maryja była poruszana sprawa aborcji, a jest to szczyt ranienia matki, która zabija własne dziecko. To niemy krzyk. Dziecko naprawdę krzyczy i broni się, boli go...to zabijanie bez znieczulenia.
Na ten czas wzrok zatrzymał wizerunek Pana Jezusa z Całunu, a z VI t. str. 140 "Prawdziwego Życia w Bogu" padną słowa: "nie przypisuj żadnej wartości gadaninie, nikogo nie pozdrawiaj w drodze". To do mnie, bo tak właśnie czynię.
Wierz mi, że nic nie ukoi bólu współcierpienia z Panem Jezusem oprócz przylgnięcia do Niego oraz zjednania w Eucharystii z odmawianiem mojej wymodlonej modlitwy w której towarzyszę Zbawicielowi w Jego Bolesnej Męce. To Kapłan na wieki, który pokazał czego doznają idący po Jego krwawych śladach. Wyobraź sobie cierpienia o. Pio w Wielki Piątek. Ja wiem, że tak będzie do końca moich dni...tak będzie!
Dzisiaj, gdy to przepisuję (30.01.2022) potwierdzam to proroctwo. Wołanie w mojej modlitwie trwało godzinę, wróciła sprawa aborcji, szczytu ranienia najbliższych. Wracają przykre przeżycia. "Jezu mój! Jezu! Jezu!"
W koronce do św. Krwi Pana Jezusa obmywałem swoje grzechy. Siedziałem w ciemności, a później książeczka "Droga do Nieba" otworzyła się na słowach: "Chrześcijanin jest chrześcijaninem w tej mierze, w jakiej jest namaszczony Duchem św. tak jak Chrystus". Napłynął obraz dłoni kapłanów namaszczonych olejami. "Jezu! Dziękuję za ten dzień"... APeeL