Przypomniałem sobie wczorajsze zdanie Boga Ojca przekazane przez Vassulę: "poza Moją Świątynią stół jest pusty"! To wielka prawda, ponieważ stół najbardziej zastawiony bez Eucharystii jest pusty! Uwierz mi, bo jest to moja łaska: mistyka eucharystyczna.

   Ja piszę to dla poszukujących odczytywania Woli Boga Ojca. Z natchnienia pojechałem na Mszę świętą o 7:00 i zrozumiałem, że przeciętny kapłan nie wie w jakim dziele uczestnicy. Nie wolno zaczynać spotkania z Panem Jezusem wcześniej...

   Od Ołtarza św. popłyną słowa: "Któryż Bóg podobny Tobie, co oddalasz nieprawość, odpuszczasz występek Reszcie dziedzictwa Twego? (Mi 7,14-15.18-20).

    Zawołałem: "Ojcze mój! Ojcze! Na Twoje Święte Ręce składam tę Eucharystię za tych, którzy są przytłoczeni troskami, ale nie przychodzą do Ciebie, odrzucają Twój Dom na ziemi. Pomóż im".

    Napłynął obraz kolegów lekarzy żyjących tylko tym światem, pewnych swego we własnych domach. Szatan wie, że interesuję się polityką i natychmiast zalał mnie nienawiścią do rządzących ojczyzną ("władzy wciąż ludowej"). Nawet pojawiła się osoba prezia Włoch zwalniającego złodziei z więzień!

    W pewnym momencie w moje serce uderzyła iskra Boża. Nie ma określenia na to w naszym języku! To sekundy wyciskające łzy z oczu. "Ojcze mój! Wszystko jest w Twojej mocy, weź to w Swoje Ręce, bo ja pragnę żyć tylko dla Ciebie!"

    Z Dobrej Nowiny popłyną Słowa Zbawiciela (Mt, 12, 46-50): "kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką". Po Mszy św. siedziałem w łączności z Bogiem Ojcem, a w tym czasie śpiewały nam ptaszki. Nikt i nic nie istniało dla mnie...

    Podczas wychodzenia z kościoła zauważyłem niewidomego dziadka całującego krzyż Pana Jezusa. Po powrocie do domu uniesienie duchowe i pokój zalewały serce, a w telewizji płynęły obrazu z tego świata (wybory Miss, gimnastyka, kult młodego i zdrowego ciała oraz konkursy). Na ten czas syn postanowił ufarbować sobie włosy, aby się wyróżniać. "Panie zmiłuj się!" Powiedziałem mu, że ma podobać się, ale Bogu! 

    Żona stwierdziła, że marudzę, a ja odpowiedziałem, że ten świat składa się jeszcze z inwalidów, samotnych, bardzo biednych, obciążonych troskami...choćby matka wielodzietnej rodziny z mężem pijakiem, która ma iść po chleb i mleko. W Brazylii trwał szał po zwycięskim meczu, ale to nie przykryje nędzy i niesprawiedliwości w tym kraju.

   Dalej na działce trwała obecność Boga Ojca, a właśnie z radia Maryja płynęły pieśni wywołujące łzy w oczach...wówczas koi moja modlitwa. W smutku i lęku "Raj utracony" otworzył się na zdaniu: "mam pozostać wiernym przed Obliczem Boga".

   Zawołałem tylko: "Ojcze! Ojca mój! Tyle darów - przecież Pan Jezus nie miał tego wszystkiego co ja!"   Łzy zalewały oczy, a to już czas "świętej Agonii". Napłynęły obrazy ofiar konfliktów na całym świecie (Rwanda, b. Jugosławia, itd.). W programie katolickim przepięknie śpiewała Ewa Błoch: "mogę lepiej Ciebie widzieć".

   Wracałem z zimnym mlekiem, a po drodze trafiłem na sukę karmiącą małe...podzieliłem się z nią, a z serca wyrwało się wołanie: "Ojcze! Ojcze! Dziękuję za wodę i mleko (w krajach objętych wojną nie ma schłodzonych napojów)...za Twoją dobroć!"

    Wieczorem, podczas śpiewu świerszczy napływały krzyki pijaków i tłuczone butelki, a ja ponownie zawołałem: "Ojcze mój, dałeś Swojego Syna...także dla mnie wiedząc, że czeka Go Bolesna Męka. To ona sprawiłem zdjęcie klątwy, otworzenie Nieba i  ponowną łaskę uzyskania naszego przebóstwienia". To wielka Tajemnica! Podziękowałem za ten dzień...

                                                                                                                    APeeL