Dzisiaj odkryłem, że Bóg stosuje metodę „kija i marchewki”, aby skruszyć nasze serca, a jako miłujący Ojciec czyni to dla naszego dobra. Teraz, gdy kończę „patrzy” taka właśnie karykatura Boga z art. „Bóg i zło” w „Faktach i mitach”! To dowód na to, że Bóg mówi do nas przez wszystko.

   Mnie Bóg karze brakiem poczucia Jego Obecności. Tego cierpienia nie zrozumie ktoś, komu nie pozwolono odkryć, że Bóg Jest. Co ma czynić zwykły człowiek? Po każdym upadku mamy wracać natychmiast do Boga, biec do Niego jak zranione dzieciątko, bo nasza nędza jest znana. Nawet tą nędzę trzeba oddać Panu Jezusowi. W ten sposób wchodzimy na schody do Nieba.

     Msza poranna. Bóg jest wszędzie, ale tylko w Jego Domu otrzymuję Eucharystię. To święte miejsce, gdzie spotykamy się bezpośrednio. Tutaj odbywa się cud. Dlatego kościół powinien być lśniący, zawsze wysprzątany, pełen świeżych  kwiatów i pachnących lampek. Trzeba dbać o wodę święconą. Wprost chciałbym objąć opieką boczny ołtarz z obrazem Trójcy Świętej.

    Od ołtarza Mojżesz mówi; „(...) Tylko się strzeż bardzo i pilnuj swej duszy, byś nie zapomniał o tych rzeczach. które widziały twe oczy (...) by z twego serca nie uszły (...)”. Pwt 4, 1.5-9,

     Ps 147 „Kościele święty, chwal Twojego Pana”. W „Fakcie” złodziej przepraszał swoją ofiarę. „Patrzy” Jezus Miłosierny i padają słowa o potrzebie przebaczania 77x...mam skruszeć i przebaczać, przebaczać. „Niegodny, niegodny, niegodny”...po Eucharystii serce zalała słodycz. Nagle wrócił Pan Jezus.  

    Piękny dzień, a ja mam  poczucie zesłania i wyobcowania w strukturach tego świata. Nie chodzi o zwykłych ludzi, bo tacy jak ja najlepiej czują się z prostymi, szczerymi, bo wśród nich jest jeszcze wiara.

15.00 s. Faustyna Kowalska mówi;

    „Nad duszą pokorną są uchylone upusty niebieskie i spływa na nią łask morze. O! Jak piękna dusza pokorna. Z jej serca wznosi się jak z kadzielnicy woń wszelka (...) i przebija obłoki (...) Takiej duszy Bóg nic nie odmawia (...) wywyższa aż do tronu Swojego (...) ściga ją Swoimi łaskami (...) taka dusza jest najgłębiej z Bogiem zjednoczona (...) mało jest świętych, bo mało dusz jest głęboko pokornych (...) dla miłosierdzia Twojego nie masz granic”.

  Zdziwiony słucham wyznania Jerzego Urbana; kłamałem w sprawie Grzegorza Przemyka. Wypowiedział to z trudem i wahaniem, a nie wie ile radości wywołał tym  w Niebie! Może nie poszły na marne moje wołania za niego i Msza św., która ma moc powalić nawet Złego Łotra.

     Na Mszy św. wieczornej ponowna bliskość Boga Ojca. Kapłan unosi kielich i patenę, a przez moje ciało przepływa wstrząs ze łzami w oczach (dar). Po Świętej Hostii całkowicie skruszony wołam; „Ojcze, Jezu, Matko Najświętsza. Przebaczam wszystkim moim krzywdzicielom”.

   Idę i płaczę, a Pan jest ze mną. Pod stopami trzaska lód, kruszą się sople...”Boże przyjmij św. Osamotnienie Pana Jezusa za potrzebujących skruszenia serca”.

    Wzrok pada na odłamki betonowego krawężnika...”Jezu ! Miłości moja zmiłuj się nad nimi”. Jeszcze dziury w jezdni,  gruz i żużel...”Matko Miłosierdzia! módl się za nimi”.                             APEL