Św. Marty
W śnie zsunąłem się z wielkiej drabiny, która upadła na grupę niemowląt. Krzyknąłem ze strachu, a pewny głos powiedział...”tak zabija się dzieci w Mojej Świątyni!” To był długi i symboliczny sen ze wstawkami szatańskimi...zawołałem tylko: „Jezu, to moja wina, żona była nieświadoma”.
Po wyjściu do kościoła zawołałem o pomoc do Pana Jezusa i Matki Bożej Nieustającej Pomocy, aby była dzisiaj ze mną, a w odmawianej nowennie „Pan Jezus oddał za nas Swoje życie”. Jest mi przykro, ponieważ w tym mieście oddałem moje serce podczas pracy, a jest wrogiem ludu (figurantem). Patrioci otoczyli Kościół Boga na ziemi i żyją z różnych interesów oraz pilnowania wierzących.
Wielu z nich udaje katolików, bo zamieniono święta „odrodzenia” na kościelne (w tym odpusty z handlem wszystkim). Dalej trwa opętańczy system radziecki, ale dzisiaj jestem cichy, pokorny, nie buntuję się...żal mi tylko tych braci, którzy zaprzedali się władzy ludowej i już nie wyjdą z tego „obdarowania”.
Trafiłem na śpiew ludu: „do Serca Twego mieczem boleści wskroś przeszytego” i popłakałem się z powodu zjednania smutku z Sercem Matki i Pana Jezusa. Moja Msza św. okazała się cichą.
Podczas słów kapłana wspominającego św. Martę moje serce znalazło się przy naszej córeczce o tym imieniu, która zmarła mając roczek w szpitalu, gdzie pracowałem (Słupsk). W rozpaczy odwróciliśmy się od Boga (ja byłem letni od początku). Ponadto napłynęła osoba Barbary Labudy przewodniczącej Parlamentarnej Grupie Kobiet, które propagują aborcję.
Właśnie lansuje się we „Wprost” z zarzutem krucjaty Kościoła katolickiego przeciwko niewiernym (właściwie prymasa Józefa Glempa) z propagowaniem państwa świeckiego. Napłynął obraz kolegi ginekologa, który przez zabijaniem wpadał w demoniczny trans. Nie będę opisywał dalszych poglądów tej „matki Polki”, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (20.02.2022) „skrzeczy o tym” prof. Joanna Senyszyn...babcia od demonów.
Dla nich wzorem jest antyklerykał Witos, który nie pozwalał rzucić się na kolana...tak jak Donald Tusk („nie będzie klękał przed kapłanem”).
Dzisiejsza Msza św. z Eucharystią oraz moja modlitwa będzie w intencji tego dnia. Podczas słów: „Ja Jestem Światłością świata” przez witraż przy Ołtarzu św. kościół zalała smuga światła słonecznego!
W mocy wyszedłem do pracy, a pożegnała mnie Twarz Matki Bożej. Natomiast w gabinecie przywitał mnie obraz MB Pocieszenia („zatrzymał” wzrok, co nazywam „patrzeniem”). Łaska, bo na ten czas było tylko dwóch pacjentów. „Panie Jezu daj pragnienie i siłę w pomaganiu potrzebującym. Mateczko bądź ze mną”.
Moje zawołania o pomoc nie były przypadkowe, bo dzisiaj jest 35 stopni w cieniu, a zaczął się wielki nawał chorych, których przyjmowałem spocony i z dusznością (wada serca). Dodatkowo w środku przyjęć kierownik działu zaproponował mi zastępstwo kolegi „ordynatora” prowadzącego „oddział” (izbę lekarską bez dyżurnych)...i to przez miesiąc, bez zwolnienia z pracy w przychodni.
Nie czuję, abym podołał i odmówiłem, bo pracuję z najwyższym obciążeniem i pragnę modlitw. Często lekarzowi z pogotowia (na dole) nie chce się jechać w nocy do szpitala i podrzuca tam zawał serca! Można trafić do więzienia...
Jeszcze wizyta, obdarowanie, a ja pragnę pracować tylko dla Pana Jezusa. Bardzo lubię ludzi w podeszłym wieku. Właśnie jestem u babuszki z zatartymi stawami biodrowymi, nie może trafić do kościoła...rozmawiamy o Matce Bożej. Podziękowałem za ten czas, a tu 15.00.
Na działce, w katechezie z radia „Maryja” nigdy nie wypowiadają słowa o Szatanie, który przeszkadza w odczytach intencji i w modlitwach. Podczas smutnej melodii zacząłem wołać za matki zabijające swoje dzieci, a późnij w telewizji („Quo vadis”)...pojawił się trzymający krzyż oraz zgromadzenie kobiet ze świecami. Dzisiaj Matka Boża była ze mną, a jakby na znak przysłano „Echo Medjugorie”...ten dzień spędziłem o wodzie i chlebie.
Podziękowałem Panu Jezusowi za prowadzenie...
APeeL