W śnie spotkałem się z kolegą lekarzem ateistą, który miał do mnie jakieś pretensje oraz z Andrzejem Donimirskim redaktorem pisma "Nie z tej ziemi", który zajmuje się "czarną" duchowością (ezoteryka, reinkarnacja, magowie i wróżbici).
W różańcu do Pana Jezusa wypadnie rozważanie: "oddanie przez Pana Jezusa życia za nas". Z serca wyrwało się wołanie: "Panie Jezu. Przepraszam Cię":
- za wszystkich chodzących swoimi drogami
- ufających sobie
- za materialistów
- za tych, którzy nie znają sensu naszego bytu.
To mądrość Boża, Bóg Ojciec i my jako dzieci do których mówi przez wszystko. W kościele padłem na kolana i dalej przepraszałem Pana Jezusa. Dzisiaj jest cicha Msza św. w której kapłan mówił dostojnie od Boga Ojca: nie wolno się spieszyć, bo przed nami jest wieczność!
Teraz Bóg powie do Jeremiasza (Jr 18, 1-5) o glinie, którą jesteśmy, a tworzy z nas różne osoby. W tym czasie napłynęła taka płaskorzeźba - Pana Jezusa Glinianego (tak ją nazywałem) z mojego gabinetu lekarskiego - wykonana przez chorą zniekształconymi przez reumatoidalne zapalenia stawów rękami.
Psalmista zawoła (Ps 146): "Nie pokładajcie ufności w książętach, ani w człowieku, który zbawić nie może: w proch się obraca i przepadają wszystkie jego zamiary." Pan Jezus w Ew (Mt 13, 47-53) będzie mówił o Królestwie Niebieskim, które jest podobne "do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju" z późniejszym oddzielaniem złych od dobrych..
Przepłynął obraz z mojego życia, gdy "byłem starym człowiekiem" oraz kochający to życie i zniewoleni (służący panom ziemskim). Dla nich obojętne jest istnienie Boga Ojca, Pana Jezusa i Mateczki z otrzymaniem zbawienia. Z płaczem podszedłem do św. Hostii w intencji tego dnia. W tym czasie lud śpiewał: "u drzwi twoich stoję Panie, czekam na Twe zmiłowanie".
W telewizji trafiłem na "samych swoich" z królowaniem materializmu, a z włączonej kasety popłyną słowa piosenki miłosnej: "może szczęście będę mieć, może dowiem się, że troski mnie ominą".
Ponownie zacząłem wołać do Pana Jezusa, a właściwie do Jego Serca: "Jezu! Jezu. Mój Panie! Chryste, który płaczesz nad nami, bo wokół jest morze materializmu i wrogości". W telewizji mówili o pogodzie, modzie, sławie, awangardzie, wielkich tego świata, pokazują także ich wygłupy.
Błyskawicznie przepłynęły różne poziomy materializmu:
- "będziecie jako bogowie" (znamy to z przywódców bożków...w KRLD)
- ważniacy o wielkim "ja", bo wszystko zależy od nich...tacy w powodzeniu piją zadowoleni z siebie i interesów...
- zalecający używanie, bo żyje się raz...to prawda, ale wiecznie!
- trzeba coś po sobie zostawić...napadają na słabszych, zmuszają poddanych do walk i wojen...wskazując na życie zwierząt.
- świrnięci, bo Boga nie ma! Oto projektant mody udający amanta, starzejąca się aktorka, ale na "fali", premier Włoch zamieszany w machlojki, ważność wyglądu ciała (aż do przesady), bo człowiek ma tylko ciało. To nieskończoność ludzkiej głupoty: od psychologów materialistów do rozdających prezerwatywy i narkotyki, a później czyniących "dobro" (pomagającym chorym na AIDS).
Popłynie moja modlitwa w intencji tego dnia, a zły podsuwał "To-To", Urząd Skarbowy, a nawet włączenie radia Maryja ("dobro" zamiast modlitwy) oraz kusił "miłością"!. Spotkałem też dwóch chorych duchowo:
1. zdrowego ateistę: "w zdrowym ciele zdrowy duch"
2. młodego po zawale serca, który kiedyś był 12 lat ministrantem, a teraz jest odwrócony od Boga.
Ból Pana Jezusa zalewał serce...popłakałem się się podczas odmawiania Bolesnej Męki Pana Jezusa, a na działce, gdzie pojechaliśmy z kasety popłyną słowa Jana Pawła II...
"Zgodnie z tymi założeniami materialistycznymi (...) przesuwał się prymat z być na mieć! Jednostki przywykłe do wartości materialistycznej często poszukiwały miejsca na zachodzie, gdzie ów prymat ludzkiego mieć jest lepiej ugruntowany."
Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego "ujrzę" ośrodki wypoczynkowe dla naszych ciał. Teraz, gdy to przepisuję (25.08.2021) marnieje "Polski dom" pod Złotymi Piaskami w modnej wówczas Bułgarii.
Wróciła rozmowa z kolegą-lekarzem materialistą, któremu powiedziałem: "pan kocha życie, pan będzie, ale pan nie chce być". Nie rozumiał tego, że mówiłem o naszej duszy. Dalej odmawiałam już "dziesiątkami" św. Agonię Pana Jezusa. Przepływali ludzie wokół, a także ci z którymi pracuję. Cała moja rodzina jest materialistyczna.
Właśnie balsamują zwłoki Kim Ir Sena za 300 tys. dolarów! Jeszcze materialistyczna psychiatria (człowiek nie ma duszy) oraz wszystkie wysiłki kochających to życie (kosztowna pielęgnacja ciał). Ile trzeba się umęczyć, aby wypocząć. Ile zabiegów zastosować, aby wyglądać młodo.
Na ten czas od sąsiadów popłyną piękne słowa piosenki z filmu "Jan serce"), a ja w tym czasie wołałem: "Panie wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią"...
APeeL