Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i sam zwolniłem się z Mszy świętej! Już na początku o 8:00 godzinie pędzimy do straszliwie poturbowanej, a Zły podsuwa mylący odczyt intencji modlitewnej. Ja czuję, że będzie to wołanie za fałszywych katolików.
Nawet takiego reprezentuję w tym momencie? Jakby na ten czas sanitariusz wspomina nagle zmarłego (byłem tam i stwierdzałem zgon na ostatnim dyżurze), który był "bardzo religijny', rozwodnik, siedział z drugą, ale przystępował do Komunii świętej!
To potwierdziło rozpoznanie intencje i tak zacząłem odmawiać moją modlitwy, a chwilami serce ściska ból. Wczorajszy alkohol sprawił, że nie czuję obecności Pana Jezusa. Nawet wstydziłbym się spojrzeć na wizerunek Pana. W szpitalu jakby na znak obok mnie przechodził kapłan i pozdrowił nas: „Niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus”.
Napłynęło wielkie pragnienie snu, ale zrywają w momencie zasypiania: infekcje, bóle, zakażenia, rany! O to strasznie wymiotująca po usunięcia pęcherzyka żółciowego, inna ma to samo...po mleku (brak enzymu laktazy), młody z marskością wątroby i zapaleniem trzustki, ale obecna przyczyna dolegliwości to choroba wrzodowa dwunastnicy! Tak trwało do 16:00.
Dopiero teraz w słońcu i muzyce z taśmy wróciła radość Boża, która zalała serce. Pasuje część radosna, a dusza zapragnęła Eucharystii. To niewyobrażalny ból duchowy, nieznany normalnym ludziom. Sprawia to wszystko mądrość Boga Ojca, podtrzymująca nasze życie duchowe Chlebem Żywym. Moja modlitwa koi tęskną miłość. Koi „Droga Krzyżowa” odmawiana dziesiątkami, a łzy zalewają oczy z sercem wołających: „Jezu! Jezu mój nie mogę żyć bez ciebie”!
Wieczorem zerwała się burza z piorunami, zapaliłem lampkę przed Panem Jezusem Miłosiernym i na kolanach popłynie „św. Agonia”. W tej niesamowitej scenerii zrywają do biednego domu, gdzie w jednym pokoju jest czwórka dzieci z rodzicami. Tam trafiłem na piękny i świecący różaniec (widoczny pod różnym kątem) oraz obraz Pana Jezusa z Sercem. Jakże zostałem obdarowany! Zrób filmik tylko z tego dnia mojego życia...
Uciekłem od rozmawiających o wódce i gorących pyzach. W to miejsce słuchałem nagranej Mszy św. odprawianej przez Jana Pawła II... jakby dla mnie (w miejsce porannej). Tam wielokrotnie padają słowa o Chlebie Życia.
Przepłynęły osoby fałszywych katolików...
- pani doktór „katoliczka”
- personel, który pojawi się w kościele na pogrzebie kogoś znajomego
- Jan Turnau z „Gazety wyborczej”
- noszący chorągwie z rozkazu oraz przychodzący do świątyni z obowiązku
- gwiazda z Sopotu tańcząca z wielkim naszyjnikiem zakończonym krzyżem (jako ozdobę)...
Później wróciły obrazy zagrywek Szatana: ominięcie Mszy świętej porannej, niemożliwość zaśnięcia na chwilkę. pustka duchowa w sercu, nękające wezwania do chorych, a ostatni chory psychicznie prosił "o zajrzenie mu do odbytu"...
Tego dnia jak nigdy zrozumiałem tajemnicę świętej Hostii, a na ten czas około 23:00 z radia Maryja popłynie rozważanie o Panu Jezusie Eucharystycznym. Jakże wielka i piękna to Tajemnica...
To jeszcze nie koniec udręk, bo po zgaszeniu światła atakowały mnie ćmy i szczypawka, w środku nocy zerwano mnie pomyłkowo, a przed wyjściem z dyżuru miałem wyjazd.
Podziękowałem za wszystko Panu Jezusowi...
APeeL