Smutno mi po wczorajszej awanturze córki, która ubliżała swojej matce, a mojej żonie. W końcu zbiłem ją ze słowami: „pierwszy i ostatni raz”. Później wszyscy płakaliśmy. Ktoś zapyta: skąd wiem, że ta intencja jest prawidłowa i co na to wskazuje.

    U mnie wyjaśnia to początek modlitwy, która zaczyna się od „św. Osamotnienia Pana Jezusa w Getsemani”...przy złym odczycie modlitwa wyraźnie „nie idzie” (w sensie, że nie płynie z serca, tylko jest wymawiana ustnie).

    Modlitwa usta może osobę uspokajać, ale Bogu nie jest potrzebne „takie gadanie”, bo pragnie rozmowy ze Swoim dzieckiem. Wyobraź sobie, że coś powtarzasz jednocześnie kierując się do swojego ojca ziemskiego.

    Tak było w tym wypadku, nie szła modlitwa w intencji: poniżających rodziców (sprawców), ale była przyjmowana za poniżanych rodziców (ofiary). To całkowicie odmienne sytuacje. Jeżeli poprosisz Boga Ojca, to da ci łaskę odczytywania Swojej Woli w każdej sprawie. Podczas modlitwy ból zalewał moje serce, ponieważ kocham moją córkę.

    Podczas modlitwy wołałem dodatkowo...wprost do Nieba: „Ojcze! Przecież wiesz, że kocham moją córkę, jak nikt na świecie, nawet ona nie wie o tym. Mateczko Najświętsza jakże Ty kochasz zagubione dzieci! Przecież ja też takim byłem, a modlitwy żony i pacjentek sprawiły, że Bóg Ojciec zmiłował się nade mną, ostatnim nędznikiem”.

    W wielkim uniesieniu płynęła koronka do Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy, a właśnie wzrok wzrok zatrzymał krzyż i Pan Jezus w koronie cierniowej na bramie naszego cmentarza. Jakże pociesza wówczas Męka Pana Jezusa! Dlaczego Świat nie chce tego dobrodziejstwa!?

    O 6.30 trafiłem na cichą Mszę świętą. Nawet kapłan nie zapraszał starszych pań do śpiewu. Taka cisza bardzo podoba się Bogu. Od Ołtarza św. popłynie słowo (1 Kor 2,10b-16): „Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych. (…) przedkładając duchowe sprawy tym, którzy są z Ducha.

   Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić. Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, lecz sam przez nikogo nie jest sądzony. Któż więc poznał zamysł Pana tak, by Go mógł pouczać? My właśnie znamy zamysł Chrystusowy”.

    Poprosiłem, aby smutek obrażonej żony przepłynął na mnie, bo jestem mocniejszy, a zarazem wiem, że w Królestwie Bożym wiedzą o mnie. Ja natomiast wiem, że cierpienie nasze w porównaniu do innych jest żadne. Znam to z codziennej praktyki lekarskiej.

   Psalmista wołał w Ps 145, że „Pan jet łagodny i miłosierny, nieskory do gniewu i bardzo łaskawy”. Nie czuję grzechu w zbiciu córki, bo przez to Bóg ukazuje swoje Dobro, a zarazem moc w różnych karach. Ja wiem o tym i całym sercem kieruję się zawsze ku Sercu Boga Ojca. Na ten czas popłynie Ew. Łk 4, 31-37 o pomocy opętanemu. Tak Szatan zadziałał na moją rodzinę...na końcu pięknego duchowo dnia.

    W telewizji trafię na słowa o tych, którzy ranią w najbliższej rodzinie. Przeprosiłem córkę, pogłaskałem po głowie, dałem co trzeba zalecając, aby kupiła kwiaty żonie.

   W przychodni trafiłem na nawał, ale pamiętałem o przyjęciu cierpienia za żoną...kazałem rejestrować aż padnę. Zarazem napłynęło pocieszenie, że oddział wewnętrzny będzie zamknięty (na czas urlopu prowadzącego). Wyjaśniło się kuszenie, aby przyjąć zastępstwo...abym poszedł do kierownika w tej sprawie! Nawet przed dzisiejszą Eucharystią!        Jakże Bestia omamia ludzi:

- oto zdrowa 67-latka boi się śmierci i tego, że ciało zaśmierdzi się. To nie jest śmieszne, bo takie są też nasze sprawy (nie potrzebny jest Szatan, ale „praktykant”)

- babci szkodzi nitrogliceryna zapisana przez profesora

- innej, leczonej na zapalenie gardło nie pomaga ampicylina

- jeszcze nietolerancja wielu leków...pacjentka z przeciwbólowych znosi tylko jeden.

    Z włączonej kasety popłynie pieśń: "Matka, która pod krzyżem stała, cierpienie znieść ci pomoże". Pod koniec pracy zacznę moją modlitwę, a z włączonego radia popłyną słowa piosenki: "Matki płaczą, ale matki zawsze plączą”.

    Wieczorem trafię na Mszę św. w intencji córki, mnie tam nie ma, tam jest ona, a moje ma serce ma stać się puste. Intencję potwierdzi film o 20.00 o walce z synem narkomanem, a w sercu znajdzie się znajoma matka alkoholików...u nas jest to córka lekomanka (anoreksja). To potwierdzenie intencji tego dnia. Nawet wysłuchała pouczenia o Sakramencie Uzdrowienie Chorych, ale nie chce modlitw za nią...

                                                                                                                 APeeL