Na dyżurze w pogotowiu, w nocy był spokój aż do rana, a byłem pierwszy na kolejce do ambulatorium i na wyjazd. Podziękowałem Panu Jezusowi za ten dar...

   W rozmyślaniu znalazłem się na zebraniu lekarskim, gdzie mówiłem o Szatanie, a lewa strona (w sensie Sejmu RP) wyśmiewała to. Napłynęły osoby zabójców dzieci nienarodzonych (Labuda i Bujak), kolega z żoną z kościoła zielonoświątkowego, świadkowie Jehowy, itd.

    Wrócił list do Izby Lekarskiej w którym zaproponowałem, aby w naszym kodeksie etycznym dano określenie ochrony życia nienarodzonych "od poczęcia"! Przecież mamy obowiązek chronić życie!

    Teraz w wyobraźnia znalazłem się Sejmie RP, gdzie wskazałem na Mądrość Bożą, która nie jest zrozumiała...szczególnie w sensie modlenia się za prześladowców z dziękowaniem za to cierpienie! Wśród nas są także pragnący męczeńskiej śmierci „za tych, którzy nie wiedzą, co czynią”.

   Normalny człowiek nie pojmie tego, a przecież tak uczynił Pan Jezus, Święty Świętych.  Nagle zrozumiałem, że zaczyna się dobry dzień z planem od Pana Jezusa dla żony, ponieważ dzisiaj są jej imieniny, a ja pierwszy raz zapomniałem o tym. To wyraźne prowadzenie, a także podziękowanie za nasze posty w intencji pokoju na świecie.

   Pan wie, co jest dla nas dobre, ponieważ pragnie naszej świętości, a przy tym nie jest drobiazgowy. Jakby na dowód popłynie piosenka: "Zamiast" oraz inna ze słowami: „przyjdzie płacić za wszystko, za jeszcze więcej (...) za stracone głupio dni...za wykręcany numery".

   Z mojego serca wyrwało się wołanie: „Jezu mój! Jezu! Ty, Panie pamiętasz o nas i czuwasz nawet jak śpimy. Ty pragniesz naszego szczęścia! Kto chce naszego dobra?  Przecież sami nie wiemy, co jest dla nas dobre!"

    Jeszcze inna piosenka ze słowami: "w ciepłych domach troski śpią, a tu w dłoniach druga dłoń (...) tak niewiele trzeba nam". Znowu zawołałem: "Jezu! Ty sprawiasz, że zmazywane są nasze potworne grzechy...  trzeba tylko zawołać, krzyknąć z serca do Twojego Serca”.

   Popłakałem się z powodu tego porannego kontaktu z Panem Jezusem z poczuciem Jego Świętej Obecności! Serce zalało pragnienie Eucharystii i modlitwy za tych, którzy nie znają Praw Boga Ojca.

   W tym czasie napadł mnie Szatan...

- wskazał na odwrócenie córki i łamanie praw naszego domu

- silnik gaśnie na wolnych obrotach, wyobraź sobie to w korku, w W-wie

- wróciła złość

- napadali towarzysze z uporczywym kłanianiem się: „dzień dobry panie doktorze!”

- żona zwątpiła wyjazd.

    Błyskawicznie znalazłem mechaniką, który po reperacji podjechał do nas. Teraz, już w W-wie stwierdziłem, że duszy nie zadowoli; gwar i tłum, zakupy w upale z udręczeniem oraz atrakcje tego świata promowane przez mass media.

   Przepłynęły obrazy boju duchowego, który toczy się nad nami. Z jednej strony święty Michał Archanioł z tarczą IHS (w kościele Świętego Krzyża był jego obraz). Tam trafiłem też na siostry zakonne, które swoje życie poświęcają Bogu.

   W kościele Świętej Anny trafiliśmy na ślub, gdzie padną słowa do mnie: nawet rozdanie majątku bez miłości nic nie da. Natenczas Pan Jezus dokonuje cudów w Kanie Galilejskiej. Dzisiaj garstka wierzy w to, bo opierają się na tym, co można zobaczyć lub usłyszeć, a kolega kierownik  "uwierzy tylko w to, co pomaca"!

    Święta Hostia w intencji tego dnia. Trafiliśmy na apel przy grobie Nieznanego Żołnierza, gdzie stał szpaler młodzieży w mundurach! Ja wiem, że to obrazy boju na ziemi...odpowiednika boju duchowego o duszę ludzką. 

    W drodze powrotnej trafiliśmy na zator (2-3 km) z którego policja przepuściła nas do przodu. Kręciłem głową z zadziwienia! Czyż tak nie jest w drodze do Domu Ojca?

   Modlitwy zakończone, pasuje kolacja z kieliszkiem, ale nie poszedłem na to. Po czasie żona namówiła mnie do odmówienia "Nowenny wynagradzającej Sercu Najświętszej Marii Panny".      Podziękowałem Panu Jezusowi za wszystko...

                                                                                                              APeeL