Święto św. Mateusza, Apostoła i Ewangelisty

   5:50 Napłynęła moja sytuacja („wroga ludu”) z oszukanymi przez władzę, wiernymi i wierzącymi w moją winę. Napłynęło moje pismo do MSWiA o klęsce łapania „fałszywego szpiega”. Tak chciałbym podejść do każdego z tych rodaków...

   Z włączonego radia popłynie informacja o fundacji „Pojednanie”, która zamiast wypłacać odszkodowania (starszym i umierającym) uratowała czerwone banki. Popłynie „Anioł Pański” i „Pod Twoją obronę” z zapaleniem lampki dla Matki Bożej z poczuciem Jej bliskości.

   Dopiero 6:10, a już tyle przeżyć z radością Bożą, a nawet chęcią do cierpienia, udręk, pod ochroną Mateczki Najświętszej i Prawdziwej. Napłynęło też pragnienie bycia na Mszy świętej, śpiewały ptaszki, płynęła piosenka, której wykonawca przeszedł na buddyzm!

   Szukał i znalazł! Ile dobra prawdziwego mógłby uczynić śpiewając Prawdziwemu Panu. Z otwartego tomu 5 „Prawdziwego Życia w Bogu” popłyną Słowa Pana Jezusa (tam będzie mowa o odstępcach chrześcijańskich  - też oszukanych!). Padną też słowa do mnie: „nie patrz ani na lewo, ani na prawo (...) Mój Ojciec dał ci Swój pokój (...) Mój Święty Duch, ujęty twoją słabością, zatrzymał nad tobą, umieszczając w tobie Swój tron, aby zapanować nad twoją duszą. Ja napełniłem twoją duszę bogactwami Mojego Najświętszego Serca". Popłakałem się!

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (25.03.2022) to wszystko potwierdzam, bo nawet dziennika nie mógłbym prowadzić sam z siebie, a w swojej nicości nie mógłbym nawet spojrzeć na Pana Jezusa, „Tego, Który Zbawia”.

   W tym czasie św. Oczy Pana Jezusa uśmiechały się do mnie, ponieważ szukam Go szczerze! Z odmawianiem części radosnej różańca jechałem do Domu Pana, a tam wypadło "odnalezienie Pana Jezusa w świątyni!" Siostra cichutko grała na organach...”och! Jezu mój!”

    Zadziwiony usłyszałem, że dzisiaj jest święto Apostoła i Ewangelisty Mateusza. To imiennik syna poprosiłem Matkę Bożą o jego ochronę i prowadzenie.

    Od Ołtarza św. popłynie Słowo...

Św. Paweł powie (Ef 4,1-7.11-13)

„Zatem zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości. (…) Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich (...)”.

Natomiast Pan Jezus powoła dzisiaj (Ewangelia: Mt 9,9-13) na Apostoła, celnika Mateusza : „Pójdź za Mną! On wstał i poszedł za Nim”.

   Pan może powołać każdego, ale my dziwimy się, gdy to dotyczy człowieka wykształconego. Uważa się bowiem, że wiara to opium dla ludu i jest domeną ludzi prostych. Pan Bóg tak to stworzył, aby uczeni dziwili się.

   Tak się stanie, ze dzisiaj będę rozmawiał z moim kierownikiem (mieszkamy w jednej klatce), któremu powiedziałem, że nie możemy się porozumieć, ponieważ on jest człowiekiem materialnym, a takich jak ja traktuje się jako chorych, bo lekarz daje świadectwo wiary. On też uczestniczył w Mszach św. ale jako bierny obserwator.

   Dałem mu przykład pacjentki straszonej śmiercią, którą on wysłałby do psychiatry. Ja skierowałem ją do Matki Bożej, która ma moc nad Szatanem. Ja jestem lekarzem ciała i duszy, a ludzi poszukują tylko zdrowia ciała. Trudno być prorokiem we własnym kraju...

   W intencji syna przyjąłem Eucharystię, a radość Boża zalała serce i duszę. Po wyjściu z kościoła wzrok zatrzymała figura Apostoła Mateusza...

                                                                                                                 APeeL