W śnie ujrzałem premiera Pawlaka w mundurze znamionującym rewoltę...można powiedzieć, że "faryzeusz wyszedł z worka". Wrócił jego wczorajszy wywiad. Pasuje tutaj zdanie z dzisiejszego czytanie (Prz 21,1-6.10-13):

   „Pan osądza serca. Postępowanie uczciwe i prawe milsze Panu niż krwawa ofiara. Gromadzenie skarbów językiem kłamliwym, to wiatr ścigany - szukanie śmierci. Dusza grzesznika pożąda zła (...) Kto uszy zatyka na krzyk ubogiego, sam będzie wołał bez skutku”.

   Napłynęła rozmowa telefoniczna z redaktor Elżbietą Isakiewicz z „Gazety Polskiej”, która wali „raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. Oto próbka jej stwierdzeń o „uporczywie wrednych peerelowskich dygnitarzach z PZPR (dzisiaj SLD) i ZSL (dzisiaj PSL), mordercach z UB i SB, a także pan prezydent Wałęsa dzięki któremu oni wszyscy wypuścili znowu sierpy z młotami”.

   W drodze do kościoła zawołałem: „Jezu! Jezu! Odmień tych ludzi, niech lud się obudzi, przecież to nasza ojczyzna - dlaczego ktoś ma rządzić naszym domem?” Dodałem jeszcze: "Och Jezu! Jakże pragnę Ciebie pocałować”. Uczyniłem to po wejściu do kościoła rozglądając się czy nikt nie patrzy! Taka jest nasza odwaga...

   Podziękowałem za dobrą noc, a z pieśni padną słowa: "Kto się w opiekę odda Panu Swemu”...ma obrońcę Boga, nie przyjdzie na niego żadna trwoga. W czytaniu wspomni się świętych męczenników Andrzeja Kim Taegon, prezbitera, Pawła Chong Hasang i towarzyszy...przepłyną też obrazy odważnych kapłanów z  Rwandy,gdzie mordy odbywają się także w świątyniach.

    Mam przyjąć Eucharystię w intencji tego dnia, a wahałem się pomiędzy odważnymi i przestraszonymi. Radość Boża zalała serce, ponieważ wszystkie obrazy, zdarzenia duchowe były za odważnych.

    W pracy męczyły mnie kobiety:

- ta prosi o zaświadczenie dla syna, którego nie ma i wciska forsę

- ta nie ma książeczki, a inna prosi o pocieszenie i 4 dni zwolnienia!

- zdrowa, która nie toleruje róznych pokarmów i wmawia mi chorobę swojego serca

- na szczycie tej udręki  w gabinecie były trzy kobiety i  kłóciły się, która jest pierwsza

- jeszcze podbicie książeczki, ale przy okazji prośba o zbadanie serca

- tej zmarł trzeci syn i to w młodym wieku

- ostatnią też była kobieta. "Jezu! Zmiluj się nade mną!"

   Zapaliłem lampkę pod krzyżem od odważnych i w ich intencji odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego, a oczy zalały łzy. Dalej mam dyżur w pogotowiu. Dobrze, że rano zabrałem zsiadłe mleko, bo bardzo mi smakowało...nawet to był dar Boga za który podziękowałem! 

   Przepłynęła „odwaga” z mojego życia z królowaniem hazardu i pijaństwa, błądzenia po pijanemu w nocy! To czas niesienia diabelskiego krzyża. W tym czasie napłynęły obrazy rozbrajających miny, którzy giną przy tym.

   Popłakałem się podczas odmawiania Drogi Krzyżowej z powodu odwagi Weroniki wobec obłędu Żydów. Przypomniało się poranne pocałowanie krzyża, ile odwagi trzeba mieć podczas dawania świadectwa wiary.

   Przypomniał się obraz Pana Jezusa Miłosiernego na który padł cień przesuwających się chmur, a one sprawiły że Pan „ruszył" błogosławiącą ręką! Wprost nie do wiary ile możliwości ma niebo!

   Teraz trafiłem do domu, gdzie była wielka figura Mateczki z umierającym dziadkiem. W pokoju lekarskim padłem na kolana i w świetle lampki wszystko było piękne, w tym kwiaty zdobiące Pana Jezusa, siostra Faustynka i Matka Boża. Podczas „świętej Agonii” i wołania do Pana Jezusa oraz Boga pomyślałem że, sam uczestniczę we współcierpieniu ze Zbawicielem.

    Późno, a z włączonego telewizora padną słowa: „niczego się nie boją". Natomiast film był o wyprawie do Irkucka - to Piekło „lodowe” na Ziemi. Ile ludzie tutaj wycierpieli!

   Na ten czas Pan Jezus powiedział do mnie z V tomu „Prawdziwego Życia w Bogu” (str. 184): „żelazo może zostać stopione, dlatego nie trać odwagi. Nie zapominaj, że cię postawiłem z mieczem w dłoni".

Pomysłem o Boskiej odwadze Pana Jezusa oraz Mojżesza prowadzącego naród wybrany przez pustynię...przy jego buncie.

    Dziękuję Pani Jezu za dzień...

                                                                                                                APeeL