"Nawet kamień ma duszę"...

    Na dyżurze w pogotowiu zerwano w nocy, a kierowca karetki włączył kasetę z muzyką...w tym czasie pragnąłem odmawiać moją modlitwę. W złości mówiłem o braciach Polakach, zdrajcach, dalszym sprzedawaniu się i ich zbrodniach. Z kasety popłynęły słowa piosenki "o oddaniu serca i duszy". Wielu oddało serce i zabiło duszę dzięki obłędnej ideologii!"

Wiem, że każdy od Boga musi być atakowany, przecież to „Obóz Ziemia", a jego szefem jest Szatan! W tym stanie trafiłem do  nędznej wioski z "dyskoteką" pełną pijanej młodzieży. Tam była dziewczyna ze złamanym kręgosłupem i porażeniem wszystkich kończyn.

   Podczas przejazdu na neurochirurgię trzymałem jej głowę i zawołałem do Pana Jezusa: „w Imię Twoje Jezu niech będzie uzdrowiona. Proszę Jezu"! W tej sytuacji zacząłem moją modlitwę i tak trafiliśmy na neurochirurgię, gdzie zauważyłem, że rusza wszystkimi kończynami! Prosiłem ją wcześniej, aby przekazała cierpienie na święte Ręce Matki Bożej. Wyszedłem z płaczem: „Jezu! Jezu!"...

  Nawet nie mogłem się modlić, bo radość zalała serce i duszę. Wszystko jest rozświetlone, wesołe, a nawet z kasety karetki płynie melodia o „samotnych wyspach na oceanie, gdzie "wiecznie trwa błękitne niebo".

    Zmieniłem modlitwę na część chwalebną różańca i różaniec Pana Jezusa, a radość Boża zalała serce. Rano podziękowałem Bogu Ojcu za to doświadczenie, dodatkowo dziękując za to, że Jest z nami!

    Nad ranem zerwano do dalekiego wyjazdu, a kierowca w poszukiwaniu adresu zrobił kółko wokół krzyża na rozstaju dróg polnych. Ja wiedziałem, że jest to podziękowanie Pana Jezusa za moją pieczę nad jego krzyżem przy trasie E7.

   Ostrzegłem personel przed sprzedawaniem serca i duszy zbrodniczym organizacjom. Napływają obrazy porażonych, zwabionych i zniewolonych. Wszystko widzimy w ciele: starość z niemrawością, porażenia neurologiczne, urazy, nowotwory.

   Natomiast zapominamy o duszy, ciele duchowym i nie widzimy zewnętrznie jej uszkodzeń. Dziwne, bo kierownik tłumaczył sanitariuszowi, że nawet kamień ma duszę.

    Przypomniały się słowa Boga Ojca do Vassuli Ryden (t. V „Prawdziwego Życia w Bogu” str. 58): "wszędzie, gdzie zwracam moje oczy widzę zdradę, zbrodnie, zepsucie, cudzołóstwo, oszustwo, nieład w małżeństwie, ludzi kpiących sobie z religii, plamienie dusz, wiarołomstwo, grzechy przeciw wszelkiej naturze".

   Także sekundowy sen, gdy po Eucharystii pokazano mi białą koszulę z plamką...z powodu obdarowywania przez chorych. My do końca nie zdajemy sobie sprawy z tego, że Bóg Ojcec da nam wszystko, ale odłożone w czasie!

    Z włączonego telewizora o 7:20 popłynie wywiad z chłopem poetą: „nazbierał legitymacji dla kombinacji". Teraz płaczę, ponieważ ten człowiek odmówił Drogę Krzyżową w swoim kościele. W tym bólu popłynie moja koronka Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy: za porażonych duchowo.

   W czasie mycia samochodu ksiądz Zawitkowski mówi patriotyczną homilie. On świetnie łączy Stary Testament z Ewangelią i czasami obecnymi! Tak właśnie jest moich zapisach, bo to jest prosto z mojego serca.

   Po znalezieniu się pod kościołem w Zbroszy Dużej serce zalał smutek i ból Pana Jezusa, bo trafiłem tam na krzyż z Panem i Matką ze złożonymi dłońmi oraz Apostołem Janem. Pojękiwałem tylko: "Och Jezu! Jezu!", a w kościele zostałem zalany Duchem Pana (tego nie można opisać)!  Dzwoniły dzwony, a moje oczy zalewały łzy. W tym bólu serce przylgnęło do świętego Jana Chrzciciela wskazującego na Pana Jezusa.

   Ból dopełniła cicha muzyka organowa, a mój wzrok zatrzymał Pan Jezus w koronie cierniowej. Nie można tych przeżyć wyrazić słowami, bo jest to intymny kontakt mojego serca i Serca Pana Jezusa.

   Eucharystia była w intencji porażonych duchowo...w tym za zniewolonych dla demonicznej idei w której liczy się tylko jedność „samych swoich”. Jako „wróg ludu” widzę ich zorganizowanie. Jednak jest to domek z kart i Pan sprawi, że się rozpadnie.

   W telewizji pokażą głupi świat, imprezy wskazujące na luz i radość życia! W złości zacząłem gadać do telewizora, a Pan Jezus wskazał na modlitewnik, który otworzył się na zdaniu: „z tobą będę rozmawiać, byś doznał oświecenia".

   Ból zalał serce, popłynie „święta Agonia" w intencji tego dnia, a przesuną się obrazy... z

-  artykuł w „Życiu radomskim" z Jerzym Waldorfem, gdzie wspomina przyjaciela Stefana Kisielewskiego ze słowami, że: „najbardziej nielitościwą istotą, która kieruje naszym życiem jest Pan Bóg”.  

- zawzięcie gadające kobiety

-  masy pijanych z pełnymi barami

- właścicieli Polski, którzy są wzorem porażenia duchowego...

    W sercu pojawił się też brat, który żyje tylko sprawami ziemi (na koniec życia zapisał się do Partii). Jeszcze współpracownicy, często prości ludzie, wierni PRL-i i to z serca! Dla nich Bóg to głupoty, a przecież na co dzień stykamy się z cierpieniem!

   Bolszewizm spustoszył ich serca. Szatan nadal jest silny. To jego nieświadome ofiary...łącznie z moją córką. Napłynęła prośba, abym nie pił dzisiaj. Pan Jezus powiedział do mnie z reklamy telewizyjnej: „zwyciężymy razem"!

   W tym czasie wypadła „święta Agonia Pana Jezusa: „rozciąganie i przybijanie do krzyża oraz „podniesienie krzyża ze słowami Zbawiciela: „Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią".

    „Dziękuję Panie jest za dzień. Jak wielki ból odczuwasz w niebie  - naprawdę nikt Was nie chce, wyśmiewa, odrzuca. Ojcze Święty, kochany przez garstkę".

                                                                                                          APeeL