W ciszy i ciemności wołałem: „Panie Jezu, Ty jesteś tak dobry dla mnie. Jezu mój! Jezu! Przekazuję Ci moje czuwanie, przekazuję Ci mój sen”.
Podczas odmawiania wyznania wiary napływały obrazy malarskie Męki Zbawiciela. Dzisiaj, gdy to przepisuję (13.04.202) towarzyszy mi wizerunek Zbawiciela po św. Poniżeniu z Jego Ukrytymi Mękami w Ciemnicy z zapewnieniem, że błogosławi domom w których się znajduje!
Później położyłem się, zapomniałem o modlitwie, kręciłem się z powodu bezsenności. Napływa: „przecież oddałeś swój czas”! Jakże nędzne są nasze wysiłki!
W śnie pobiłem syna i znalazłem się na jakimś przyjęciu z alkoholem. Przekornie pytałem żonę dlaczego pierwszy cud dotyczył alkoholu (wina). Zabrakło...to zabrakło! Wszystko leży w Miłości! Tak chciałem usprawiedliwić swoje drinkowanie.
Dzisiaj wrócił do mnie - po ponownym skierowaniu do szpitala - chłopak za którego nie piłem w listopadzie. Przerwał kurację, uciekł ze szpitala, teraz sam się prosi o powrót na leczenie. Poprzednio zawsze przychodziła matka. Teraz przybył osobiście.
„Jezu mój! Jezu najdroższy musisz pomóc! Nie proszę, ale żądam tego od Ciebie! Spójrz Jezu na cierpienia jego matki. Ty najlepiej wiesz, co oznaczają cierpienia Matki!”
Około południa zjawił się organista, który pięknie śpiewa, a także inna osoba...z takimi mam łączność duchową, a to sprawia wielką radość! Potwierdza, że „każda Msza św. jest taka sama, ale inna (…) nie tylko śpiewem chwalimy Boga, a za każdą chwilkę życia trzeba dziękować”. Potwierdził, że miłosierdzie Boże trwa jeszcze po śmierci...w Czyśćcu.
To było wielkie pocieszenie: „dziękuję Jezu, dziękuję Panie Jezu...Ty jesteś dla mnie taki dobry”! Serce zalała radość jak u małego chłopca...jak niewiele potrzebujemy! Jeszcze łaska obiadu na miejscu, bo gotują dla chorych z oddziału wewnętrznego.
Trafiłem też na wizytę u sprawnego dziadka, któremu zalecam, aby zawsze stękał. Pochwaliłem go za ciepło i czystość w mieszkaniu...nawet miał lek pod ręką, czy butelkę spirytusu przy łóżku. Poprosiłem go, aby częściej wzywał na wizytę, bo jest ciężko chory. Monologowałem i wspólnie śmieliśmy się...jak w rodzinie.
Teraz dom, dobra kolacja, a nawet dobra wódka. Widzimy z żoną obdarowanie. „Panie Jezu dziękuję Ci za bezpieczeństwo, ciepło sytość, własne łóżko i dom.".
Wróciło rozważanie z organistą „Kościół nie zabiera stanowiska, co do naszego istnienia po śmierci, a modlitwy za zmarłych i Czyściec są dowodem, że istniejemy w formie duchowej. W Biblii nie ma słowa „dusza”. Pan Jezus nie dawał odpowiedzi na wszystkie pytania. Wyobraź sobie Żydów po takim stwierdzeniu.
Pan Bóg pozostawił nam wiele tajemnic (kręcenie się ziemi, a nie słońca. To trwa dotychczas (genetyka, naprawiane chorób i wad). Ludzie chcieliby, aby Zbawiciel chodził po ich mieście, uzdrawiał wszystkich i odpowiadał na wszystkie wątpliwości. To byłby Raj...jak u św. Jehowy. Wówczas każdy poszedłby za Nim w momencie zagrożenia. Wszystko jasno zostało pokazana: Judasz zdradził, a Piotr zaparł się trzy razy.
Cichutko, równo tyka zegar...czas ucieka, wieczność czeka!” Pomyślałem: gdyby, tutaj, teraz pojawił się Pan Jezus...co powiedziałby na używanie przez ludzi alkoholu? Bóg daje nam wszystko, a dodatkowo mamy wolną wolę.
Wiele jest piękna od cudu stworzenia świata do atmosfery naszych spotkań przy otwieraniu szampana...tysiące kombinacji barw, kształtów, smaków, zapachów, niezapomniane chwile, dozgonne miłości i przyjaźnie...czy to je złe? Czy zło leży w produkcie? Nóż służy do krojenia chleba, ale można nim zabić!
W moim sercu jestem przekonany, że Pan Jezus w tej chwilce wypiłby dwa kieliszki dobrej wódki. Tak ponownie uzasadniłem swoje picie alkoholu.
APeeL