Zza okna usłyszałem pieśń: „Madonno. Czarna Madonno”, a w sercu pojawiła się demoniczna nienawiść do wiary, Matki Bożej oraz Kościoła i Mszy św.! Przez godzinę miałem serce wroga wiary, a dla takiego:
- modlitwa to „powtarzanie wciąż tego samego”
- Madonna i samo Imię Jezusa wywołują napady furii.
Dziwne, bo takiej nienawiści nie mają przy wspominaniu ludobójców: Stalina i Hitlera. Dla wielu są oni wprost wzorami postępowania. Przepisuję to, a w telewizji Info płynie rozmowa o miłosierdziu Boga Ojca (16.04.2022)...na tle barbarzyńskiego postępowania Rosjan podczas napadu na Ukrainę.
W drodze do kościoła na 12.15 wstąpiłem - do domu sióstr zakonnych - po opłatek wigilijny. Tam jest figura Matki Bożej, która wywołała odmianę stanu mojego serca...tak też było w ich budynku z obrazami. Zawołałem: „Matko Boża, Matko moja chroń mnie...dziękuję Ci za obronę!”
Od Ołtarza św. popłyną słowa...
proroka Jeremiasza (Jr 33,14-16) zapowiadającego bezpieczeństwo Boże dla Jerozolimy
psalmista poprosił Boga (Ps 25): „Daj mi poznać, Twoje drogi, Panie, naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami”.
Faktycznie jest to odczytywanie Woli Boga Ojca (moja łaska).
św. Paweł zalecał (1 Tes 3,12-4,2): „aby serca wasze utwierdzone zostały jako nienaganne w świętości wobec Boga, Ojca naszego, na przyjście Pana naszego Jezusa wraz ze wszystkimi Jego świętymi”. To może wykonać tylko kilku w moim otoczeniu. Ja mam już łaskę wiary, a postępuję...wstyd gadać.
Pan Jezus wskaże (w Ewangelia: Łk 21,25-28.34-36) na czas ponownego przyjścia Pana Jezusa (Paruzji), ale z kontaktu z pacjentami nikogo to nie obchodzi.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (17.04.2022) III Wojna Światowa wisi na włosku, a „jak trwoga to do Boga”. Może kilku drgnie, bo nie widać poruszenia duchowego.
W czasie podniesienia zawołam: „Jezu mój...Jezu mój". Prosiłem o zabranie mi części wiary: czy to było właśnie dzisiaj? „Och, Panie mój Twoja Dobroć jest nieskończona”. Wczoraj i dzisiaj Jezus przypominał mi: „tak żyłeś beze Mnie".
Widzę, jak bardzo żona dręczy sama siebie. Wciąż proszę, aby przekazywała swoje sprawy Matce Bożej. To zmieni się dopiero po latach. Nie widzi, że demon tylko czeka na jej rozterki. Jak to jest u innych: „męczą się, dręczą się, sami nie wiedzą, co chcą!”
Teraz siedzę w ciszy i z radością w sercu czytam „Dzienniczek” s. Faustyny. Nie do wiary, bo u s. Faustyny wszystko jest prawdą. Nie mogę liczyć na siebie - tylko na Jezusa nawet w najmniejszych postanowieniach!
„Jezu mój...Ty zalewasz mnie tysiącem pociech. Panie proszę Cię o otwarcie serca żony i córki. Proszę Cię Jezu, aby w moim domu panował nastrój Nazaretu, Rodziny Bożej - to przecież tak niewiele!”
Nagle wielka tęsknota zalała serce z którego wyrwało się wołanie:
" Panie serca mojego.
Jezu,który jesteś radością duszy.
Jezu, który stoisz przy każdym.
Jezu, który nigdy nie zdradzasz
Panie mój nie odchodź, bo umieram w oczach
Jezu bądź ze mną. Bądź na zawsze!"...
APeeL