Przed nawróceniem lubiłem życie „zabawowe”, w tym wycieczki, nawet z przewodzeniem, ale holując autobusem emerytów do Sejmu RP doznałem niesmaku, ponieważ musieliśmy zatrzymywać się na każdym parkingu z powodu nietrzymania moczu.

   Nigdy nie śmiej się z grzybiejących dziadków. Nikt nie wykupi się, nic nie dadzą salony piękności i młodości, masaże i gimnastyka poranna, a nawet joga...wielu nabiera się na tę „religię” z szukaniem mocy w samym sobie (przy wstawaniu mogą pomylić się nogi). Kiedyś miałem takie zdarzenie i wcale nie było to śmieszne.

   Po otrzymaniu łaski wiary całą moją uwagę skierowałem na duszę, którą czeka życie wieczne. Nie ma „śmierci”, bo jest to tylko odrzucenie skorupy (pokazane na kasztanie lub orzechu)...z naszym powrotem do Ojczyzny Prawdziwej. Mogę powiedzieć, że ten cudownie stworzony świat przestał mnie interesować. Chciałbym mieszkać blisko Domu Pana i „stale” tam przebywać.

   Nie dziw się jeżeli jesteś ateistą lub agnostykiem („chyba tam coś jest” lub „chyba tam nic nie ma”), ponieważ każdy z nas ma tylko jeden dar od Boga, którego nie może nam zabrać: jest to nasza wolna wola.

    Przeciwnik Boga, który wie - tak jak ja o co chodzi - natychmiast rekwiruje go w islamie i u naszych „partnerów” ze Wschodu. Na dodatek tę wolę trzeba dobrowolnie oddać, a to oznacza porzucenie „róbta, co chceta” z „bądź Wola Twoja”, a jest to moja łaska.

    To jest pokazane na małym dziecku, które mówi: „tak tatusiu” i idzie za nim mimo kuszenia zabawą z kolegami, itd. U starych jest to pchanie się do władzy, zbieranie środków na „spokojną starość” lub zmienianie partnerek („żon”)...aż do śmierci. Nawet nie wspominam o naszych wyczynach seksualnych: „ohydzie w Oczach Boga”.

   Na ten czas na Mszy św. Barnaba i Szaweł (Dz 12,24-13,5a) wyznaczeni przez Boga wypełniali swoje zadania, powoływali następnych (po włożeniu na nich rąk)...do szerzenia dzieła zbawienia. Tak stało się też ze mną, a w tym dziele prowadzi nas Duch Święty. Nawet w dawaniu każdego świadectwa wiary (także tego)...sam z siebie nic nie mogę uczynić.

   Psalmista wołał do nas (Ps 67,2-6.8): „Niech sławią Ciebie, Boże (…) Aby na ziemi znano Twoją drogę z kierowaniem narodami na ziemi (...) Niech nam Bóg błogosławi”.

    Natomiast Pan Jezus wskazał na Prawdę (J 12,44-50): „Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności”.

   Tak jest też z powołanymi i wybranymi...wg moich rodzonych sióstr ”mówię wciąż o tym samym”, a o czym one mówią czyli „strzępia sobie język” z przyszłymi kłopotami?

                                                                                                               APeeL