Dzisiaj jestem pozbawiony duchowości. Msza św. wieczorna przeszła na rozmyślaniach...wyraźnie wciśniętych przez nieprzyjaciela. To wiem, bo atakuje mnie stałym zestawem pokus.

   Sam zobacz jakie masz słabości i jak są wykorzystywane przez szatana. Jeżeli negujesz jego istnienie to wykluczasz także Istnienie Królestwa Niebieskiego.

     Dzisiejszą intencję odczytałem o 2.00 w nocy, bo trafiłem na stronę internetową mówiącą o końcu świata, gdzie znalazłem objawienie o. Pio (?) z dnia 15 stycznia 1957 r.:

    „(...) Godzina mego przyjścia jest bliska. Przy tym przyjściu będzie Miłosierdzie, a jednocześnie twarda i straszna kara. (...) Kara, jaka spadnie, nie może być porównana z żadną inną, jaką Bóg dopuścił na stworzenia od początku świata. Jedna trzecia ludzkości zginie. (...) nie będzie usprawiedliwienia, że nie wiedzieliście. Niebo długo bowiem czeka i ostrzega, ale ludzie się tym nie przejmują. Moi Aniołowie powołani do tego zadania będą uzbrojeni w miecze. (...)”.

     Przypomniało się czytanie  Ap 14, 1-3. 4b-5 wg św. Jana Apostoła: „(...) oto Baranek (...), a z Nim sto czterdzieści cztery tysiące, mających imię Jego i imię Jego Ojca na czołach swoich wypisane. (...)”.

    Św. Jehowy uważają siebie za wybranych i już  oczekiwali na wyliczony koniec świata. Podobnie jest w wielu sektach: straszenie końcem świata i „wybranie”.

    Rano słuchałem dalszej części Ap 14, 14-20, gdzie zapuszczono sierpy, a winorośl wrzucono do ogromnej tłoczni Bożego gniewu. „(...) krew trysnęła aż po wędzidła koni na tysiąc i sześćset stadiów (...)”.

   Dodatkowo w Ew Łk 21, 5-11 Pan Jezus mówi: "Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony (...) Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie".

    Dziwne, bo z włączonej TV INFO płynie nie zapowiedziana audycja religijna w „programie lokalnym”. To jedna z metod wrogów Kościoła Katolickiego. Tam apokaliptyczna wizja końca świata z czerwoną rzeką potępionych. Padają słowa: „ponownie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych”.

  Zaciekawiony przeglądam przepowiednie Majów, Egipcjan, proroctwa królowej Saby oraz wizje Nostradamusa i o. Klinuszki. Wszędzie opisy zagłady. Wskazuje się na  rok 2012 jako datę końca świata, a nawet daje rady jak przetrwać ten czas.

    W lutym 1931 roku siostra Faustyna odnotowała w swoich zapiskach wizję, którą miał jej dać Chrystus: „Napisz to, że nim przyjdę jako Sędzia sprawiedliwy, przychodzę wpierw jako Król miłosierdzia. Nim nadejdzie dzień sprawiedliwy, będzie dany ludziom znak na niebie taki: zgaśnie wszelkie światło na niebie i będzie wielka ciemność po całej ziemi. Wtenczas ukaże się znak Krzyża na niebie, a z otworów, gdzie były ręce i nogi przebite Zbawiciela, będą wychodziły wielkie światła, które przez jakiś czas będą oświecać ziemię. Będzie to na krótki czas przed dniem ostatecznym”.  

    Nic mnie to nie obchodzi. Każdego dnia jestem przy Panu Jezusie, a mój koniec oznacza powrót do Boga mojego, do życia w Wiecznej Szczęśliwości. Nie czekaj do jutra. Wejdź do Domu Miłości i Pojednania z Bogiem i ludźmi.  Nie zlekceważ tego zaproszenia. Podziękujesz mi po Prawdziwej Stronie Życia...

    Za 3 dni Pan Jezus powie; „(...) moce niebios zostaną wstrząśnięte (...) gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze  o d k u p i e n i e (...)”. Łk 21, 28

      Jakże to wszystko p r o s t e...                                                      APEL